Via Appia - Forum

Pełna wersja: Mistrzyni Asertywności
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Leżałem kiedyś w łóżku z Mistrzynią Asertywności. To duże małżeńskie łoże i zwykle leżę w nim z żoną. Własną, ma się rozumieć. Ale nie tym razem. Tym razem, i co tu ukrywać - nie był to odosobniony przypadek - leżałem z Nią. Cieszyłem się z tego spotkania, podobnie jak z poprzednich, choć były zwykle wyczerpujące. Moja Mistrzyni Asertywności była, jak przystało na osobę obdarzoną takim tytułem, niezwykle wymagająca. Było przed północą i oboje byliśmy już zmęczeni.
Jedną z wielu mniej lub bardziej dziwnych rzeczy, które potrafiła ode mnie wyegzekwować było głośne czytanie przed snem ulubionych książek. Siedziałem na łóżku, ustawiając się tak, by światło nocnej lampki padało na trzymaną w ręku książkę, ale nie oświetlało Jej twarzy. Czytając, co jakiś czas rzucałem w Jej kierunku spojrzenie. Była śpiąca, ale też jakby lekko znudzona, a może nawet zniecierpliwiona. Usiłowała znaleźć możliwie najwygodniejszą pozycję do snu, wtulając policzek to z tej, to z tamtej strony w poduszkę z wizerunkiem Puchatka . Nie przerywając lektury zastanawiałem się, czy nie jest może duszno, albo zbyt ciepło, ale nie było. Niedawno wietrzyłem sypialnię, a i temperatura była w sam raz, przynajmniej do takiej doszedłem konkluzji. A mimo to miałem wrażenie, że nie słucha mnie tak uważnie, jak powinna. Powinna, bo przecież się starałem. Potrafię pięknie czytać, nie gorzej od zawodowych aktorów, o lektorach nie wspominając. I zawsze podczas naszych spotkań daję z siebie wszystko. Dlatego zasługuję na porządne, uważne słuchanie, a nie jakieś tam.
Nie wyglądało na to, żeby, jak to się nie raz zdarzało, odpływała w ramiona Morfeusza. „Pewnie coś jej chodzi po pięknej główce” – zgadywałem w myślach. I miałem rację. Obróciła się szuru buru na drugi bok, tyłem do mnie i usłyszałem jej sugestywny głosik:
- Dziadku, przecież możesz jednocześnie czytać i drapać mnie po plecach?
Ahahaha! Big Grin Cudownie ciepłe! Uśmiałem się! Oj, zajrzę ja, zajrzę do innych tekstów Twojego autorstwa (tak tak, już je wypatrzyłem i widzę, że jesteś pod wrażeniem "Wrońca". I słusznie!).

Zgrzytki:

"Tym razem, i co tu ukrywać nie był to odosobniony przypadek, leżałem z Nią." - Tym razem, i co tu ukrywać - nie był to odosobniony przypadek - leżałem z Nią.

"Cieszyłem się z tego spotkania, podobnie jak z poprzednich, choć były zwykle wyczerpujące, ponieważ moja Mistrzyni Asertywności była, jak przystało na osobę obdarzoną takim tytułem, niezwykle wymagająca." - tasiemczyk do pocięcia.

"Usiłowała znaleźć możliwie najwygodniejszą pozycję do snu, wtulając policzek w poduszkę z wizerunkiem Puchatka to z tej, to z tamtej strony." - tutaj coś nie tak z szykiem, z którego wynika, że to wizerunek Puchatka był raz z tej, raz z tamtej strony.

"A mimo to, miałem wrażenie" - niepotrzebny przecinek

"miałem wrażenie, że nie słucha mnie tak uważnie(,) jak powinna."

Gratuluję udanej miniaturki, nie wątpię, że w 100% opartej na faktach autentycznych Smile
Wybitnie :-) To lubię właśnie. Zaskoczenie. Myślę, że należałoby wyposażyć się w drapaczkę do plecków, Mości Dziadku ;p
Namaste, Tygerski
Dzięki serdeczne Smile
"Wrońca" nie czytałem, wyguglałem, że to o stanie wojennym. Cóż, pogrzebię w moim archiwum i może jutro wkleję jakiegoś flashbacka z 13 grudnia.
Poprawki interpunkcyjne wprowadzę jak się prześpię. Drapaczka leży "pod ręką", sam chętnie używam.
Jeśliś nie czytał, drogi panie, to polecam gorąco. Bajka, a nawet baśń dla dorosłych, o niesamowitym klimacie.

Konto usunięte

Hahaha!

Wspaniałe!

Boskie!

Zaskakujące!


Powiem szczerze, że myślałam, że "Mistrzyni Asertywności", będzie jakąś metaforą Tongue Nie wiem, czegoś siedzącego w środku człowieka.

A tu proszę!

Świetnie!

Nie spodziewałam się takiej końcówki ;]

Pozdrawiam, Duś
Bardzo dobry pomysł. Czuję jednak niedosyt, co do wykonania. Zbyt niechlujnie, słowa płyną jak same chcą. A ty, drogi autorze, musisz trzymać cugle!


Pozdrawiam.
Przecinki na swoich miejscach. Za pochwały dziękuję w imieniu Mistrzyni Asertywności i własnym. Kłaniam się pięknie.
Dziadek! jak to pięknie brzmi...witaj w Samozwańczym Klubie Seniora Forum Inkaustus.
a miniaturka przepyszna, gratuluje...
Przyznam, że od początku wietrzyłam jakiś podstęp. Wink
Na początku myślałam, że piszesz o jakimś zwierzaku. Przepraszam za to bardzo. Doszłam jednak do wniosku, że to nie to, ponieważ o zwierzaku nie mówi się 'osoba' Wink

Nie mniej bardzo mi się podobało.
Gratuluję udanej miniaturki. I wnusi oczywiście.

Pozdrawiam serdecznie.
Witaj,
Ładna miniaturka, czytało się miło i przyjemnie.

MOJE UWAGI:

Własną, ma się rozumieć. Ale nie tym razem. - połącz w jedno zdanie
choć były zwykle wyczerpujące. - <choć zwykle były wyczerpujące>?
z wizerunkiem Puchatka . Nie - spacja za dużo
Leżałem kiedyś w łóżku z Mistrzynią Asertywności. / Siedziałem na łóżku, ustawiając się tak, by światło nocnej lampki - wg mnie nieścisłość. Leżał, czy siedział. Jeśli usiadł to kiedy?
czy nie jest może duszno, albo zbyt ciepło, ale nie było. - wytnij <ale nie było> i dodaj znak zapytania na końcu
zasługuję na porządne, uważne słuchanie, a nie jakieś tam. - wytnij <a nie jakieś tam> i dodaj wykrzyknik na końcu

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith