Via Appia - Forum

Pełna wersja: Zasiedzenie roztropności podoranej na trzy palce
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Dla mnie, pod melancholią, to zaszczyt.
Odchodzili zawsze o tej porze roku:
kiedy słońce przesypuje smak owoców,
księżyc przepędza młodą krew
i przelewają się w kielichy kwiatów kobiety.

Pan Bóg podbiera od drogi. Po staremu.
Jakby wiązał swój koniec z końcem, w jedno powrósło.
Wyłuskanych z ławek, cienia chałup przesiał,
zostawiając zgoniny pamięci.

Od ośmiu lat mam odpowiednią cerę,
podebraną, tym razem nie przez Bronka,
od skrystalizowanego rzepakowego miodu.
Pażdziernik spopielił przenoszone pędy.
piękny liryk, czytam kolejny raz, czytam...wracam i będę wracać i dziwi mnie, że do tej pory nikt się nie wpisał pod tak dobrym wierszem...
Dzięki.
Jakby powiedziała Leonia Pawlak - matka Kaźmierza i Jaśka - był czas przywyknąć przecie.
Doskonały, spokojny, pogodzony z tym co nazywamy światem liryk.