27-06-2010, 22:36
Mój kolejny wiersz.
Usłyszałem krzyk z niemych płuc jak dziecko bez życia woła płaczącą matkę
Ujrzałem widok tak piękny, jak złote kłosy, nad którymi unoszą się chmury
Poczułem tak silnie sercem, jak gdyby to ten ostatni raz
Lecz to tylko marne uczucia, gardzone przez innych
Studnie serc bez dna wyrzucą, zniszczą
Tylko spadek w ciemności dół
Nikt nie powie mi jak żyć
Poddaję się pełny goryczy
Otoczony ludźmi, których nie znam
Wyrzeknę się wszystkiego, w co wierzę
Dopasuje się do innych, w pełni akceptowany
Gdy nadejdą lepsze czasy, okrzyknę powrót ideałów
Pozostało mi czekać i patrzeć, jak niszczeje mój dorobek
Ujrzałem widok tak piękny, jak złote kłosy, nad którymi unoszą się chmury
Poczułem tak silnie sercem, jak gdyby to ten ostatni raz
Lecz to tylko marne uczucia, gardzone przez innych
Studnie serc bez dna wyrzucą, zniszczą
Tylko spadek w ciemności dół
Nikt nie powie mi jak żyć
Poddaję się pełny goryczy
Otoczony ludźmi, których nie znam
Wyrzeknę się wszystkiego, w co wierzę
Dopasuje się do innych, w pełni akceptowany
Gdy nadejdą lepsze czasy, okrzyknę powrót ideałów
Pozostało mi czekać i patrzeć, jak niszczeje mój dorobek