sąsiad łebski taryfiarz podrzucał mnie w takie rejony
gdzie istotny był dobór naturalny wideł a nie widelca
żonę wziął z wianem nieprzechodzonego wieku
przez dwa lewe sutki miała nierówno pod bluzką
jeszcze niewygenerowane lewarowanie bioder
kiedyś zabrakło flaszki do odcedzania szumowin z asfaltu
siadł na rower ona ustawiła się w poprzek drogi
jak wypięta przyczepa z naostrzoną motyką
o kącie natarcia pod nieprzemijające słońce
a gdy powiedział
Jadzia na chuj mi twoja miłość
wiedziałem że to było odnowienie przysięgi
Ja bardzo lubię Twoje pisanie. Inaczej: coraz bardziej je lubię, więc nie umiem być tu obiektywny do końca. Mam tylo prośbę, z powodów probloemów ze wzrokiem o nie zmniejszanie aż nadto czcionek. Sam mam
taki grzech (który lubię), że kombinuję
na wyglądzie (może nie zmniejszam, choć.... no, nieważne... tu nie o mnie teraz się mam wyrażać), ale faktycznie momentami prawie nie widzę, a czytam z kompa.... starej daty z już uszkodzonymi wieloma "organami".
Ja wiem, że może i zmniejszanie wymusza pochylenie się nad wierzszem, ale ... proszę jednak czasami o .... no, wiadomo co....
Daję 5/5, ale i na spokojnie, powoli zajmę się innymi Twoimi stopniowo.... bo uważam, że warto je odświeżyć i przypomnieć, a i ... być może ... wykazać ewentualne "zgrzyty" (jeśli mi się, po przyjrzeniu, ujawnią)
P.S. Ja wiem, że kobity mówią nam o rozmiarze to i owo i na przekór utartym frazesom, ale ... no... :
Wklejam tekst zapisany dwunastym rozmiarem czcionki. Pokombinuję z innymi, aż się wstrzelę.
Wyszła czternastka.
Jebur jak nic, zasłużone 5.
I mnie się podoba. Fajnie się tu łączy "odjechaność" Twoich tekstów z zabawą słowem. Umiejętnie wplotłeś powykręcane związki frazeologiczne, trochę z pieprzem, trochę z jajem - całkiem smakowicie.
Co ja mogę tutaj napisać chyba tylko 4,99/5