Via Appia - Forum

Pełna wersja: Reklamówka
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Takie kolejne 'cuś' Wink

Na szycie góry śmieci, zaczepiona o wystający pręt powiewała reklamówka. Czuła się samotnie, a z każdym podmuchem narastał w niej bunt. Nie przeszkadzało jej to, że była trochę postrzępiona, najbardziej bolało ją to, że zlikwidowali całą jej rodzinę i przyjaciół.
Rozglądała się wokół i napotkała wzrok roześmianych obierek. Ta po ziemniaku wydawała się być przywódczynią, więc gdy reklamówka utkwiła w nich wzrok, zawołała.
- Hej! Reklamówka! Rozłóż się! – po czym zaniosła się chichotem, a towarzyszki poszły w jej ślady.
Torebka nie przejęła się zaczepkami. Dość często w swoim życiu ktoś ją zaczepiał. A to, że jest za słaba, za bardzo przezroczysta, albo za mała i w ogóle się nie nadaje.
- Ja sobie mogę tak powiewać przez tysiąc lat, mnie to nie przeszkadza. Ale dlaczego zlikwidowali moją rodzinę? O co chodzi?
- O co chodzi?– powtórzyła już na głos, nie do końca zdając sobie z tego sprawę.
- Jak nie wiesz o co chodzi, to chodzi o pieniądze – rzucił butnie but leżący nieopodal.
- O pieniądze? – pomyślała. - Nic z tego nie rozumiem.
- Spójrz synku. – Siatka przerwała myśli i spojrzała w stronę źródła dźwięku. Stały tam dwie zębatki. Ta większa dodała:
- To ostatnia foliowa na świecie – powiedział do syna, a jego głos brzmiał jakby pokazywał mu jakiś tajemniczy, starożytny artefakt.
- Łał – westchnął syn.
- A tam synku… - Wskazał ręką w kierunku mniejszej góry.
Ale do reklamówki już nic nie docierało, zmierzyła zębatki wzrokiem, a wyraz jej twarzy pokazywał, że jest jej ich żal.
- Pokazują mnie jak bym była jakąś wystawą w muzeum! – żachnęła się.
Noc mijała spokojnie, do czasu gdy pod górę zajechała śmieciarka. Opróżniła swój ładunek i odjechała.
- Hej! Nie zostawiajcie mnie tu! Jestem za mądra, na leżenie tutaj! – ze sterty śmieci wynurzyła się stara książka. Wyglądała jakby w swoim życiu nie raz została oblana kawą, czy herbatą. Przez chwilę chciała pobiec za śmieciarką, ale szybko się rozmyśliła. Otrzepała się ze śmieci i ruszyła w stronę reklamówki.
- A ty co tak wisisz? – zapytała, a jej głos nie był już tak rozgoryczony, ale spokojny i mądry.
- Aaa… Zastanawiam się tylko – odparła smętnie.
- Zastanawiasz mówisz? – W głosie książki słychać było podniecenie, widocznie zadowolona była, że będzie mogła z kimś porozmawiać. – A nad czym?
- Dlaczego zniszczyli całą moją rodzinę – odparła bez nadziei na satysfakcjonującą odpowiedź.
- To nie wiesz? – zapytała księga ze zdziwieniem.
- No domyślam się, że przez zanieczyszczanie Ziemi – powiedziała z wyraźną nutą zainteresowania.
- Czyś ty głupia? – fuknęła książka – Ludzie codziennie emitują miliardy spalin z samochodów, rafinerii, elektrowni, wpuszczają freon, tworzą efekt cieplarniany. Proszą o oszczędzanie światła, a w tym czasie palą się miliony świateł na Manhattanie w Nowy Jorku czy innych wielkich miastach. Myślisz, że jak to nie zaszkodziło Ziemii, to zrobi ta jakaś reklamówka? – Książka roześmiała się. Ropa idzie w górę, produkty z ropy także.
- Więc o co chodzi? – zapytała reklamówka ze zmęczeniem.
- Jak nie wiesz o co chodzi to… -zaczęła ksiązka
- … Chodzi o pieniądze! Mówiłem przecież – wtrącił się but.
'Dość często w swoim życiu ktoś ją zaczepiał(; a) to, że jest za słaba, za bardzo przezroczysta, albo za mała i w ogóle się nie nadaje.' - tak mi się wydaje, że jest lepiej, bo w przeciwnym wypadku masz niekonsekwencje czasu.
Myśli reklamówki nie powinny być od myślników.
'Ale do reklamówki...' - wydaje mi się, że nie powinno się zaczynać od 'ale'.
'Książka roześmiała się. Ropa idzie w górę, produkty z ropy także.' - coś tu jest nie tak chyba ;p
ostatnia 'książka' nie ma kropki nad zet.

