12-09-2010, 20:10
Liść
Znałem kiedyś liścia.
Od małego pączka,
skarżył się
na niedobre posiłki.
Podczas burzy, pamiętam,
wtedy był szczęśliwy,
bo mógł się napić
wody wprost z nieba.
Jak wiatr wołał,
to wymyślał sobie,
że lata
po górach wysokich.
Pragnął tego
od małego pączka,
ziarenka zielonego.
Nikomu nie mówił.
Przypominam sobie,
jak zieleń utracił
na rzecz brązu i złota
i spełnił marzenie.
Poleciał.
Spadł
w kałużę wody
z nieba.
Znałem kiedyś liścia.
Od małego pączka,
skarżył się
na niedobre posiłki.
Podczas burzy, pamiętam,
wtedy był szczęśliwy,
bo mógł się napić
wody wprost z nieba.
Jak wiatr wołał,
to wymyślał sobie,
że lata
po górach wysokich.
Pragnął tego
od małego pączka,
ziarenka zielonego.
Nikomu nie mówił.
Przypominam sobie,
jak zieleń utracił
na rzecz brązu i złota
i spełnił marzenie.
Poleciał.
Spadł
w kałużę wody
z nieba.