05-08-2022, 00:11
Ogród był zarośnięty i mroczny.
Drzewa pełne dojrzałych owoców
napełniały łagodną zadumą,
gorące powietrze unosiło zapach
moreli i brzoskwiń.
Cisza późnego lata porozkładała cienie.
Patrzymy na siebie długą chwilę.
Oboje wiemy,
że nawet w czerni życie nie ustaje.
Jednak myśl biegnie do straconego dnia,
do chłodu kamienia. Posiane dźwięki
ostrzegały, aby nie odwracać głowy.
Po raz kolejny ulegamy złudzeniu.
Może Robert Frost poda rękę,
podpowie, którą drogę należało wybrać.
Odszukam tamto miejsce.
Drzewa pełne dojrzałych owoców
napełniały łagodną zadumą,
gorące powietrze unosiło zapach
moreli i brzoskwiń.
Cisza późnego lata porozkładała cienie.
Patrzymy na siebie długą chwilę.
Oboje wiemy,
że nawet w czerni życie nie ustaje.
Jednak myśl biegnie do straconego dnia,
do chłodu kamienia. Posiane dźwięki
ostrzegały, aby nie odwracać głowy.
Po raz kolejny ulegamy złudzeniu.
Może Robert Frost poda rękę,
podpowie, którą drogę należało wybrać.
Odszukam tamto miejsce.