Via Appia - Forum

Pełna wersja: Kim jestem? [Część pierwsza]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Kim jestem?
Część I


Promienie słońca lekko muskają moją twarz. Leżę na miękkich źdźbłach soczyście zielonej trawy. Patrzę na chmury płynące po bezdrożach niebiańskich oceanów odpływając coraz dalej i dalej...
Spadam coraz niżej i głębiej, nie mając pojęcia jak i kiedy się tu znalazłem. Mroczny całun, który mnie otula skutecznie ukrywa nawet najmniejszy kawałek nieskończonej otchłani...

- co czujesz?

Czuję, że czegoś mi brakuje, jakiejś elementarnej cząstki, lecz nie mogę dostrzec, czym mogła ona być. Odnoszę wrażenie jakby ta pustka w której się znajduję, mieściła się we mnie, jak bym był odzwierciedleniem samego siebie, lecz nie kompletnym a wybrakowanym egzemplarzem.

Odbicie, odbicie, odbicie słowo to przeszło echem, pulsując rytmicznie w mej głowie. Pęd powietrza rozwiewający mi włosy niczym mały huragan nagle ustał, być może zwolnił. Przestałem spadać. Niewykluczone, lecz może nigdy nie spadałem?

- co widzisz?

Dookoła mnie panują egipskie ciemności, wszędzie czerń, nie jestem w stanie zobaczyć własnych stóp. Chociaż... coś jednak widzę! W oddali mały, biały, jasny punk, przesuwa się po smolistej pustce to w lewo, a to w prawo. Z każdą milisekundą rośnie, a ja odczuwam narastające ciepło, które przyjemnie otula mą twarz, lecz również niepokój, może już nawet i strach, który powoli paraliżuje moje zimne ciało. I stało się! Oślepił mnie bezdźwięczny wybuch - odruchowo zasłoniłem ręką oczy.

- i co dalej?

Odbicie, odbicie, odbicie słowo to kolejny raz przepłynęło rzeką neuronów powodując pulsujący ból w samym środku mojego mózgu, lecz tym razem wiedziałem, bądź domyślałem się, dlaczego. Z trudem otworzyłem oczy. Przywitała mnie szczupła postać, ubrana w te same spodnie, w tą samą koszulę i nosząca identyczne buty jak ja, lecz różniliśmy się jednym szczegółem: mój towarzysz nosił uśmiechniętą od ucha do ucha białą maskę. Staliśmy w milczeniu w takich samych pozach, gdy z czerni wyłoniła się kolejna bliźniaczo podobna sylwetka, tym razem maska była posępna i mało sympatyczna. W przeciągu kilku minut przybyło sześć innych klonów. Postacie stoją naokoło mnie, każda w charakterystycznej masce wyrażającej jedną z targających mną emocji: rozgoryczenia, zdziwienia, kłamstwa, strachu, bólu oraz gniewu.

- o czym myślisz?

Nie jestem pewny. Tysiące haseł krąży w mojej głowie, miliony pytań chcę zadać a jednak na żadne nie mam odwagi. Strach kieruje moim umysłem i wyborem, lecz nie mogę mu się poddać, po prostu nie mogę! Nieznajomi jakby odczytując mętlik w mej głowie, równocześnie jak na rozkaz płynnym, szybkim ruchem zdjęli maski. Nie mieli twarzy, głowa z naciągniętą skórą i bujną czupryną i nic więcej.

- co to może oznaczać?

Mam parę hipotez, może ci je kiedyś wyjawię, a może nie. Przemyślenia pozostawiam tobie.
"Promienie słońca lekko muskają moją twarz, leżę na miękkich źdźbłach soczyście zielonej trawy." - po "twarz" pasowałaby kropka.

"Spadam coraz niżej i głębiej, nie mając pojęcia jak i kiedy się tu znalazłem, mroczny całun, który mnie otula skutecznie ukrywa nawet najmniejszy kawałek nieskończonej otchłani." - tu to samo. Po słowie "znalazłem" kropka.

"I stało się! oślepił mnie bezdźwięczny wybuch, (...)" - po kropce z wielkiej litery.

