Via Appia - Forum

Pełna wersja: Z pamiętnika degenerata
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
poskręcało w subtelnościach
słów kilka
lub w kiszkach
patrzysz w oczy bazyliszka
skręciło i wilka


który z natury wyje w deszczu
i dreszczem ubarwia deszczowate życie
pada
w szarościach ścian
pleśnią którą mam
i brudną kołdrą po najdroższej cipie


sobie radzić trzeba
uciekać w deszcze i pleśnie


coś się stało
za późno
za wcześnie
Niby wszystko ładnie, klimat zgorzkniałej rezygnacji, całkiem zgrabne rymy - aż tu nagle cipa. Co wywołuje dysonans poznawczy i parsknięcie - a przecież nie mialo być śmiesznie. A może miało?
A tak mi się "cipnęło"
No i się cipnęło, a ja nadal nie wiem, poczemu.
Ja wiem, ale nie ma co roztrząsać problemu publicznie.
Nie pasi, to nie pasi.
Zdarza się.
Poczemu?
Bo jest osobisty.
Podobnie, jak konglomerat suchych przemyśleń i zdarzeń w opku, które Ci się nie podoba.
Podanych wprost reportersko.
Cipa ma różne znaczenia.
I dosłowne i metaforyczne.
Cipa to cipa. Bez względu na ideologię. Bo słowo to jest nacechowane. Gdyby nie nacechowanie, erotyczno-szowinistyczne zabarwienie, te tabuny feministek pod Twoim oknem nie wydalalyby grupowo w ramach pro-testu Big Grin
Cipa, to cipa.
Każdy ją rozumie, jak chce.
A tutaj garść ciekawostek o cipie: https://pl.m.wikipedia.org/wiki/CIPA
No i kto pomyślał o czymś zbereznym, temu teraz łyso Smile
Ja się przyczepię do tego fragmentu :

który z natury wyje w deszczu
i dreszczem ubarwia deszczowate życie - oczywiście brzmi to składnie i zgrabnie ale deszcz, dreszcz, i znów deszcz troszkę zamula ( może tak zamiast deszczowatego dać mokre życie?)


Z tą "cipą" ... w sumie tak nie bardzo pasuje , może pinda , pipa nieco złagodziłaby ten moment?

Takie moje tam gadanie Smile


Całość jednak po raz kolejny jak najbardziej przypadła mi do gustu.
Błażej, chyba wiesz, że nie popełniłbym takiego, zamulającego błędu.
Przecież ja wiem, jak to się czyta.
Specjalnie użyłem takiej zbitki słów i sylab, aby podkreślić klimat beznadziei w monotonii deszczu.
Oczywiście, mogę się zgodzić, że zrobiłem to zbyt mało zrozumiale i efekt poetycki poległ z zderzeniu z efektem czytelniczym.
Się zdarza.
Raczej martwi mnie odbiór słowa "cipa".
Przesadny estetyzm może jest na topie, a ja tego nie widzę?
Nie da się wyłapać wieloznaczności w tym słowie z kontekstu wiersza?
Ktoś popieprzy o brzydkim slowie, bo doskonale zna termin "brzydkie słowo".
Nie umie odnaleźć złożoności niechęci, miłości, przywiązania i dramatu?
Znaczy napisałem zły wiersz.
Nie chce mi się powtarzać sławnego zdania z reklamy "Media Markt".
Każdy ma inny poziom wrażliwości. We mnie akurat Twój słynny "złoty deszcz" i biedaczka "cipa" wzbudzają śmiech. To nie są słowa, których powinno się używać w poezji. W zaciszu alkowy - oczywiście, nikt tego nie zabrania, to nawet wskazane.
Ano ma inny.
Kontakt z dobrym poetą, nie czyni z nikogo dobrego poety i nie daje umiejętności wielorakiego rozumienia słów i ich znaczeń.
Jeśli dla ciebie "cipa" jest tylko określeniem organu, to nie ma sprawy.
Dla mnie jest czymś dużo bardziej wieloznacznym.
W alkowie mówię właśnie dokłaadnie odwrotnie, niż w poezji.
Każdy mierzy innych swoją miarą. Tylko że niektórzy mają większy poziom tolerancji na "inność". I więcej szczęścia, po prostu. A obcowanie z takimi ludźmi oddziałuje, koi i leczy. A także poszerza horyzonty i uczy wielu nowych rzeczy i innego spojrzenia na różne sprawy.
Niefajnie, kiedy poezja staje się wyłącznie rezerwuarem goryczy i żalu. Taki przekaz nie jest dobrze odbierany. Podobnie jak wszystkie te "cipy" i "złote deszcze", które w powszechnej opinii kojarzą się jednoznacznie wulgarnie. To jest także moje zdanie. I nie sądzę, że znajdziesz obrońców swojej teorii "wieloznaczności cipy" w poezji. W zaciszu alkowy wszystkie chwyty są dozwolone, ale to nie ma nic wspólnego z poezją.
Stron: 1 2