Via Appia - Forum

Pełna wersja: ANA
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
To ja od razu wpadnę z poważną i nie do końca promienna, wesołą tematyką:....

Lubię to bicie serca, raz szybkie a raz ledwo wyczuwalne. To wirowanie świata i niemoc, która w jednej chwili ogarnia wszystkie członki mego ciała. To dobry sposób, na przyciszenie emocji w ciężkich chwilach. Wtedy już nie umiem płakać, nie daję rady się złościć. Pozostaje tylko przytłumiony na moment smutek. Zaciągam się głęboko i szybko, tak, że za trzecim razem gaszę już zaledwie rozpoczętego papierosa i opadam bezsilna na podłogę. Wszystko wokół wiruje, opanowują mnie mdłości i taki dziwny spokój. Najlepiej po tym od razu położyć się do łóżka i próbować zasnąć. W przeciwnym razie smutek, którego jednak ta metoda nie potrafi całkowicie wytępić z serca, mimo iż doprowadza je prawie do szleństwa, powraca. Wtedy na długo nie mogę pozbyć się wyrzutów sumienia, że robię coś czego tak naprawdę nienawidzę i strachu przed uzależnieniem, a łzy cicho spływają po policzkach. Kiedyś wyciszały mnie samotne, nocne spacery i płacz. Teraz już nie mam na to czasu. Stałam się silniejsza, jednak nie na tyle, aby po prostu żyć szczęśliwie zostawiając przeszłość daleko za sobą. Kroczę naprzód, ale nie potrafię oprzeć się nieustnnej chęci spoglądania za siebie. Przeszłość wyryła się w moim sercu i nawet maltretowanie go papierosem nie może sprawic, że po prostu zapomnę. Tyle już wybaczyłam, rozwiązałam, zakończyłam, ale wiele spraw jest jeszcze nie zamkniętych i są te nowe. Zdaję sobie sprawę, że tak może być już zawsze, a mimo to szukam jakichś minimalnie szkodliwych sposobów gaszenia na moment palącego ognia wspomnień. Naiwnie próbuję wmówić sobie, że to najlepszy sposób na przyszłość. Nie potrafię po prostu przystanąć, odwrócić się i stoczyć decydującej walki z przeszłością, pogrzebać jej w grobie zapomnienia.
Kładę się bezsilna na podłogę. Słysząc szybkie bicie serca i cicho płynącą z odbiornika muzykę, która tylko potęguje smutek , czuję jedynie ból, przeszywjący całe ciało i piękące od łez policzki. Rozmyślam... wspominam.... cierpię bezdżwięcznie, w samotności, zamknięta w czterech ciemnych ścianach, które stają się wtedy takie zimne i przytłaczające, obce i złowrogie. W zamku przekręcony klucz. Czy to możliwe, aby ten ukochany sprzymierzeniec właśnie w tych chwilach, gdy jego przytulność i ciepło jest najbardziej potrzebne stawał się wrogiem? Odpychał i dodatkowo ranił? Czy nawet to pomieszczenie w całym zimnym domu stało się negatywnie do mnie nastawione? Jedno jest pewne: jestem sama, a łzy i zmęczone oczy zakryte są przed litosnym spojrzeniem ciekawskich. Myśli płyną swobodnie raniąc tylko moje zbolałe serce. ..
Wspominam wtedy różne rzeczy. Te aktualne sprawy odkrywają głęboko schowane rany. Widzę wtedy Ciebie, jak kolejny raz zawodzisz moje nadzieje, depczesz wiarę w to, że może Ci się udać. Widzę Twoją zmęczoną, zniszczoną twarz i mętne oczy. Wyobrażam sobie najgorsze... Zastanawiam się kiedy i jak znowu mnie zranisz. Kiedy zranisz siebie. Boję się, że tak mało czasu nam zostało, że już się nie zobaczymy, że już nigdy nie będę umiała powiedzieć Ci jak bardzo Cię kocham. Obawiam się, że ból i cierpienie nie pozwolą mi wyksztusić jak bardzo mi na Tobie zależy. Myślę o naszym ojcu, który zmarnował większość swego cennego życia, który tak głęboko i często ranił nas wszystkich. Zastanawiam się dlaczego teraz on nie może być szczęśliwy mimo rozpoczętego nowego życia i zapewniania, że teraz mu się uda. Czyżby los był, aż tak mściwy? Sprawiedliwy? Sama nie wiem, jak powinnam to nazywać... Chciałabym wymazać te wszystkie zadane rany ze swej pamięci... wybaczyć... ale nie umiem... Uczę się tego, staram. Pragnę żeby był szczęśliwy ale zamiast tego prawie codzień słyszę nowe kłótnie z tą, która miała mu to szczęście przynieść. Wygrzebuję z pamięci te nieliczne chwile, gdy mama była blisko i gdy prawdziwie kochała - gdy była mamą. A zaraz po tym pojawiają się wspomnienia kiedy jej zabrakło w naszym życiu, a obecność została zastąpiona nielicznymi telefonami, nowymi zabawkami i innymi zamiennikami. Płaczę... widzę siebie samą w ciemnym pokoju, większym niż ten, który zajmuję od kilku lat. Skuloną w odległym kącie i szlochającą, wołającą pomocy z nieba, siły i jej powrotu. Jeszcze raz przeżywam swoje poniżenia i obelgi od najbliższych, najukochańszych przeze mnie osób. Widzę jak rozpada się cała nasza rodzina, miłość, przyjaźń, ostatnie skrawki przywiązania. Stajemy się dla siebie wrogami i nieprzyjaciółmi.
