Poszedłem do sąsiada po ręczny siewnik do buraków.
Prowadził także jedyny we wsi Punkt Kopulacyjny z Nielicencjonowanym Buhajem.
Wypływająca z nozdrzy postholendra piana, niczym nałęczka, najpierw okryła umyty zad, aż opadła na łeb krowy. Ta wygięta w łuk, wyglądała jak konstrukcja do przenoszenia obciążeń. Niewidzialna siła doładowywała napięcie, wymuszała milczenie.
Po drugim nabiegu gospodarz powiedział:
- Starczy.
- Według mnie jej jest mało - powiedziała wdowa, właścicielka swojej żywicielki, po tej samej stronie bólu, co wszyscy obecni.
Umarłam
Kto inny lepiej niż kobieta zrozumie inną samicę?
Fajny obrazek, skrzący się czarnym humorem i świetnymi neologizmami. I tytuł rewelacyjny.
Brawo Ty!
Pozwól, że poprawię to i owo:
Cytat:Wypływająca z nozdrzy postholendra piana [przecinek] niczym nałęczka [przecinek] najpierw okryła umyty zad [przecinek] aż opadła na łeb krowy. Ta, wygięta w łuk [przecinek] wyglądała jak konstrukcja do przenoszenia obciążeń.
Cytat:Według mnie jej jest mało[spacja]-[spacja]powiedziała wdowa, właści[ci]elka swojej żywicielki, po tej samej stronie bólu[przecinek] co wszyscy obecni.
Dzięki. Nawet nie wiesz jak to bolało nastolatka.
Świetne, nie tylko humor dla samego humoru, ale też głębsze przesłanie...
Grain, rozbroiłeś mnie całkowicie. Świetna obserwacja, czarny miód humor i w sam raz zapis. W punkt.
Dla mnie to najlepciejszy Twój tekst.
Scenka rodzajowa z życia nielicencjonowanego rozpładzacza bydła