02-08-2010, 14:09
Hej, dziecinko, nazywają mnie Billy Joe.
Twoje oczy błyszczą jak wszystkie jeziora Louisiany,
pozwól zabrać się do Nowego Orleanu.
Tam żaden zabójczy szeryf nie będzie
obmacywał cię włochatą łapą.
Żaden nie plunie
whisky w twarz,
gdy będzie już po wszystkim.
Wszyscy starzy kowboje osiedli
jak chaty na trzęsawiskach.
Nie ma już szlaków,
nie ma pojedynków w słońcu.
Nostalgia to jedyne czym możemy
straszyć dzieciaki po nocach.
Billy The Kid był tylko smutną fatamorganą,
a Pat Garrett jego najprzyjemniejszym snem.
Chodź ze mną teraz,
zabiorę cię do Nowego Orleanu,
gdzie pastwiska wypatrują deszczu.
Będziesz miała wszystko, dziecinko,
wszystko, oprócz mnie.
Pamiętaj, jestem
ostatnim kowbojem,
słońce maluje senne panoramy
na lufie mojego Colta.
Prowadzę ostatnie stado
na pastwisko, które w nieskończoność czeka
na ostatni deszcz.
02.08.2010
Twoje oczy błyszczą jak wszystkie jeziora Louisiany,
pozwól zabrać się do Nowego Orleanu.
Tam żaden zabójczy szeryf nie będzie
obmacywał cię włochatą łapą.
Żaden nie plunie
whisky w twarz,
gdy będzie już po wszystkim.
Wszyscy starzy kowboje osiedli
jak chaty na trzęsawiskach.
Nie ma już szlaków,
nie ma pojedynków w słońcu.
Nostalgia to jedyne czym możemy
straszyć dzieciaki po nocach.
Billy The Kid był tylko smutną fatamorganą,
a Pat Garrett jego najprzyjemniejszym snem.
Chodź ze mną teraz,
zabiorę cię do Nowego Orleanu,
gdzie pastwiska wypatrują deszczu.
Będziesz miała wszystko, dziecinko,
wszystko, oprócz mnie.
Pamiętaj, jestem
ostatnim kowbojem,
słońce maluje senne panoramy
na lufie mojego Colta.
Prowadzę ostatnie stado
na pastwisko, które w nieskończoność czeka
na ostatni deszcz.
02.08.2010