Wtedy nie ma już dla mnie ratunku, nie ma opanowania. Opętują mnie złe myśli, tragiczne wspomnienia czarną dziurą chłoną mój umysł, zabijają serce. Wtedy słońce gaśnie, a radość staje się niemożliwa. Świat zdaje się być wiecznym mrokiem i pustką. Wtedy zapadam się w siebie bezbronna, leżąca na podłodze poddaje się wszelkim szaleństwom wnikającym w mój umysł. Tak, że po chwili kulę się nie mogąc znieść przeszywającego bólu. Jak pies opuszczony, samotny, z podkulonym ogonem chowam się w najciemniejszy kąt pokoju i płaczę, skowyczę skarżąc się jękiem na swą niedolę. Zaciskam pięść i wkładam ją w usta, aby zablokować wyjście skargom. Nie mogę przestać, nie mogę się opanować, aż po długiej, bolesnej chwili zasypiam zmęczona, zapłakana, drżąca. Śni mi się wszystko od początku. Nawet noc nie daje ukojenia, koszmarem wdziera się w mój umysł i torturuje duszę wspomnieniami. Czy tak będzie zawsze? Czy kiedyś uda mi się pokonać wspomnienia. Raz na zawsze pozbyć się ich i zacząć żyć od nowa, bez piętna nienawiści i poniżenia. Czy powinnam mieć nadzieję? Co teraz?
Budzę się o świcie. Cała zdrętwiała i zmęczona. Bolą mnie wszystkie kości, głowa, jakbym spędziła ostatnią noc na... podłodze? Zasnęłam w kącie pokoju i dopiero teraz to do mnie dotarło. Zanim jednak zwlekam się z dywanu przypominam sobie wczorajszy wieczór i odruchowo kulę się przed mającymi mnie zaatakować dreszczami. Czuję się okropnie, jest mi słabo i niedobrze. Zbiegam po schodach do łazienki wstrząsana mdłościami. Wymiotuję. A przecież nic nie jadłam , nie piłam... To nie na moje zdrowie, takie wieczory. Nie mogę sobie pozwolić na okazanie słabości. Biorę lodowaty prysznic, ubieram się w jakieś wygodne ubrania i ruszam w otchłań kolejnego dnia. Zupełnie nieświadoma co dzisiaj zgotuje mi los. Chwilę uśmiechu, odpoczynku czy kolejny dzień niekończącego się mroku.... życia. Wiem, nie powinnam tak podchodzić do każdej nowej godziny istnienia, do perspektywy nowego dnia, ale czasami nie potrafię inaczej. Chyba nie jestem tak silna, jaką gram nawet przed samą sobą. Naiwna? Głupia? Okrutna? Skrzywdzona?
Wiem jedno. Życie nie jest łatwe i nigdy takim nie będzie. A ja, czy chcę, czy nie chcę muszę przez nie iść. Nie mogę pozwolić sobie na słabość. Już nie mogę się poddać. Kiedyś zgubiłam gdzieś swój rozsądek i prawie zginęłam. Umarła częśc mnie, której już nigdy nie odzyskam, nie wskrzeszę. Może to właśnie była ta dobra cząstka mnie? A może to ta słaba i krucha? Nie mam wyjścia, nie mam prawa nikogo więcej krzywdzić, nikogo ranić, nikogo obarczać swymi problemami. Taka jest prawda, okrutna prawda: jestem sama i narazie musi tak pozostać. Samotnością nikogo nie skrzywdzę. Samotnością ciemności mego serca. Muszę wyjść do ludzi, muszę wrócić do świata i żyć w nim, jakbym zawsze była jego częścią. Jakbym nigdy nie czuła się zupełnie obcym elementem wielkiej układanki życia. Nie mogę spędzić w tym marazmie kolejnych dni istnienia, nie stać mnie już na ani jedną sekundę bierności, rozpaczy, umierania. Muszę pogrzebać wspomnienia w grobie zapomnienia i nieczułości na ostatnie lata. Tak jakbym wcześniej nie istniała. Muszę zacząć od nowa.... Muszę, muszę, muszę...
-Hej Ana. Ana! Czas na śniadanie.- nadal patrzę tępym wzrokiem przed siebie, skulona siedząc na łóżku obęjmując kolana rękami. Nic nie mówię będąc wciąż w innym świecie.
-Ana przestań... przecież wiesz, że musisz. Ich nie przechytrzysz. Przestań się wygłupiać. Chodź! Ana! Słyszysz co do Ciebie mówię? Ana?!
-Pani E. E! -czuję, jak ktoś coraz mocniej mną szarpie.- Nie damy się na to nabrać.
Powoli przekręcam głowę w stronę osoby, która mnie ciągnie za rękaw. Nadal nie rozpoznaję kim ona jest i co robi w moim pokoju. Patrzę na jej stosunkowo młodą twarz otępiałym wzrokiem.
-No co? Idziesz czy znowu mamy cię nakarmić?- cisza- Odpowiesz w końcu? Co z tobą? Znowu te twoje wyskoki do innego świata? Bardzo mi przykro, ale czas wracać. Po śniadaniu masz spotkanie z lekarzem, może przepisze ci jakieś mocniejsze leki, bo już coraz gorzej z tobą się dogadać.To co idziesz? Czy dzisiaj karmienie w pokoju?
Nadal otępiała zwlekam się z łóżka szarpana przez tą kobietę. Jest taka drobna, a bez trudu ciąga mną , jak lalką, jakby nie kosztowało ją to żadnego wysiłku.
-Dobra dziewczynka. Widzisz?, a jednak można...
Idę podtrzymywana z obu stron zupełnie nie wiedząc gdzie.A chyba powinnam. Może to śmierć? Może jednak umarłam? Już nie liczy się nic. I już nie pamiętam o czym myślałam. Chcialam coś zrobić, coś zmienić, ale.... co?...
Strasznie smutne i "wewnętrzne" (że tak się wyrażę) opowiadanie.
Jego lektura do najlżejszych nie należy, ale taki, jak sądzę, był Twój zamiar.
Bardzo podobał mi się sposób prowadzenia narracji, ciekawie a chwilami przerażająco ukazałaś wewnętrzny świat Any.
Poza tym, zdania:
Cytat:Samotnością nikogo nie skrzywdzę. Samotnością ciemności mego serca.
uważam za jedą z najciekawszych i najbardziej głębokich myśli na forum.

