Via Appia - Forum

Pełna wersja: Zmiany kursu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
kiwa jachtem kiwa jachtem kiwa
a załoga a załoga rzyga
zarzygane całe są kajuty
narzygali bosmanowi w buty *

przy sterze nie odczuwasz mdłości
gdy trzymasz kurs na krótkie twarde fale
bałtyckie sztormy są najgorsze
bałtyckie sztormy są wspaniałe 

w kwestii miłości na różowym niebie 
nad horyzontem znów się pojawiła
gwiazda zaranna Wenus w duszy grzebie
wiem że planeta i nie zawsze miła

wiem że kobieta a w jej atmosferze
obłoki z siarkowego kwasu plamią
dlaczego jednak tu przy sterze
kurs zmieniam i podążam za nią

a wtedy 
kiwa jachtem kiwa jachtem kiwa

* przyśpiewka żeglarska
Uwielbiam szanty. No ale to akurat wiesz, mieliśmy okazję pośpiewać razem "Jasnowłosą" ("Żegnaj, Irlandio, czas w drogę mi już. W porcie gotowa stoi moja łódź. Na wielki ocean przyjdzie mi zaraz wyjść. I pożegnać się z dziewczyną na Long Sherry") Smile

I to jest klasyk w Twoim wykonaniu - doskonały tekst na piosenkę. Tak bardzo mnie się podoba, że popełnię prywatę i dam Ci order z pięciu gwiazd, Jerzu. Bo czuć tu tęsknotę i umiłowanie wolności, wszystko to, co w duszy gra prawdziwemu żeglarzowi.
O formie nie ma co za wiele się rozwodzić - niezręcznością byłoby doszukiwać się błędów w Twoim wierszu przez takiego amatora jak ja.
Chciałem wpisać, że to piosenka na szanty. Miranda już wpisała.
Nie muszę więc wymyślać.  Ponuciłem sobie pod nosem...
Widzę dużo, dużo więcej.
Miałem Jurku 17 i 18 lat kiedy byłem dwa razy na obozie żeglarskim.
Niezapomniane wspomnienia.
Szanty kocham po dziś dzień.
Twój wiersz przywołał tamte piękne dni sierpniowe nad jeziorem Sławskim.
dziękuję Przyjacielu
Julia pisze...
Widzę dużo, dużo więcej.

Masz rację, Julio, ukryłem w tych wersach coś więcej.
Owszem szanty, ale zdecydowanie nie tylko, forma piosenki jest przykrywką...
Czyżby te sztormy były niczym kobiety? Kochać do zawrotów głowy, szaleć i zbaczać z kursu? Ten wiersz niczym erotyk...
Tak sobie czytam, bo mogę. Prawda, Jerzyk?

Pozdrawiam.
Konsekwentnie i desperacko, nie ma innej opcji, jak u bosmana, co "tylko zapiął płaszcz i zaklął".