06-06-2010, 20:16
05.05.
Przychodzę do ciebie bez reguły.
Tylko wtedy, gdy sama tego chcę, nigdy, kiedy pragniesz odpoczynku ode mnie. Zastanawiam się za każdym razem, czemu nie powiesz mi wprost, że mnie nie chcesz, nie powiesz `Precz z mojego życia`.
Za każdym razem, kiedy odchodzę, obiecujesz sobie, że nie przygarniesz mnie w ramiona, gdy wrócę potrzebująca twojego ciała, twojego zainteresowania i czasu. I dokładnie za każdym kolejnym razem wpuszczasz mnie do łóżka na długie dni, ciemne wieczory i bolesne poranki.
Pamiętasz pierwszy raz?
Mówili ci, wszyscy ci mówili, że nic się nie stało. Że Aneta była kolejną z całej długiej listy twoich miłostek, każdy twój rozmówca wierzył ślepo w to, że chodzi tylko o nią. To faktycznie mogło być bardzo dołujące, gdy rozpadł się tak długi, dobrze zapowiadający się związek. Tylko ja i ty wiemy, czemu się rozpadł.
A może komuś jeszcze powiedziałeś, że masz raka?
To dobrze, lubię być jedyną kobietą przy twoich problemach.
Nie opowiadaj mi o niej! Jak śmiesz?! Kim ona dla ciebie jest, mój drogi? Kolejna pocieszycielka nie mająca pojęcia, jak się z tobą obchodzić. Udowodnić ci to, mówisz... Dobrze. Odejdę. Na kilka dni. Nie będziesz o mnie myślał - wiem to doskonale. Odetchniesz z ulgą. Ale ja wrócę. Powiedzmy... za półtora miesiąca.
No coś ty? Nie ostrzegę cię. Ot tak, przyjdę, wejdę jak do siebie i zastanę cię w łóżku. Szybko z niego nie wyjdziemy. Przestań się mazać, zostaw te tabletki...
Nadal sądzisz, że ci pomogą? Może, gdybyś brał je regu... nie bierz. Zostaw je.
27.08.
Jestem!
Wróciłam, kochanie. Do ciebie, do twoich ramion, wolnych chwil i łóżka.
Nikogo prócz nas teraz w nim nie będzie. Nawet nie próbuj mnie przegadywać. Nie brałeś dawno leków, widzę po opakowaniu. Panna Aleksandra dawała ci tyle radości w życiu? Boże, kiedy zaczniesz rozumieć, jak należy żyć?
Jesteś taki słodki, kiedy ufasz bezgranicznie.
I taki piękny, kiedy kończy się zawodem. A tym razem też się skończy. Przyszłam, wzięłam Cię w ramiona, szopkę czas zacząć.
30.08
A obiecywałeś sobie, że tym razem będzie inaczej... Nigdy się nie nauczysz, żabko?
Nie będę tolerowała żadnej innej, wiesz o tym. Dzwoni? Nie odbieraj. Mówię, nie odbieraj! Niech się o ciebie martwi, zobaczysz, na ile jej zależy. I nie wstawaj dziś z łóżka. Po co?
Nie musisz iść do pracy, przecież masz wytłumaczenie, jestem z tobą.
Płacz, kochanie, płacz. Świat jest taki okropny, tak wiele od ciebie wymaga. Nie umiesz temu sprostać, i tak, po części to twoja wina.
Masz 30 lat i co oprócz tego? Wynajmujesz małe mieszkanko od schorowanej babci, która za każdym razem miesza cię z błotem. Praca? Owszem, człowiek od nalewania do baków paliwa i mycia świateł jest bardzo przydatną personą. Obudź się, wykorzystują cię każdego dnia. Miłość? Jeszcze cię nie skreśliła, ale zrobi to. Potraktuje jak śmiecia i odejdzie. Takie są kobiety, kotku.
05.09
Przeczytaj!
Proszę, proszę przeczytaj! Głośno!
Zostawiła cię.... niech zgadnę. `Nie daję sobie rady z twoją chorobą, jesteś wyjątkowym człowiekiem, ale zamęczasz nie tylko siebie tym, na co chorujesz`. Zgadłam? Ha!
Kolejny dzień nie wstałeś z łóżka, kochanie. Posiedzę przy tobie, popilnuję. Nie jadłeś... tak daleko do kuchni.
10.09
Nie zostawiaj mnie!
Gówniarzu, co robisz! Jak możesz coś takiego zrobić!
Odłóż ten nóż! Odłóż, mówię...
Nie! Coś narobił najlepszego? I myślisz, że cię opuszczę? Że odejdę teraz, w ostatniej chwili, żebyś pogodził się z życiem? Nie umrzesz z uśmiechem na ustach. I zobaczysz, będziesz ze mną już zawsze, na karcie zgonu napiszą ci, że cierpiałeś na Depresję, pieprzony psycholu. Powinieneś leżeć na oddziale zamkniętym. Jak mogłeś!