Zrobiłaś kilka błędów:
Cytat:To dobry sposób, na przyciszenie emocji w ciężkich chwilach. Wtedy już nie umiem płakać, nie daję rady się złościć. Pozostaje tylko przyciszony na moment smutek
Powtórzenie. Można zastąpić np.: "przytłumiony na moment smutek" ewentualnie "na wytłumieniu emocji".
Cytat:którego jednak ta metoda nie potrafi całkowicie wytępić z serca
To nie błąd, ale troszkę nie leży mi sformułowanie "wytępić z serca". Może "przepędzić" albo coś tędy?
Cytat:ale nie potrafię oprzeć się ciągłym chęciom odwracania się za siebie
Rozumiem, że "odwracanie się za siebie" jest tu metaforą wspomnień? Jeżeli tak, to spróbuj może użyć "spoglądania" a o chęci napisz w liczbie pojedyńczej; jak na mój koci gust, lepiej zabrzmi.
Cytat:Nie potrafię po prostu przystanąć, odwrócić się i stoczyć decydującą walkę z przeszłością, pogrzebać ją w grobie zapomnienia.
Zastąpił bym: "decydującej walki".
Cytat:Czy to możliwe aby ten ukochany sprzymierzeńca właśnie
"Sprzymierzeniec", mianownik zamiast dopełniacza.
Cytat:a łzy i zmęczone oczy zakryte są przed litosnym spojrzeniem ciekawskich
"Litościwym", "pełnym politowania".
Cytat:Zastanawiam się dlaczego teraz on nie może być szczęśliwy mimo rozpoczętego nowego życia i zapewniania, że teraz mu się uda.
Powtórzenie. Proponuję drugie "teraz" zastąpić "tym razem".
Cytat:Pragnę żeby był szczęśliwy ale zamiast tego prawie codzień słyszę nowe kłótnie
Brak przecinka przed "ale" i "co dzień".
Cytat:nowymi zabawkami i innymi zastępnikami
"Zamiennikami", "substytutami".
Cytat:Jeszcze raz przeżywam swoje poniżenia i obrazy od najbliższych
"Zniewagi", "afronty".
Cytat:Widzę jak runie cała nasza rodzina, miłość, przyjaźń, wszelkie związki. Stajemy się dla siebie wrogami i nieprzyjaciółmi.
W pierwszym zdaniu nagle zmieniasz czas na przyszły, by zaraz znowu wrócić do teraźniejszego. Spróbuj może czegoś podobnego do: "Widzę, jak rozpada się cała nasza rodzina...". Jeżeli miało to oddać przeczucie bohaterki, to samo słowo "widzę" też wystarczy.

