Bambetelgeza
dostałaś czas jak Sagrada Familia
piękniejesz odmulasz ręce
chociaż koszulce nocnej lepiej się
z Tobą układa
zbiegam się pod twoimi sukienkami
moje cudo bez emblematu
wyciągnięta z autobusowej wiaty
między poobijanymi niewiastami
bez czołówki do garażowana
na cmentarzu wnuczek spytał
mama czy oni tak się kochali że mają jeden grób
prawie zasiedzieli się obok
w staroświeckiej galaktyce
o szerokość spojrzenia pośród zawirowań
cieńkiego rosołu po repasacji
ogrodowym lubczykiem i natką piętruszki
( z inspiracji wierszem Tjereszkowej betelgeza już dawno wybuchła ciutek-sutek poprawiony )
kalosze szczęścia
lubię wszystkie twoje buty
nie pamiętam deptanych
na deskach
orkiestra nam grała do przerwy
w tych czółenkach druhny
przepływało czyjeś wesele
obok mnie w szpalerze dni niczyich
trudniejszych do oswojenia
przy czwartym spotkaniu
powiedziałem
mieszkasz w dobrym mieście
co godzinę mam pociąg powrotny
nie będzie źle
jeżeli nie zechcesz zostać moją żoną
w gorące czerwcowe nieprzewidywalne
popołudnie szłaś do pracy
w popelinowych spodniach
i czerwonych kaloszach
wieczorem miałaś dać odpowiedź
okazało się
że stąpając po lodzie kruchym jak skała
dajesz mi siebie
do końca roztopów
opływania w ziemię
Podoba mi się ten rosół po repasacji lubczykiem i natką
Faktycznie sentymentalny, ale też wyznanie. Jak zwykle świetna metaforyka i dużo do wyczytywania.
(07-02-2018, 09:50)Grain napisał(a): [ -> ] Bambetelgeza
dostałaś czas jak Sagrada Familia
piękniejesz odmulasz ręce
chociaż koszulce nocnej lepiej się
z Tobą układa
zbiegam się pod twoimi sukienkami ::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::> tutaj może, z racji "się' może warto nieco inaczej -
kosmetycznie "powersować? Ośmielę się poniżej coś zasugerować
moje cudo bez emblematu
wyciągnięta z autobusowej wiaty
między poobijanymi niewiastami
bez czołówki do garażowana
na cmentarzu wnuczek spytał
mama czy oni tak się kochali że mają jeden grób
prawie zasiedzieli się obok
w staroświeckiej galaktyce
o szerokość spojrzenia pośród zawirowań
cieńkiego rosołu po repasacji
ogrodowym lubczykiem i natką piętruszki
( z inspiracji wierszem Tjereszkowej betelgeza już dawno wybuchła ciutek-sutek poprawiony )
kalosze szczęścia
lubię wszystkie twoje buty
nie pamiętam deptanych
na deskach
orkiestra nam grała do przerwy
w tych czółenkach druhny
przepływało czyjeś wesele
obok mnie w szpalerze dni niczyich
trudniejszych do oswojenia
przy czwartym spotkaniu
powiedziałem
mieszkasz w dobrym mieście
co godzinę mam pociąg powrotny
nie będzie źle
jeżeli nie zechcesz zostać moją żoną
w gorące czerwcowe nieprzewidywalne
popołudnie szłaś do pracy
w popelinowych spodniach
i czerwonych kaloszach
wieczorem miałaś dać odpowiedź
okazało się
że stąpając po lodzie kruchym jak skała
dajesz mi siebie
do końca roztopów
opływania w ziemię
wstęp może tak?
dostałaś czas jak Sagrada Familia
piękniejesz odmulasz ręce
chociaż koszulce nocnej
lepiej się
z Tobą układa
zbiegam się
pod twoimi sukienkami
Nie wiem, na ile z jednej strony- wysunięcie "się" na bardziej otwarty plan (rodzaj jakby wizualnego akcentu?), a z drugiej -"zakamuflowanie" pewnego powtórzenia i bliskości, która może przeszkadzać,- jest trafną "sugestią". Wydaje mi się (ale to mnie), że zwłaszcza przy przewadze bardzo dobrego, a w drugiej części dyptyku wręcz - jak dla mnie- kapitalnego wykonania, może warto pozwolić sobie na małą (niekoniecznie sugerowaną przez "mła") "kosmetykę"? Znaczy, ja się na kosmetykach nie znam, no--- raz w życiu z ciekawości wypiłem "Brutala", by poznać smak klasyki, ale ... no... mniejsza z tym... Pozdrawiam Autorze i ... jeszcze wrócę z oceną. Za kalosze szczęścia masz u mnie póki co domyślne 11/5 (no, ale 1. niestety skali przekroczyć nie mogę, a 2.- muszę ocenić całą publikację, więc poczekam... jeszcze... ). ArS
Dzięki, Przespię się z tym się.
Wracam tu i ... no, nie mogę i nie umiem ocenić niżej niż... 5/5... za całość, która mnie tu przyciąga i przyciąga... a utwór zasługuje na odkopanie, ocenę/-y i ... komentarze... multum komentarzy, a nawet... jak komuś się widzi inaczej... nieco zaniżenie średniej (najwyżej potem będę się kłócił zakulisowo, choć to nic nie zmieni w autonomii. krytyków.. i dopsz... i dobrze... )/ Grainie, piękny dyptyk. Bardzo mi przy tym pomocny w ostatnich dniach... Dziękuję!!!
P.S
Poza tym, bardzo lubię, gdy Autor stawia na swoim i ... mimo sugestii, które uczciwie rozważa, nadal gra tak, jak sam uważa za stosowne, a przy tym ... gra naprawdę bardzo dobrze...