04-04-2018, 09:17
- Ja tam staram się nie myśleć – odezwał się starszy mężczyzna w wymiętej marynarce i wysypał sobie na dłoń trochę oranżadki w proszku. – Zwyczajnie robię swoje.
- Ale pytania same przychodzą do głowy – odpowiedział młodszy, grzebiąc w skórzanej aktówce, z której wyjął tekturę, linijkę i kawałek szkolnej kredy.
- No tak – odpowiedział ten pierwszy, dokładnie oblizując dłoń. – Obleciałem wszystkie sklepy, bo nie mogę sobie wyobrazić życia bez oranżadki.
Młodszy mężczyzna położył tekturę na chodniku i uklęknąwszy na niej, zaczął coś odmierzać plastikową linijką. Starszy wysypał sobie kolejną porcję oranżadki i już miał ją zlizać, kiedy z bramy wyłonił się kudłaty chłopak.
- Żywy czy zmarły? – Zapytał starszy mężczyzna, spoglądając badawczo na kudłatego.
- A dlaczego pan pyta? – zdziwił się chłopak.
- Bo właśnie wyznaczamy granicę – odpowiedział młodszy, rysując linię. – Koniec świata.
- A moja kamienica będzie na tym, czy na tamtym świecie?
- Na tamtym. - Odpowiedział starszy mężczyzna i głośno mlasnął – Niech pan się nie martwi, to dotyczy tylko zmarłych mieszkańców. Robimy z tym porządek, ale żywi mogą sobie przechodzić do woli.
- Czasem sam nie wiem – kudłaty chłopak podrapał się po głowie.
- Jest pan za bardzo przywiązany do tego, co odeszło bezpowrotnie – odparł starszy mężczyzna chowając saszetkę z oranżadką do wewnętrznej kieszeni marynarki.
- A jeśli wam oddam prawnie nieużywany syfon z pudełkiem nabojów? To jest pamiątka po rodzicach i ma dla mnie ogromną wartość sentymentalną!
- Oranżadki w proszku pan nie ma? – zapytał facet w wymiętej marynarce.
- Nie mam.
- Zobaczcie, czy równo? – odezwał się młodszy, chowając przybory.