Następnie trzy kolejne zdania zaczynasz od "wtedy", ale chyba było to zamierzone, więc się nie czepiam.

Cytat:Jak pies opuszczony, samotny z podkulonym ogonem chowam się
"Jak pies opuszczony, samotny, z podkulonym ogonem, chowam się"
Cytat:noc nie daje ukojenia koszmarem wdziera się w mój umysł i torturuje duszę wspomnieniami
Albo wstaw przecinek po "ukojenia", albo podziel zdanie na dwa i wtedy wstaw kropkę.
Cytat:Zasnęłam w kącie pokoju i dopiero teraz to do mnie doszło
To nie błąd, ale słowo "doszło" brzmi tu zbyt pospolicie. Spróbuj może "dotarło", albo coś tędy.
Cytat:Zanim jednak zwlekam się z dywanu przypominam sobie wczorajszy wieczór
"Zanim jednak zwlekam się z dywanu, przypominam sobie wczorajszy wieczór".
Cytat:ubieram się w jakieś wygodne ubrania I uszam
Dwie literówki: duże 'I" oraz brak "r".
Cytat:Zupełnie nieświadoma co dzisiaj zgotuje mi los. Chwilę uśmiechu, odpoczynku czy kolejny dzień niekończącego się mroku.... życia.
Spróbuj nieco przebudować te zdania. Może tak jakoś: "Zupełnie nieświadoma co dzisiaj zgotuje mi los: chwilę uśmiechu, odpoczynku, czy kolejny dzień niekończącego się mroku.... życia?" I brak przecinka przed "czy".
Cytat:perspektywy nowego dnia, ale czasami nie potrafię.
Brakuje mi tu słowa "inaczej", gdyż samo "nie potrafię" nic nie mówi, jest pustym sformułowaniem.
Cytat:A ja czy chcę czy nie chcę muszę przez nie iść.
"A ja, czy chcę, czy nie chcę, muszę przez nie iść."
Cytat:muszę wrócić do świata I żyć w nim
Powinno być małe "i".
Cytat:obcym elementem wielkij składanki życia
Zjadłaś "e".
Cytat:nadal patrzę teępym wzrokiem przed siebie, skulona siedząc na łóżku obęjmując kolana rękami.
Dwie literówki i brak przecinka po "łóżku".