Świetny tekst ;p Trochę przewidywalny, ale mimo wszystko ciekawy i zabawny.
Namaste, Tygerski
Ok, najpierw błędy i sugestie, a jest ich całkiem sporo, jak na tak krótki tekst...

"Na szycie góry śmieci, zaczepiona o wystający pręt(,) powiewała reklamówka."

"Czuła się samotnie, a z każdym podmuchem narastał w niej bunt." - nie wspominasz wcześniej o wietrze. Można się domyślić, że chodzi właśnie o jego podmuch, ale brak tej wzmianki burzy płynność czytania. Wystarczyłoby:

Czuła się samotnie, a z każdym podmuchem wiatru narastał w niej bunt.

"Nie przeszkadzało jej to, że była trochę postrzępiona(; ) najbardziej bolało ją to, że zlikwidowali całą jej rodzinę i przyjaciół." - tu mi właśnie pasuje często zapominany średnik.

"Rozglądała się wokół i napotkała wzrok roześmianych obierek." - tryb niedokonany i dokonany w jednym zdaniu, stylistyczny misz-masz. Albo "rozglądneła", albo "napotykała".

"Ta po ziemniaku wydawała się być przywódczynią, więc gdy reklamówka utkwiła w nich wzrok, zawołała." - anakolut typu "idąc do szkoły, świeciło słońce". Z tego zdania wynika, że to reklamówka zawołała, jako że to właśnie ona jest podmiotem w zdaniu podrzędnym. Poza tym po "zawołała" winien być dwukropek.

"Torebka nie przejęła się zaczepkami." - ta torebka mi tu nie pasuje. Wiem, że chciałeś uniknąć powtórzenia, ale torebkę jakoś mi ciężko z reklamówką. Przyznaję jednak, że nie mam pomysłu na synonim...

"Dość często w swoim życiu ktoś ją zaczepiał." - znowu anakolut. "Swoim" łączy się z "ktoś" - czyli nie chodzi o życie reklamówki, tylko o tego kogoś (mam nadzieję, że nie zagmatwałem za bardzo). A domyślam się, że "swoim życiu" było odniesieniem do życia reklamówki.

"A to, że jest za słaba, za bardzo przezroczysta, albo za mała i w ogóle się nie nadaje." - przed "albo" nie stawiamy przecinka (chyba, że się powtarza kilka razy pod rząd)

"rzucił butnie but leżący nieopodal." - geniusz! Big Grin

"- Spójrz synku. – Siatka przerwała myśli i spojrzała w stronę źródła dźwięku. Stały tam dwie zębatki. Ta większa dodała:" - tutaj też mi nie leży ta "siatka", wygląda to bowiem, jakby to ona mówiła. Sprecyzowałbym.

"Stały tam dwie zębatki. Ta większa dodała:
- To ostatnia foliowa na świecie – powiedział do syna, a jego głos brzmiał jakby pokazywał mu jakiś tajemniczy, starożytny artefakt. " - on czy ona? Do tego ten "syn" pojawia się ni stąd i zowąd (wiem, że było "ta większa", ale to niewystarczające wyjaśnienie, imho - przez chwilę zastanawiałem się kto do kogo mówi i kto jest czyim synem Smile ).

"- Łał – westchnął syn." - auć. Fonetyka obcojęzyczna.... Auć! A mamy tyle pięknych wykrzykników w języku polskim...

"- A tam synku… - Wskazał ręką w kierunku mniejszej góry." -tu już się pogubiłem... Jakiej znowu góry...?

"a wyraz jej twarzy pokazywał, że jest jej ich żal."

"- Pokazują mnie(,) (jakbym) była jakąś wystawą w muzeum!" - chyba eksponatem...?

