Via Appia - Forum

Pełna wersja: Historia ostatniego kowboja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Hej, dziecinko, nazywają mnie Billy Joe.
Twoje oczy błyszczą jak wszystkie jeziora Louisiany,
pozwól zabrać się do Nowego Orleanu.
Tam żaden zabójczy szeryf nie będzie
obmacywał cię włochatą łapą.
Żaden nie plunie
whisky w twarz,
gdy będzie już po wszystkim.

Wszyscy starzy kowboje osiedli
jak chaty na trzęsawiskach.
Nie ma już szlaków,
nie ma pojedynków w słońcu.
Nostalgia to jedyne czym możemy
straszyć dzieciaki po nocach.

Billy The Kid był tylko smutną fatamorganą,
a Pat Garrett jego najprzyjemniejszym snem.

Chodź ze mną teraz,
zabiorę cię do Nowego Orleanu,
gdzie pastwiska wypatrują deszczu.
Będziesz miała wszystko, dziecinko,
wszystko, oprócz mnie.

Pamiętaj, jestem
ostatnim kowbojem,
słońce maluje senne panoramy
na lufie mojego Colta.
Prowadzę ostatnie stado
na pastwisko, które w nieskończoność czeka
na ostatni deszcz.

02.08.2010

Konto usunięte

Łoo. Nic dodać nic ująć. Podobało mi się.
"Tam żaden zabójczy szeryf nie będzie
obmacywał cie włochatą łapą."
to mi się podobało Big Grin
Polecam w takim razie film "Młode strzelby", obydwie części Smile
Bardzo mi się podoba. Lubię takie wiersze. Twój nie jest ani przegadany ani zbyt słodziutki. Ostatnia strofa najbardziej do mnie przemówiła.

"Młode Strzelby" są świetne, jeden z moich ulubionych westernów.
Dzięki. Ja westerny bardziej czytałem, głównie K. Maya, całą serię o Shatterhandzie i Winnetou. A pamiętam, że jeszcze wychodziły takie cienkie książeczki... Granatowo-czarna szata graficzna okładki... No nie przypomnę sobie, to było tak dawno :/ W tytule jednej z nich było coś o corralu Big Grin Tyle pamiętam. A "Młode strzelby" to faktycznie jeden z lepszych westernów, które widziałem.

Polecam Ci lekturę niektórych wierszy lub felietonów Jacka Podsiadło, ten pan uwielbia Dziki Zachód i często odnosi się do filmów, książek i w ogóle do całej, że tak powiem "subkultury" westernowej.

A za komentarz dziękuję Smile
Wiersz świetnie wpisuje się w westernowy klimat. Przypomina historie opowiadane przy ognisku. Lekko gawędziarski, balladowy styl podbija dodatkowo wartość wiersza. Mały "chochlik":
"Żaden nie splunie
whisky w twarz,"- imho, poprawniejsza forma.

Nad interpunkcją troszkę bym popracowała Wink.
można by to zaśpiewać w tonie country - sie rozumie Smile
byłby z tego tekstu fajny song...

pozdro
GH
Hmm... Może faktycznie lekka przegina z przecinkami Smile

Gwidonie, "bier gitarę i groj!"
to taka kontynuacja myśli i pomysłów literackich Himilsbacha z filmu "Jak to się robi?" (mam nadzieję, że nie pomyliłem tytułu). Wyobrażam sobie jak Maklakiewicz "wali twoim wierszem" do Himilsbacha. To byłaby najlepsza scena w polskim filmie!


Pozdrawiam.
Ha! No za takie słowa, to należy Ci się flacha (zgodnie z konwencją Twojego posta Smile. Ostatnio widziałem scenkę z tego filmu, jak razem jechali na nartach, kosmos Big Grin
Napiszę jeszcze, że wracam do tego kawałka co jakiś czas.

Pozdrawiam root.
Miło to słyszeć (czytać?).