Umęczyłem Cię? Nie gniewaj się, to już koniec Smile.
Nie! Wcale nie. Strasznie dziękuję Ci za te wszystkie wypisane błędy, gdyż ja nawet ich nie zauważyłam, a czytałam już wiele razy to opowiadanie (nie mówię tu o literówkach, gdyż temu winny jest mój program w komuterze, coś poprzestawiałam przez przypadem i "świruje" np. zamieniając małe litery na wielkie). Ale te przecinki, a raczej ich brak- zawsze, gdy czytam jeszcze raz swoje opowiadanie uzupełniam co nieco i poprawiam, ale niekiedy i tak coś zostanie niezauważone. Najbardziej dziękuję za pokazanie mi niepasujących słów, które mi umknęły, ponieważ pisząc i czytając za bardzo skupiam się na treści i przekazanych emocji często umykają mi takie błędu. Dlatego naprawdę dziękuję za ich wytyczenie-terz widzę wyraźnie, że nie pasująSmile
I bardzo dziękuję za komplementSmile
Krytyka, dobra krytyka i podstawna jest bardzo konstruktywna i potrzebna. DziękujęSmile Poprawię wszystkie niedociągnięcia, jak najszybciej to możliweSmile
Kolejny niepelny komentarz, ktory zedytuje pewnie najdalej w poniedzialek - prosze o wybaczenie, ale brak kompa daje sie we znaki, a ja chcialam juz teraz skrobnac pare slow na zachete i nie tylko.
Zaczelam czytac poczatek i czuje, ze lektura bedzie ciekawa. Przeleciawszy tekst pobieznie wzrokiem zauwazylam niestety masakre na dialogach, odsylam do poradnika w dziale nowosci Smile
Jak dorwe komputer na dluzej to obiecuje, ze dokladnie przeczytam calosc, skomentuje tresc i wypisze bledy, a tymczasem pozdrawiam nasza nowa literatke :d

edit:
Zaprezentowalas nam tu piekny kawalek prozy poetyckiej. Wlasciwie... odebralo mi na chwile mowe.
Nie mogę pozwolić sobie na słabość. Już nie mogę się poddać. Kiedyś zgubiłam gdzieś swój rozsądek i prawie zginęłam. Umarła częśc mnie, której już nigdy nie odzyskam, nie wskrzeszę. Może to właśnie była ta dobra cząstka mnie? A może to ta słaba i krucha? Nie mam wyjścia, nie mam prawa nikogo więcej krzywdzić, nikogo ranić, nikogo obarczać swymi problemami. Taka jest prawda, okrutna prawda: jestem sama i narazie musi tak pozostać. Samotnością nikogo nie skrzywdzę. Samotnością ciemności mego serca. Muszę wyjść do ludzi, muszę wrócić do świata i żyć w nim, jakbym zawsze była jego częścią. Jakbym nigdy nie czuła się zupełnie obcym elementem wielkiej układanki życia. Nie mogę spędzić w tym marazmie kolejnych dni istnienia, nie stać mnie już na ani jedną sekundę bierności, rozpaczy, umierania. Muszę pogrzebać wspomnienia w grobie zapomnienia i nieczułości na ostatnie lata. Tak jakbym wcześniej nie istniała. Muszę zacząć od nowa.... Muszę, muszę, muszę...
Ten fragment poruszyl mnie do glebi i dotknal do zywego. Moze dlatego, ze opisuje loje wlasne mysli, ktorych do siebie nie dopuszczam. Tobie sie udalo ujac je w slowa. Gratuluje Smile

PS.
Czy Ty nie jestes czasem z granice.pl? :d
Cytat:PS.
Czy Ty nie jestes czasem z granice.pl? :d

A jestemSmile A Ty jesteś?Big Grin
Witam po raz kolejny. Pięknie napisane, poetycko opowiedziane. Ale to tak jak zwykle u Ciebie. Warsztatu mogę tylko pozazdrościć. Krótkie, ale treściwe. Niestety tym razem zostawiłaś sporo literówek, poniżej pokazałem tylko niektóre z nich. Czepiam się, też jak zwykle kilku zwrotów. Ale ja już tak mamBig Grin Mam nadzieję, że mi wybaczysz:

„je prawie do szleństwa, powraca.” – szaleństwa
„a łzy cicho spływają po policzkach.” – łzy raczej nie mogą głośno płynąć, nie pasuje mi to.
„oprzeć się nieustnnej chęci spoglądania za siebie.” – nieustannej
„go papierosem nie może sprawic,” – sprawić
„jakichś minimalnie szkodliwych sposobów” – to „minimalnie” jakiś tak zazgrzytało.
„ból, przeszywjący całe ciało i piękące od łez policzki.” – „przeszywający” i „piekące”
„cierpię bezdżwięcznie,” – bezdźwięcznie
„Czy nawet to pomieszczenie w całym zimnym domu stało się negatywnie do mnie nastawione?” – tym razem to „negatywnie” – może jednak „wrogo”?
„zmęczone oczy zakryte są przed litosnym spojrzeniem ciekawskich.” – tu mi coś „nie gra”. Choć przyznam się, że ciężko mi wskazać konkrety.
„aby zablokować wyjście skargom.” – to mi w ogóle nie pasuje do tekstu, ta „blokada” i „wyjście”. Myślę, że stać cię na coś o wiele poetyckiego.
„w grobie zapomnienia i nieczułości na ostatnie lata.” – a tu te „zapomnienia i nieczułości” zgrzytają.