Przychodzę do ciebie bez reguły.
Tylko wtedy, gdy sama tego chcę, nigdy, kiedy pragniesz odpoczynku ode mnie. Zastanawiam się za każdym razem, czemu nie powiesz mi wprost, że mnie nie chcesz, nie powiesz `Precz z mojego życia`.
Za każdym razem, kiedy odchodzę, obiecujesz sobie, że nie przygarniesz mnie w ramiona, gdy wrócę potrzebująca twojego ciała, twojego zainteresowania i czasu. I dokładnie za każdym kolejnym razem wpuszczasz mnie do łóżka na długie dni, ciemne wieczory i bolesne poranki.
Pamiętasz pierwszy raz?
Mówili ci, wszyscy ci mówili, że nic się nie stało. Że Aneta była kolejną z całej długiej listy twoich miłostek, każdy twój rozmówca wierzył ślepo w to, że chodzi tylko o nią. To faktycznie mogło być bardzo dołujące, gdy rozpadł się tak długi, dobrze zapowiadający się związek. Tylko ja i ty wiemy, czemu się rozpadł.
A może komuś jeszcze powiedziałeś, że masz raka?
To dobrze, lubię być jedyną kobietą przy twoich problemach.
Nie opowiadaj mi o niej! Jak śmiesz?! Kim ona dla ciebie jest, mój drogi? Kolejna pocieszycielka nie mająca pojęcia, jak się z tobą obchodzić. Udowodnić ci to, mówisz... Dobrze. Odejdę. Na kilka dni. Nie będziesz o mnie myślał - wiem to doskonale. Odetchniesz z ulgą. Ale ja wrócę. Powiedzmy... za półtora miesiąca.
No coś ty? Nie ostrzegę cię. Ot tak, przyjdę, wejdę jak do siebie i zastanę cię w łóżku. Szybko z niego nie wyjdziemy. Przestań się mazać, zostaw te tabletki...
Nadal sądzisz, że ci pomogą? Może, gdybyś brał je regu... nie bierz. Zostaw je.
27.08.
Jestem!
Wróciłam, kochanie. Do ciebie, do twoich ramion, wolnych chwil i łóżka.
Nikogo prócz nas teraz w nim nie będzie. Nawet nie próbuj mnie przegadywać. Nie brałeś dawno leków, widzę po opakowaniu. Panna Aleksandra dawała ci tyle radości w życiu? Boże, kiedy zaczniesz rozumieć, jak należy żyć?
Jesteś taki słodki, kiedy ufasz bezgranicznie.
I taki piękny, kiedy kończy się zawodem. A tym razem też się skończy. Przyszłam, wzięłam Cię w ramiona, szopkę czas zacząć.
30.08
A obiecywałeś sobie, że tym razem będzie inaczej... Nigdy się nie nauczysz, żabko?
Nie będę tolerowała żadnej innej, wiesz o tym. Dzwoni? Nie odbieraj. Mówię, nie odbieraj! Niech się o ciebie martwi, zobaczysz, na ile jej zależy. I nie wstawaj dziś z łóżka. Po co?
Nie musisz iść do pracy, przecież masz wytłumaczenie, jestem z tobą.
Płacz, kochanie, płacz. Świat jest taki okropny, tak wiele od ciebie wymaga. Nie umiesz temu sprostać, i tak, po części to twoja wina.
Masz 30 lat i co oprócz tego? Wynajmujesz małe mieszkanko od schorowanej babci, która za każdym razem miesza cię z błotem. Praca? Owszem, człowiek od nalewania do baków paliwa i mycia świateł jest bardzo przydatną personą. Obudź się, wykorzystują cię każdego dnia. Miłość? Jeszcze cię nie skreśliła, ale zrobi to. Potraktuje jak śmiecia i odejdzie. Takie są kobiety, kotku.
05.09
Przeczytaj!
Proszę, proszę przeczytaj! Głośno!
Zostawiła cię.... niech zgadnę. `Nie daję sobie rady z twoją chorobą, jesteś wyjątkowym człowiekiem, ale zamęczasz nie tylko siebie tym, na co chorujesz`. Zgadłam? Ha!
Kolejny dzień nie wstałeś z łóżka, kochanie. Posiedzę przy tobie, popilnuję. Nie jadłeś... tak daleko do kuchni.
10.09
Nie zostawiaj mnie!
Gówniarzu, co robisz! Jak możesz coś takiego zrobić!
Odłóż ten nóż! Odłóż, mówię...
Nie! Coś narobił najlepszego? I myślisz, że cię opuszczę? Że odejdę teraz, w ostatniej chwili, żebyś pogodził się z życiem? Nie umrzesz z uśmiechem na ustach. I zobaczysz, będziesz ze mną już zawsze, na karcie zgonu napiszą ci, że cierpiałeś na Depresję, pieprzony psycholu. Powinieneś leżeć na oddziale zamkniętym. Jak mogłeś!