Via Appia - Forum

Pełna wersja: Strefa odlotów
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Za późno, nie odnajdziemy drogi.
Powoli gaśnie światło w jaskini
 -  głos zgubił echo.

Między dziką naturą a wyobraźnią
jest przepaść. Skostniałe palce
trzymają bilety. Trzeba je oczyścić
z drobinek piasku, wtedy uniosą
ostatnie myśli w różnych kierunkach.

Może wpadną pod dłuto rzeźbiarza,
który przegraną walkę utrwali
w kamieniu. Nieodkryte diamenty
wciąż kreślą znaki na niebie  

- to nic, że kurczy się ziemia
Byłam tu już kilka razy, Julio. Za każdym razem odkrywam coś nowego. Wybacz... Bardzo pod siebie biorę ten wiersz - choć wiem, że opublikowałaś z zamysłem trafienia w wiele serc, ale jako Krytyk, powinnam oddzielić uczucia od opinii, dlatego podglądałam, milcząc.
Nie umiem, nie potrafię oddzielić emocji, które towarzyszą mi w przeżywaniu tego wiersza. Ponieważ oddaje moje odczucia.
Byłabym nieobiektywna, twierdząc że wiersz jest super. Dla mnie jest. Wyraża to, co czuję.
O rany, nic?
Żadnego komentarza pod świetnym wierszem?
(pisząc komentarz, nie wiedziałem, że zrobiła to również Miranda. Oboje w jednym czasie)
Może wydawać się okolicznościowy, bo z jednej strony jest.
Upamiętnia tragedię w Jaskini Wielkiej Śnieżnej.
Ale, moim zdaniem, to uniwersalny wiersz, dobra poezja, która skupia się na imponderabiliach, sprawach nieuchwytnych, ponadczasowych jak dusze tych, którzy pozostali w jaskini.
A te dołączyły do rzeźby jaskini i jej stalagmitów, stalaktytów wapiennych i lodowych.
A to przecież piękny wiersz o pasji.
Julia zapisała go, wyrzeźbiła we fragmenciku lodu, być może z ukrytym diamentem.
Nieistotne, czy pasja każe zwiedzać w głąb jaskinie, bądź oceany.
Albo wyruszać kosmos w kapsułach osadzonych na tonach materii wybuchowej.

to nic, że kurczy się ziemia
zwykła, niezwykła względność

Ziemia się kurczy, bo powiększają się nasze ambicje do sięgania, osiągania dotychczas niemożliwego.
Może i jestem subiektywny, ale wolno mi

Oceniam na piątkę.
To nie wiersz na ocenę. Dlatego nikt nie odważył się skomentować...
Ja czuję ten utwór każda swoją komórką ciała. On wzrasta we mnie coraz mocniej. Po każdym czytaniu.
Byłam jako skała, której nie sięgnął nikt. Teraz jestem okruchem lawy, nieskończonością. Zwykłym kawałkiem materii organicznej. Którą wchlonie świat. A niechaj pochłonie! Bo znów chcę żyć.
Rozumiem, Cię Mirando.
Niestety, nie ma więcej gwiazdek niż pięć.

Julio!
Uszanowanie.
Ha. A jednak ktoś się osmielił Smile Ja w ciszy trwam. Niech płynie.
Nigdzie nie zaznasz takiego spokoju i rozwagi względem oceny utworu. Tylko tu, na VA.
Nie wiem co powiedzieć, tyle emocji pod wierszem. Powiem wprost: coś przegania mnie z jednego końca w drugi. Każda śmierć rodzi miłość i odwrotnie - czuję wagę wartości, którą wkładam w strofy. Zawsze z lękiem i niepewnością. Dziękuję Mirando, dziękuję Alchemiku.
Napiszę tylko tyle, że Twój wiersz jest mi bliski i wciąż do niego wracam...
Zaiste piękny wiersz, mnie osobiście wbija w podłogę... A naprawdę rzadko tak mam.
Julio - ukłony.