A teraz dwie perełki, takie prawdziwe, poruszające i poprawdzie piękne:

„ruszam w otchłań kolejnego dnia.” – niesamowite, sam to mam niemal co dzień, ale tych słów mi właśnie brakowało.
„depczesz wiarę w to, że może Ci się udać.” – i o to chodzi, a mówi to niemal czterdziestoletni samotny samiecBig Grin
Piękne, naprawdę. Wymaga tylko szlifu jak najcenniejsze kamienie.
naprawdę bardzo dziękuję za wszelkie uwagi, ale także za te piękne słowa... wiele mi daje to, że moje opowiadanie się zwyczajnie podoba.. Najszybciej, jak tylko to możliwe poprawię błędy. DziękujęSmile
a ja się nie będę czepiał strony technicznej opowiadania- dla mnie treść jak zwykle jest najważniejsza...chciałbym tak pisać, ale podejrzewam, że zbyt mało we mnie kobiecej duszy, bo ponoć ją posiadam. pozostało mi tylko pozazdrościć i pogratulować tekstu. pozdrawiam Bart
Triss bardzo cieszy mnie, że moje słowa wyrażają także Twoje myśli, że mo,że pomogły Ci je wyrazićWink
Janko- jak zwykle powtarzamSmile krytyka- uzasadniona krytyka jest konstruktywna u pomocna każdemu artyścieSmile nie martw się, że się "czepiasz"Smile dzięki

Bartku niezmiernie miło mi, że opowiadanie się podobaSmile a kobiecej duszy zbyt wiele w męskim ciele być nie możeSmile ciesz się, że masz jakiś jej pierwiastek, niektórzy bowiem nie mają go wcale, być może pozwakla Ci on lepiej zrozumieć płeć pięknąSmile
pozdrawiam
Nie będę powielać uwag przedmówców.
A od siebie powiem, że to naprawdę dobre - z uczuciem.
Dziękuję serdecznieSmile
Witaj,

Bardzo smutny ten tekst. Końcówka mnie zaskoczyła. Ciekawie opisane. Co rzuciło mi się w oczy - nadużywanie słów: smutek, serce, ból. Zwróć na to uwagę.
Jeśli martwi Cię ilość komentarzy pod Twoim tekstem - weź aktywny udział w życiu forum. Komentuj, a zostaniesz skomentowana.

MOJE SUGESTIE:

