nie dotykaj mnie
bo pęknę
jak bańka mydlana
choć się ciebie nie zlęknę
z kropel wody utkana
nie dotykaj mnie
bo w te krople się zmienię
aż do tej chwili
kiedy słońca promienie
pochłoną mnie całkowicie
i wyparuję jako obłok
ale nim nie pozostanę
bo gdy niebo się zachmurzy
spadnę z powrotem
deszczem
a wśród jego kropel
będą nowe bańki mydlane,
które odrodzą się po burzy
i będę ja jeszcze
Infantylnie
I treść i tytuł
Pierwszy i ostatni wers ( bardziej pierwszy ) dołączyłbym do strof .
O ile pierwsze dwie strofy trzymają niezły rytm ( i rym) , o tyle trzecia łamie schemat - i zwyczajnie gorzej się czyta, popracowałbym jeszcze nad nią .
A całość ... taki sobie lekki wierszyk
Błażeju
a widziałeś kiedyś ciężką bańkę mydlaną ? ;-))
Widzę podobieństo ciężkiej bańki mydlanej
do ciężkiej wody.
Grainie
ale tu chodzi o bańkę mydlaną
ciężka woda odpada
(26-03-2018, 13:19)BJKlajza napisał(a): [ -> ]Infantylnie I treść i tytuł
Wcale nie infantylne, jeśli czyta się między wersami. Dotkniesz drugiego dna i zostaniesz oświecony.
Prosty wiersz, ale wcale nie prostacki.
(29-03-2018, 15:23)Miranda Calle napisał(a): [ -> ]Załóż mocniejsze okulary
dziękuję Mirando,
niektórzy na ,, etatach ,, krytyka chyba czasem zapominają ,że krytyka nie polega wyłącznie na równaniu wierszy
z ziemią ale i odnajdywaniu w nich jak to trafnie nazwałaś ,,drugiego dna,,
poza tym empatia i jeszcze raz empatia drodzy krytycy
trzeba się czasem wczuć w emocje autora aby pojąć o co mu chodzilo
bez tego wszystkiego cała krytyka nie jest warta nawet połowy z tego ile mogłaby być warta w rzeczywistości
Dowcip na portalach literackich leży w tym, aby w sposób dobry skonstruować wiersz, by przekazać wszelkie dna, a nie osiągnąć dno.
Nie da się z powodu empatii robić autorowi "dobrze".
Więc stosuje się dobre środki poetyckie, tworzy się przejrzystą konstrukcję oraz formę i sprzedaje się tym sposobem myśli w strawny sposób dla średnio-inteligentnego użytkownika dorosłego.
Widocznie parę osób do takich tutaj nie należy, skoro nie potrafią rozszyfrować genialnego przekazu.
Ale zachwytów tych mądrzejszych też nie widzę, więc chyba to jednak autor powinien mieć jakąś refleksję.
PS. Mirando, jeśli rzucasz podobne informacje tak podniecające autora, to wytłumacz nam - nieoświeconym - to drugie dno.
Okeja.
Otóż czytam ten wiersz jako satyrę na nadętych autorów. Ego jako bańka mydlana. Z kropel deszczu utkana.
Taki klucz odnalazłam między wersami.
I bańka ego jest z kropel deszczu? Bo? Coś dorabiasz p... uszy.
Niby co zapomniał? Pamiętam nieprzyzwoitą dyskusję w temacie, ale co to ma wspólnego z ego i tym wierszem?
On może mieć kilkanaście den, a głębokie przemyślenia autora spowodowały np. pęknięcie żyłki w d....
Tylko pozostaje kwestia sztuki przekazu. On faktycznie jest infantylny.
I powtórzę, że dorabiasz. Dajesz autorowi teorię, której tu nie ma i on z pewnością jej nie przekazuje.
To po prostu wiersz o miłości, rozstaniu i nieśmiertelnym "Nigdy cię nie opuszczę. Powrócę choćby w myślach".
Jest kilka dobrych momentów, ale psują całość właśnie infantylne wstawki. To nagminne zjawisko u tego autora.
Niezły pomysł - czasem dobry moment znamionujący potencjał - i łup. Jakaś dziecinada nagle, przedziwna forma, czy silenie się nieudolne na oryginalność.
I całość zepsuta, ale gdzieś, na kompletnie nieprofesjonalnych portalach chwalą, to wbili w głowę doskonałość i beton.
Poeta nie spróbuje już nic poza upartym udowadnianiem, że jest świetny, a my się nie znamy na jego rewelacjach.
E tam, sam dorabiasz
Ja tu nie widzę żadnej miłości, chyba że taką, jak ta spod linku
Dla mnie symbolika bańki mydlanej zbombardowanej deszczem jest jednoznaczna - howgh!