Umarł Mietek. Nie był panieński,
nie dołożył ręki na krzyż matki.
W żadnej z gazet nie stało,
że się rozpada jak tylko skosi łąkę.
Może wtedy z moim starym pili
siedemdziesięcioprocentowy spirytus.
Przemywali pępowiny.
On swoją, ojciec nasze.
Kolejny "grain"miniaturowy. Tym razem 5/5 Genialny
Świetny, Grain. Tak to we mnie uderzyło jakbym znała Pana Mietka. Ta prostota... I w środkach i w przekazie... Wszystko w punkt. Brawo.
Dziękuję.
Jakiś dodatek do masła, miodu i chleba na śniadanie.
(25-03-2019, 10:27)Grain napisał(a): [ -> ] Umarł Mietek. Nie był panieński,
nie dołożył ręki na krzyż matki.
W żadnej z gazet nie stało,
że się rozpada jak tylko skosi łąkę.
Może wtedy z moim starym pili
siedemdziesięcioprocentowy spirytus.
Przemywali pępowiny.
On swoją, ojciec nasze.
Piękne epitafium. Życzyłabym sobie takiego.
Szczególnie drugi dwuwers - pełen ukrytych znaczeń.
Mietkowe epitafium, proste i do bólu prawdziwe. Brawo.