Lubię to bicie serca, raz szybkie a raz ledwo wyczuwalne. To wirowanie - <Lubię odgłos bijącego serca. Raz szybki, a raz ledwo wyczuwalny. Wirowanie>?
i taki dziwny spokój. -wytnij <taki>
żyć szczęśliwie(,) zostawiając przeszłość
nie może sprawic, że po - <sprawić>
nie zamkniętych i są <jeszcze> te nowe.
i stoczyć decydującej walki z przeszłością, pogrzebać jej w grobie zapomnienia. - <i stoczyć decydującą walkę z przeszłością. Pogrzebać ją nareszcie w grobie zapomnienia.>?
i cicho płynącą z odbiornika muzykę, która tylko potęguje smutek , czuję jedynie ból, - <i płynącą cicho z odbiornika muzykę, która tylko potęguje smutek. Czuję ból,>?
najbardziej potrzebne(,) stawał się wrogiem?
zakryte są przed litosnym spojrzeniem ciekawskich. - <litościwym>/ <współczującym>
płyną swobodnie(,) raniąc tylko moje zbolałe
moje zbolałe serce. .. - spacja za dużo
Zastanawiam się(,) kiedy i jak znowu mnie zranisz. Kiedy zranisz siebie. - <Zastanawiam się, kiedy i w jaki sposób znowu mnie zranisz i kiedy nadejdzie czas, że zranisz siebie.>?
Boję się, że tak mało czasu nam zostało, że już się nie zobaczymy, - <Boję się, że zostało nam tak mało czasu, że nie zdążymy się zobaczyć>?
Zastanawiam się dlaczego teraz on nie może być szczęśliwy(,) mimo rozpoczętego nowego życia i zapewniania, że teraz mu się uda. - <Zastanawiam się dlaczego nawet teraz nie może być szczęśliwy choć rozpoczął nowe życie, a nas tak gorliwie zapewniał, że tym razem mu się uda>?
Obawiam się, że ból i cierpienie nie pozwolą mi wyksztusić(,) jak bardzo mi na Tobie zależy. - <wykrztusić>
Chciałabym wymazać te wszystkie zadane <mi> rany ze swej pamięci... - wytnij <swej>
Pragnę(,) żeby był szczęśliwy(,) ale zamiast tego
pojawiają się wspomnienia(,) kiedy jej zabrakło w naszym życiu
Płaczę... widzę siebie samą - <Widzę>
wołającą pomocy z nieba, siły i jej powrotu. - <wołającą o pomoc z nieba, o siły i o jej powrót.>?
i obelgi od najbliższych, najukochańszych przeze mnie osób. - <najbardziej ukochanych przeze mnie osób>?
Świat zdaje się być wiecznym mrokiem i pustką. - <Świat zdaje się być pogrążony w wiecznym mroku i pustce.> ?
Wtedy zapadam się w siebie bezbronna, leżąca na podłodze poddaje się wszelkim - <poddaję>, <Wtedy całkowicie bezbronna zapadam się w sobie, leżąc na podłodze poddaję się wszelkim >?
Tak, że po chwili kulę się(,) nie mogąc znieść przeszywającego bólu. - wytnij przecinek
Jak pies opuszczony, samotny, z podkulonym ogonem chowam się w najciemniejszy kąt pokoju i płaczę, skowyczę skarżąc się jękiem na swą niedolę. - <Jak opuszczony, samotny pies z podkulonym ogonem chowam się w najciemniejszy kąt pokoju i płaczę. Skowyczę, skarżąc się jękiem na swą niedolę.>
Czy kiedyś uda mi się pokonać wspomnienia.(?)
Bolą mnie wszystkie kości, głowa, jakbym - <Bolą mnie wszystkie kości i głowa, jakbym>?
A przecież nic nie jadłam , nie piłam... - spacja za dużo
nieświadoma(,) co dzisiaj zgotuje mi los.
Może to właśnie była ta dobra cząstka mnie? A może to ta słaba i krucha? - powtórzenie: to, ta/to, ta
Taka jest prawda, okrutna prawda: jestem sama i narazie musi tak pozostać. / Muszę wyjść do ludzi, muszę wrócić do świata i żyć w nim, - <na razie> i nie wyklucza to się wzajemnie? A jeśli miał być to ciąg myśli to zbyt skrótowy i wg mnie wprowadza w tej okrojonej wersji zamieszanie.
Muszę pogrzebać wspomnienia w grobie zapomnienia i nieczułości na ostatnie lata. - <Muszę pogrzebać w grobie zapomnienia wspomnienia dotyczące ostatnich lat.>?
-Hej(,) Ana.
śniadanie.- nadal - brak spacji, <Nadal>
patrzę tępym wzrokiem przed siebie, skulona siedząc na łóżku obejmując kolana rękami. - <patrzę tępym wzrokiem przed siebie. Siedzę skulona na łóżku, obejmując kolana rękami.>?
Nic nie mówię(,) będąc wciąż w
Słyszysz(,) co do Ciebie mówię?
-Pani E. E! -czuję, jak ktoś coraz mocniej mną szarpie.- Nie damy się na to nabrać. - <-Pani E. E! - Czuję, jak ktoś coraz mocniej mną szarpie. - Nie damy się na to nabrać.>?
nakarmić?- cisza- Odpowiesz - <nakarmić? - Cisza. - Odpowiesz>?
bo już coraz gorzej z tobą się dogadać.To co idziesz? - brak spacji, <Coraz gorzej się z tobą dogadać. To co? Idziesz?>?
a bez trudu ciąga mną , jak lalką - wytnij przecinek, spacja za dużo
Widzisz?, a jednak można... - <Widzisz? A jednak można...> ?
podtrzymywana z obu stron zupełnie(,) nie wiedząc gdzie.A chyba powinnam. - brak spacji
coś zmienić, ale.... co?... - kropka za dużo, <Co...?>?

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith