05-08-2010, 16:17
Lubię patrzeć na Twe ciało
Zza, od łez gęstej, woalki
Kiedy serce oszalało,
Bo poddało się bez walki.
Lubię też dotykać dłonie
Delikatne, pełne wdzięku,
Kiedy rozpalone skronie
Pełne obaw są i lęku.
Lubię gładzić nagą skórę
I odżywać znów powoli,
Gdy wraz z duszą zgodnym chórem
Zmysły, życie tu, zaboli.
Lubię myśleć o migdałach,
Co w niebieskim są kubraku,
Kiedy w podniecenia szałach
Na nadzieję nie ma znaku.
Lubię patrzeć w piękne oczy,
Które ogień z wodą jedna,
Kiedy duszę znów zaskoczy
Mrok wykluty z ciszy sedna.
Lubię, kiedy w Twym uśmiechu
Duma wielkość swą wycisza
I już nie ma cząstki grzechu,
Tylko się rozrasta cisza.
Kiedy wszystko wkrąg zawodzi
To przy Tobie się nie gubię
I to chyba mi dowodzi,
Że dlatego właśnie lubię?!
Zza, od łez gęstej, woalki
Kiedy serce oszalało,
Bo poddało się bez walki.
Lubię też dotykać dłonie
Delikatne, pełne wdzięku,
Kiedy rozpalone skronie
Pełne obaw są i lęku.
Lubię gładzić nagą skórę
I odżywać znów powoli,
Gdy wraz z duszą zgodnym chórem
Zmysły, życie tu, zaboli.
Lubię myśleć o migdałach,
Co w niebieskim są kubraku,
Kiedy w podniecenia szałach
Na nadzieję nie ma znaku.
Lubię patrzeć w piękne oczy,
Które ogień z wodą jedna,
Kiedy duszę znów zaskoczy
Mrok wykluty z ciszy sedna.
Lubię, kiedy w Twym uśmiechu
Duma wielkość swą wycisza
I już nie ma cząstki grzechu,
Tylko się rozrasta cisza.
Kiedy wszystko wkrąg zawodzi
To przy Tobie się nie gubię
I to chyba mi dowodzi,
Że dlatego właśnie lubię?!