Via Appia - Forum

Pełna wersja: Puszki po sardynkach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Puszki po sardynkach


Patrzę na drzewo,
widzę ziarno, wiatr,
rozepchniętą ziemię.

Patrzę, na wodę,
widzę rybę, która zjadła rybę.
Milczy, wie, że zostanie zjedzona.

Spoglądam na siebie.
Widzę kubek do mycia zębów,
plamę na lustrze.

Wyglądam przez okno.
Ławki, ścieżki, zasłonięte dni i wieczory,
Dotykam, miejsc po ludziach.

Zamykam oczy,
dopiero wtedy
widzę.
Kurczę, jakoś tak mi się trochę z Majakowskim skojarzyło, z góry przepraszam, Mr Sailor...

Mówimy – Lenin, a w domyśle – partia,
mówimy – partia, a w domyśle – Lenin.

A wracając do tematu. Po pierwsze: tytuł idealnie dopasowany, wprost szyty na miarę. Mam lekkie zboczenie, jeśli chodzi o tytuły, a ten szczególnie mi przypadł do gustu, jest i-de-al-ny. I niech ktoś powie, że jest inaczej, to go Miranda wyzwie na pojedynek. A co.

Bardzo filozoficzny ten wiersz, aż do bólu istnienia. Wszystko jest cieniem wszystkiego, a cień jest cieniem samego siebie. W cyklach przyrody zostajemy zmieleni, przerobieni i odradzamy się znów jak Feniks z popiołów, bo z prochu powstałeś etc.

Czytałam kiedyś arcyciekawą książkę popularnonaukową o fizjologii śmierci. O tym, że wszystko, co żyje, zawiera w sobie cząstki całej materii organicznej, która krąży po świecie. A wszystko za sprawą owadów nekrofilnych. Cudowna książka i wspaniałe rzeczy opisuje. Niestety, nie pomnę tytułu.
Ten wiersz mógłby być w tej książce zamieszczony jako suplement...
Fajnie, że tyle widzisz, niekoniecznie oczami Wink, postaram się tu zamieścić wiersz, który traktuje o przekazywanych sobie cząstkach.
Dzięki. Smile
Bo ja jestem wiedźma, ale o tym psssst... Wink
Jak już indziej gdzie napomknołem brakuje mi widzę w przedostatniej zwrotce