wszędzie strupy
Iga mówi żeby nie zdrapywać
nie wiadomo co jest pod spodem
może dziura
wypalona na dwa trzy życia wstecz
po przejrzeniu łatwo pogubić się w życiorysach
a może zwyczajnie
żywa tkanka i zero tłuszczu z chudych lat
zachowało się tylko kilka zmarszczek żłobionych nocami
na przedwcześnie wyblakłym horyzoncie
wrzesień
deszczu jak na lekarstwo
i wszystko robaczywieje nawet myśli
nieśmiało zahaczające o przestrzeń
nieograniczoną słowami
odtąd dotąd nienawiść dalej miejsce na inny
dowolnie wybrany występek
u schyłku dnia miłość do ciszy i drzew
pod zwalonym schowek na czerwie
Podzieliłam ten wiersz na dwie części: do września i od września. Metafory świetne, ale dlaczego peel widzi takie robaczywe życie wokół; siebie, świata?
Na mnie mocne wrażenie zrobiła pierwsza i ostatnia strofa wraz z pointą. Jezu, kobieto, skąd Ty ten schowek na czerwie wytrzasnęłaś? To jest tak wymowna i żyzna metafora, że aż boli. Oczywiście przyczepię się do zbyt obszernej formy - według mnie. Poezja to gra metafor, nie potrzeba wielu słów. Coś bym pokombinowała, no ale to Twój wiersz. Ty decydujesz
Na marginesie: cieszę się, że mimo niesprzyjających okoliczności, nie poddajesz się. Tylko więcej wiary w siebie, kobieto. Pamiętaj, że człowiek sam dla siebie powinien być najlepszym przyjacielem. Nikt inny nie będzie go tak dobrze rozumiał.
Julio - susza, to i robactwem obrodziło.
Dzięki.
Mirando - skąd ten schowek? Może lepiej nie wiedzieć
Dziękuję.
Mimo barokowej formy rozpasanego żywopłotu, udało Ci się mną wstrząsnąć. A że niejako kojarzę okoliczności, to jestem wstrząśnięta tym bardziej.
Ten rozpasany żywopłot, to ja sobie zapamiętam, Tjeri
Miło mi, że udało mi się wstrząsnąć kosmonautka. Zawsze to jakiś plus tej sytuacji i... okoliczności. Dzięki.
Tak sobie myślę, że ogrodnicze analogie nie są głupie. Ostatnio dokształcałam się w zakresie cięcia cytrusów. Swoją cytrynkę (mam od pestki) postanowiłam uformować na jak najbardziej "naturalne" (zabiegi są kompletnie nienaturalne) drzewko. W związku z tym wybrałam pęd główny i wysokość na której ma rozkrzewiać się korona. Reszta out. Można by takie zasady przenieść na wiersze i stworzyć kilka rodzajów - np. wiersze - bonsai (haiku pasuje jak ulał), wiersze kolumny, wiersze krzaczory, wiersze formowane żywopłoty et cetera et cetera...
Jak bez deszczu to raczej nie robaczywieje - może się mumifikuje.
Grain - robaczywieje się od suszy. Mumifikuje zapobiegawczo.
Sowa - jak napiszę bonsaja*... dam znać
(07-09-2018, 20:35)Toya napisał(a): [ -> ]Sowa - jak napiszę bonsaja*... dam znać
Grain już napisał i muszę przyznać, że świetnie mu wyszło
Ile ma zwrotek?
I ja lubię, choć wolę mówić, że miniaturzę. Bo haiku to jednak strasznie ścisła i wąska forma.
Jedną, Mirku. Jedną
(07-09-2018, 20:59)mirek13 napisał(a): [ -> ]Ile ma zwrotek?