"(...)różniliśmy się jednym szczegółem, mój towarzysz nosił uśmiechniętą(...)" - zamiast przecinka bardziej pasowałby dwukropek.

Mhh, nie wiem co powiedzieć o tym tekście. Trochę psychodelii, jakieś jazdy niczym po LSD Big Grin Może po przeczytaniu części drugiej będę w stanie powiedzieć coś więcej, ale na razie podobało mi się średnio. Być może dlatego, że nie wiem z czym mam do czynienia. Podejrzewam, że na pewno ma to jakiś ukryty sens, niestety ja go nie widzę. Warsztatowo dobrze, ale uważaj na przydługawe zdania. Pozdrawiam Smile
(22-05-2010, 15:13)MaMonster napisał(a): [ -> ]"Promienie słońca lekko muskają moją twarz, leżę na miękkich źdźbłach soczyście zielonej trawy." - po "twarz" pasowałaby kropka.

"Spadam coraz niżej i głębiej, nie mając pojęcia jak i kiedy się tu znalazłem, mroczny całun, który mnie otula skutecznie ukrywa nawet najmniejszy kawałek nieskończonej otchłani." - tu to samo. Po słowie "znalazłem" kropka.

"I stało się! oślepił mnie bezdźwięczny wybuch, (...)" - po kropce z wielkiej litery.

"(...)różniliśmy się jednym szczegółem, mój towarzysz nosił uśmiechniętą(...)" - zamiast przecinka bardziej pasowałby dwukropek.

Mhh, nie wiem co powiedzieć o tym tekście. Trochę psychodelii, jakieś jazdy niczym po LSD Big Grin Może po przeczytaniu części drugiej będę w stanie powiedzieć coś więcej, ale na razie podobało mi się średnio. Być może dlatego, że nie wiem z czym mam do czynienia. Podejrzewam, że na pewno ma to jakiś ukryty sens, niestety ja go nie widzę. Warsztatowo dobrze, ale uważaj na przydługawe zdania. Pozdrawiam Smile

Dzięki za komentarz i poświęcony czas mym wypocinom, na pewno przy kontynuacji zastosuję się do twych rad Big Grin Wielkie dzięki !
Witaj,

Ciekawy tekst. Spodobał mi się. Bez większych zgrzytów. Jeśli martwi Cię ilość komentarzy pod Twoim tekstem - zaangażuj się w życie forum. Komentuj, a zostaniesz skomentowany.

MOJE SUGESTIE:

niebiańskich oceanów(,) odpływając
- co czujesz? - <Co>
wrażenie(,) jakby ta pustka(,) w której się znajduję,
jak bym był odzwierciedleniem samego siebie, lecz nie kompletnym(,) a wybrakowanym egzemplarzem. - <jakbym>, <niekompletnym>
- co widzisz? - <Co>
egipskie ciemności, wszędzie czerń, nie - <ciemności. Wszędzie>
W oddali mały, biały, jasny punk, przesuwa - <punkt>
który powoli paraliżuje moje zimne ciało. - wytnij > moje
- i co dalej? - <I>
Odbicie, odbicie, odbicie słowo to kolejny raz przepłynęło rzeką neuronów powodując - <Odbicie. Odbicie. Odbicie. Słowo to kolejny raz przepłynęło rzeką neuronów(,) powodując>
środku mojego mózgu, - wytnij > mojego
Postacie stoją naokoło mnie, - <dookoła mnie>
- o czym myślisz? - <O>
Tysiące haseł krąży w mojej głowie, miliony pytań chcę zadać a jednak na żadne nie mam odwagi. - <Tysiące haseł krąży w mojej głowie. Miliony pytań, które chcę zadać, a jednak nie mam odwagi.>
Nieznajomi(,) jakby odczytując mętlik w mej głowie(,)
- co to może oznaczać? - <Co>

Dużo weny życzę, pozdrawiam,
Lilith
tekst porusza odwieczne pytania o sens istnienia. ciężki temat i jeszcze cięższe wykonanie - cel, ku któremu zmierza Autor jest chyba wiadomy tylko jemu, ale, choć treść mało strawna, to jednak warsztat ciekawy. wkradło się parę potknięć, ale ogólnie nieźle. pozdrawiam, Bart