Via Appia - Forum

Pełna wersja: "I nawet kiedy będę sam, nie zmienię się"
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Konto usunięte

Piękna noc. Takie niebo widziałaś już niejednokrotnie w swoim życiu. Siedzisz, tuląc do siebie osobę, która tej nocy jest dla ciebie ważna. Tylko tej nocy. Łapiesz ją za rękę. Dziwnym trafem ufasz. Mimo długoletniej znajomości, nie wiesz nic o tym człowieku. Siedzisz, przesuwając wzrokiem z jego twarzy na gwiazdy, wykrzywiając wargi w delikatnym uśmiechu. Nie przeszkadza ci nawet skoczna muzyka, która dobiega do twych uszu. Przecież to impreza, muzyka jest tu całkiem na miejscu. Nagle puszcza twoją dłoń, wyjmując telefon komórkowy. Mały przedmiot, a tak wiele może spieprzyć.Kątem oka próbujesz wyłapać treść sms-a. Na próżno, nie dostrzegasz nic. Podnosi się, wyciąga do ciebie dłoń. Jedno zdanie, wzruszasz ramionami, po czym ruszacie aleją w stronę lasu. Przecież to tylko kawałek, Paweł ma czekać przy cmentarzu.Skręcacie w bok - boisz się iść pomiędzy nagrobkami. Zamykasz oczy, ściskając drugą dłoń na przedramieniu mężczyzny. Spoglądasz na jego twarz, szukając otuchy i oparcia. Widzisz tylko cyniczny uśmiech. Co się dzieje? Zmienił się. Tak nagle się zmienił, bez powodu.

Czujesz ziemię pod plecami. Próbujesz się wyrwać, krzyczysz. Niepotrzebnie. Wokół nie ma nikogo. Głupia jesteś. Nie pamiętasz co się działo. Nie potrafisz przypomnieć sobie tego, co było później. W pewnym momencie słyszysz krzyki mężczyzn, tuż obok ciebie. Ktoś łapie cię za ramiona, unosi delikatnie, z troską patrząc na twoją twarz. Dlaczego wtedy nie zauważyłaś tego, co kryje się za tym? Ufność. Ktoś, kto pozwolił ci zachować to, co z reguły w pewien sposób jest dla ciebie ważne, od razu zyskuje pewną, subtelnie wydzieloną część zaufania. Ubiera cię. Czujesz się jak lalka, przedmiot w rękach kogoś innego. Marionetka? Pamiętasz krew, zmasakrowaną twarz wijącego się opodal oprawcy, nie mogąc skupić myśli w jednym miejscu.

Potem idzie już z górki. Przecież musisz się odwdzięczyć. Pomagasz im, co wcale nie jest dla ciebie czymś trudnym. Musisz się zmienić, fakt. Nie stanowi to jednak problemu. Nie dla ciebie. Biegasz uśmiechnięta po imprezie, pijesz, a jednocześnie obserwujesz wszystko wokół. Po pewnym czasie ktoś mówi ci, że to bagno. Ty się śmiejesz. Co złego jest w przyjaźni? Co z tego, że nie są odpowiednią partią. Według innych. Ty masz odmienne zdanie. Łatwy dostęp do tego, co jest ci potrzebne.

Staczasz się coraz bardziej, coraz częściej widzisz, że była to zła droga. Po co jednak przestawać, kiedy nadal jest zabawnie? Robisz sobie małe przerwy, żeby zdezorientować ludzi wokół ciebie. W sumie, po co mają wiedzieć? I tak nigdy nie przyznałaś otwarcie, co robisz. Nikomu.

Teraz zdajesz sobie sprawę z tego, że nie umiesz bez tego żyć. Nie wracając do nich - kulejesz. Nie chodzi o to, co oni mogą
dać. Raczej o to, co ty możesz zrobić dla nich. I z tym nie skończysz. Jesteś tego pewna.

Widać nie da się żyć bez powietrza.*


*Na podstawie wiersza M. Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej "Miłość"
Nie wiem, czy śmiać się, czy płakać... odjęło mi mowę, po prostu. Chyba dłuuuugo pomilczę, ale nie przejmuj się Duś - zachwyt jest chyba zbyt wielki. Wbiło mnie w podłogę. Eee... chyba się 'zatkam' na razie xD
Czuję się niezręcznie, chociaż nie chcę się mazać ;p;p

No, chyba już ochłonęłam ;p W sumie i tak nie wiem, kiedy zaczął się mój 'dzienny' sen... chyba bardzo dawno temu. Jestem wdzięczna za wszystko.