"Noc mijała spokojnie, do czasu(,) gdy pod górę zajechała śmieciarka." Zapisałbym to tak: "Noc mijała spokojnie. Do czasu, gdy pod górę zajechała śmieciarka."

"Opróżniła swój ładunek i odjechała." - ładunek mogła ewentualnie wyładować. A opróżnić - yyy, nie wiem, jak się fachowo nazywa część załadunkowa śmieciarki Big Grin

"Jestem za mądra, na leżenie tutaj! " - przecinek be!

"Jestem za mądra, na leżenie tutaj! – (Z)e sterty śmieci wynurzyła się stara książka. "

"Wyglądała(,) jakby w swoim życiu nie raz została oblana kawą( )czy herbatą." - przed "czy" nie stawiamy przecinków.

"- Aaa… Zastanawiam się tylko – odparła smętnie." - reklamówka. Bo inaczej wychodzi, że to książka odparła.

"- Zastanawiasz(,) mówisz? "

"- Dlaczego zniszczyli całą moją rodzinę – odparła bez nadziei na satysfakcjonującą odpowiedź." - odparła reklamówka, (j.w.)

"- No domyślam się, że przez zanieczyszczanie Ziemi – powiedziała z wyraźną nutą zainteresowania. " - j.w.

"- Czyś ty głupia? – fuknęła książka(.) –" kropka na końcu. I albo "Czyś ty zgłupiała?", albo "Czyś ty jest głupia?", obecna forma jest niepoprawna gramatycznie. A na zabieg stylistyczny to mi nie pasuje, bo książka była przecież mądra i oczytana, więc powinna się poprawnie wyrażać.

"Ludzie codziennie emitują miliardy spalin z samochodów, rafinerii, elektrowni, wpuszczają freon, tworzą efekt cieplarniany." - miliardy spalin? Brakuje jakiejś jednostki tutaj. Nie ma czegoś takiego jak "jedna spalina" Smile To samo z freonem - wpuszczają go, ale gdzie? Brak płynności.

"Proszą o oszczędzanie światła, a w tym czasie palą się miliony świateł na Manhattanie w Nowy(m) Jorku czy innych wielkich miastach." - powtórzenie i chochlik zjadł literkę Smile

"Myślisz, że jak to nie zaszkodziło Ziemii" - jedno "i"

"Myślisz, że jak to nie zaszkodziło Ziemii, to zrobi ta jakaś reklamówka? – " - "to", nie "ta" - znowu chochlik.

"Książka roześmiała się. Ropa idzie w górę, produkty z ropy także." - to ostatnie zdanie to co? Ktoś to myśli, mówi? Bo obecnie wygląda na wtrącone z powietrza...

Teraz o samym tekście. Świetny kawałek, wg mnie. Gdyby nie odrobina trochę zbyt dosłownego moralizatorstwa pod koniec, byłby doskonały (no i gdyby nie te błędy!). Pointa świetna, można się chwilę zastanowić (a przy okazji uśmiechnąć). Popraw błędy i może przeredaguj końcówkę nieco (mówię głównie o książce, która prawi morały o paleniu światła, wpuszczaniu freonu itd.) i będzie z tego kawał dobrej humoreski.

Pozdrawiam,
-rr-
Moim zdaniem też jest fajny, jednakże, myślałam, że na końcu będzie jakiś błysk i jednak nie chodzi o pieniądze, choć mimo wszystko, pasuje to do całego zamysłu utworu. Tekst trochę inny niż zazwyczaj czytam i bardzo mnie zainteresował. Gdyby była kontynuacja, na pewno czytałabym dalej. Cały ten wątek z reklamówką do mnie przemawia i ogólnie zamysł jest bardzo ciekawy.

W tym wszystkim but zgarnął moją największą sympatię. Charaktery, dobrze dopasowane do rzeczy no i czyta się w porządku, więc na tak.

Pirka
Przypomina mi to okrutnie teksty z warsztatów literackich. I trochę mnie ubodły dialogi i toporna dusza reklamówki. Pomysł jest w porządku. I nie wiem, co sądzić.
Chyba jeszcze trochę do doskonałości brak, bo kiedy to czytam, nachodzi mnie nieodparta chęć przeredagowania tekstu.
No, ale trzymam kciuki, bo z tego można by zrobić małe arcydzieło. ( pozytywny koniec był, więc kończę komentarz xD )