Via Appia - Forum

Pełna wersja: Smugi w Agatach
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W krzakach rośnie gatunek pokrzywy - dzikie zioło.
Wzięte w zęby dno kwiatowe puszcza śladową ilość soku jak pamięć.


Byliśmy przy pierwszych ścieraniach naskórka, bez poczucia wstydu, z tej samej ulicy. Wystarczało powiedzieć - chodź, i kładłaś się, wykluwałaś na wcześniej wydeptanej zieleni. Obok gniazdowały ptaki, niektóre tak jak my tylko jeden sezon.


Wiem, że potrafisz mieć mnie przy powitalnym dzikim winie wzdłuż płotu, podzielić się z tą podprowadzoną komuś, dla mnie blondynką. Załopotała, otwierają mi się oczy na wiatr pomiędzy palcami. To dobra kobieta. Z grzebiących w ziemi, moich plecach i włosach.
Dopijemy popołudniową sąsiedzką herbatę, jej piegi wyjdą na rójkę.
Zaparzy się dla mnie, zielona.
No właśnie. Nie to, żeby było źle. Po prostu nie idzie zrozumieć o co biega. Niby po polsku a jakby kto słowa podmienił. Może pisz jednak bardziej zrozumiale? Takie wymysły dobre są w poezji, ale moim zdaniem, proza podlega nieco innym zasadom. Przede wszystkim winna być zrozumiała.
Wiem, że umiesz ładnie słowem żonglować, ale może dla odmiany i w charakterze ćwiczenia coś co zrozumiałego, co trzyma logikę?
Tat, tak, tak.
Jeżeli wrócę jeszcze do tekstu - to nie zostanie z niego prawie nic.

Sorry czytelnicy ale poszedłem na manowce.
Piękna proza poetycka. Pachnąca dziką młodością, niewinnym grzechem, zielona jak paproć, jak świeża trawa...
Zieloność wszechogarniająca. Symbol młodości, kolor nadziei, spełnienia...
Malujesz inspirująco...

Nic tu nie zmieniaj, ani się waż!
Jednak muszę i jeszcze dzisiaj to zrobię.
Choćby do szuflady.
Ale pierwowzoru nie ruszę.