Pozdrawiam,
Sol
  • „Takie niebo widziałaś już niejednokrotnie w swoim życiu.” – to chyba znaczy, że ten tekst nie jest dla mnie, prawda...? Mimo wszystko – brnę dalejWink
  • Siedzisz, tuląc do siebie osobę, która tej nocy jest dla ciebie ważna. Tylko tej nocy. Łapiesz ją za rękę. Dziwnym trafem ufasz. Mimo długoletniej znajomości, nie wiesz nic o tym człowieku. Siedzisz, przesuwając wzrokiem (...)” – „siedzisz” trochę się powtarza. Z kolei jak na celowe powtórzenie, to jest za mało wyeksponowane. Nie wiem za bardzo jak to traktować.
  • „(...) wykrzywiając wargi w delikatnym uśmiechu.” – „wargi” brzmią głupio, imho. Zbyt anatomicznie i dwuznacznie. Nie mogłoby być po prostu „usta”? (czy gdzieś były już „usta” i by się powtarzało? Ale nie wydaje mi się...)
  • „Przecież to impreza, muzyka jest tu całkiem na miejscu. Nagle puszcza twoją dłoń, wyjmując telefon komórkowy.” – z tego fragmentu wynika, że impreza puszcza dłoń. Niestety, kiedy narrator nie chce dookreślić bohaterów w żaden sposób, często coś takiego wychodzi. Może gdyby chociaż „Nagle puszcza (...)” było od następnego akapitu, jakoś by to oddzieliło tę myśl od myśli z imprezą?
  • „Mały przedmiot, a tak wiele może spieprzyć.Kątem oka (...)” – spacja.
  • „Na próżno, nie dostrzegasz nic.” – po pierwsze, w zaprzeczeniu mianownik zmienia się na dopełniacz, a po drugie, szyk wydaje mi się w tym przypadku akurat trochę nie za fajny. Czytam to zdanie na głos i jakoś nie brzmi. To moje subiektywne zdanie, ale lepiej by mi pasowało „Na próżno, niczego nie dostrzegasz”. Ale to Twój tekstWink
  • „Jedno zdanie, wzruszasz ramionami, po czym ruszacie aleją w stronę lasu.” – imho za dużo tego ruszania. Unikałbym dwóch wyrazów o tym samym rdzeniu w jednym zdaniu, bo to niebezpiecznie blisko ociera się o zwykłe powtórzenie.
  • „Paweł ma czekać przy cmentarzu.Skręcacie w bok (...)” – znów brakuje spacji.
  • „Co złego jest w przyjaźni? Co z tego, że nie są odpowiednią partią.” – skoro pierwsze z tych pytań (chyba retorycznych, jak mi się zdaje...?) kończysz znakiem zapytania, to drugie też by wypadało, a nie kropką.



Powiedziałbym, że narratorka spikła się z jakimś gostkiem na imprezie i rzeczony gostek dopuścił się czynu co najmniej żenującego, a z całą pewnością wymagającego natychmiastowej kastracji gdzieś na cmentarzu. Nie do końca tylko rozumiem z tą krwią i zmasakrowaną twarzą oprawcy. Zmasakrowali go ci ratujący mężczyźni, czy może sama ofiara tak skutecznie się broniła? Trochę mnie to wytrąca z rytmu lektury.
A dalej już w ogóle się gubię. Bohaterka pomaga właściwie w czym? Nie rozumiem też, dlaczego musi się zmienić, ale może nie wyłapuję po prostu pewnych subtelności. Jeśli nie jestem czytelnikiem docelowym (a ewidentnie nie jestem, widzę to), to mogę mieć mocno utrudniony odbiór tekstu.
I na przykład w momencie, kiedy narrator(ka?) mówi: „Łatwy dostęp do tego, co jest ci potrzebne.”, to ja nie mam bladego pojęcia, co ma na myśli. I tak jak narrator mówi, że „nigdy nie przyznałaś otwarcie, co robisz” – ja, jako czytelnik, też nie mam bladego pojęcia, co się robi.

Po prostu – pod koniec się gubię. Ale jak mówiłem, to może wynikać z tego, że nie jestem przewidziany jako czytelnik. Ktoś inny może to świetnie rozumieć i wyciągać cały wachlarz wniosków z tego typu półsłówekSmile


Niestety, więcej nie potrafię wyłuskaćSmile
Zgadzam się z Nae co do poprawek dorzuciłbym jeszcze usunięcie niepotrzebnego entera na końcu po 'co oni mogą' a przed 'dać'. Ten przeskok dziwnie wygląda.
Co do treści ogarniam zarys i mniej więcej psychologiczną zależność zachowań, ale brakuje tu jakiegoś połączenia między narratorką a osobą, której 'opowiada' (tudzież 'radzi' nawet). Tak jakby narratorka zajmowała się dzieckiem jakimś. Zresztą nie wiemy też nic o jej roli w tej całej historii i skąd pomysł, by opowiedzieć tę (tragiczną) historię osobie, która najwidoczniej tego nie pamięta.
Od strony merytoryczno literackiej podoba mi się właśnie ta niejednoznaczność i tajemniczość. Można by było jednak, tak jak sugerował Nae, wprowadzić czytelniejsze przejścia między faktami, aby i wszyscy mogli ogarnąć o czym chcesz nam opowiedzieć Dusiaqu :-)
Namaste, El Tigre
przedmówcy wyrazili już co istotne - pozostaje przyznać im racje
dodam tylko, że pisanie to sztuka i kunszt a tu tego zabrakło...
masz do uzewnętrznienia coś ważnego - uzewnętrzniaj lecz pamiętaj, że jeśli to robisz za pomocą jakiejkolwiek formy artystycznej, to powinnaś stosować się do jakiś zasad - tu jest bałagan.

pozdrawiam,
GH
Hmm... jest tu jakieś przesłanie odnoszące się do kogoś, ale czytelne chyba tylko dla autora i tej osoby.
Niezłe, ale trochę niezrozumiałeTongue
Nie musi być zrozumiale i czytelnie. Musi nieść jakieś uczucia. Musi dawać jakieś nowe doświadczenie, duchowe, lub inne. Może ktoś nie umieć malować, namaluje kwadrat w odpowiednim kolorze na odpowiednim tle, i robi to swoje. Nie rozumiemy ale czujemy ten cholerny kwadratSmile Ja mało czułem, ale to dlatego, że ostatnio coraz mniej czuje. Mało czuje tych negatywnych emocji. Nie pamiętam już jak to jest udawać bo już nie udaję, nie muszęSmile Tekst można trochę poprawić, ale po co? Jeśli chociaż jedna osoba poczuła, to co trzeba. To wszystko jest tak jak trzebaSmile Chyba;]