05-09-2019, 18:43
Nie zmienia biustonoszy, bo ich nie znosi, nie nosi, ogonem
ogania się, bo taki posiada, od bzyczących kąśliwych,
a ponieważ nie lubi sukienek i pozostają tylko łaty,
a to żadna ochrona przed światem, który podgryza.
We wrześniu gawrony, może wrony, wrzeszczą z nieba.
Gęsi, żurawie znów stworzą klucze dla odsłony,
a może zamknięcia kolejnej strony, gdzie usilnie zaglądam.
Oczywiście, próbuję podglądać Pana Boga. Pójdę do piekła,
pewnie, jak wszyscy poeci. Rozreklamowane wrzosy, wybaczcie
za nazwanie was lilachwastem, a jednak to dla was jestem w stanie
zmieniać pajęcze poglądy, choć nie przeżuwam trawy – delikatny żołądek.
Ale też nie przytulę się do krowy, co najwyżej popiję kartonik mleka.
Na razie czekam na zamieszanie pajęcze i mgłę z włókien na słońcu.
Obieram takie jedno i pędzę na wietrze, jakimkolwiek wicherku.
No proszę, przydałaby się burza, bo opadłem na podmokłej łące.
Bociany zażerają się przed podróżą. Zzieleniałem, a to niedobrze.
ogania się, bo taki posiada, od bzyczących kąśliwych,
a ponieważ nie lubi sukienek i pozostają tylko łaty,
a to żadna ochrona przed światem, który podgryza.
We wrześniu gawrony, może wrony, wrzeszczą z nieba.
Gęsi, żurawie znów stworzą klucze dla odsłony,
a może zamknięcia kolejnej strony, gdzie usilnie zaglądam.
Oczywiście, próbuję podglądać Pana Boga. Pójdę do piekła,
pewnie, jak wszyscy poeci. Rozreklamowane wrzosy, wybaczcie
za nazwanie was lilachwastem, a jednak to dla was jestem w stanie
zmieniać pajęcze poglądy, choć nie przeżuwam trawy – delikatny żołądek.
Ale też nie przytulę się do krowy, co najwyżej popiję kartonik mleka.
Na razie czekam na zamieszanie pajęcze i mgłę z włókien na słońcu.
Obieram takie jedno i pędzę na wietrze, jakimkolwiek wicherku.
No proszę, przydałaby się burza, bo opadłem na podmokłej łące.
Bociany zażerają się przed podróżą. Zzieleniałem, a to niedobrze.