Via Appia - Forum

Pełna wersja: Inwazja z Pikomikrona (miniatura fantastyczno-naukowa)
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Błysk tysięcy atomowych gwiazd oświetlił Układ Słoneczny. Czasoprzestrzeń zagięta do granic możliwości pękła i wypluła niezliczoną ilość metalicznie połyskujących tworów. W ten jakże widowiskowy sposób Wielka Flota Inwazyjna Gwiezdnego Imperium Pikomikrońskiego zamanifestowała swoją obecność w naszym systemie. W przeciągu kilku sekund komputery pokładowe okrętów wojennych ustabilizowały się po przeskoku i przystąpiły do skanowania pobliskich planet. Po niespełna pięciu minutach pełny raport przesłany został na okręt flagowy. Admirał Floty podniósł się ze swojego siedzenia i korzystając z pomocy wszystkich dwudziestu czterech odnóży zbliżył się do wielkiej holomapy przedstawiającej obraz aktualnie odwiedzanego układu.
- Jakmrun d’kaan kambar dykt rak imn Dakar b’nm. – powiedział z zadowoleniem. Słowa te miały zadecydować o losie całej floty, oraz rodzaju ludzkiego. A oznaczały (i to w dość dużym skrócie): „Z tego co widzę, tylko jedna planeta posiada warunki zdatne do życia. Jest też jakaś cywilizacja, ale musi być prymitywna, skoro nie zagospodarowała jeszcze olbrzymich złóż surowców w pasie asteroid. Niech Dakar podleci bliżej i zrobi dokładny skan tej planety.”. Gdy statek zwiadowczy powrócił ze sprawozdaniem z rekonesansu Admirał, widząc zawarte w nim dane, bez chwili zastanowienia wydał rozkaz do ataku. Armada ruszyła. Okręty nieubłaganie zbliżały się do Ziemi. Błyskawiczny atak laserowy zniszczył wszelkie instalacje orbitalne i satelity, pozostawiając na orbicie tony wirujących śmieci. Kadłuby rozgrzewały się do czerwoności, gdy przeciskały się przez gęstą atmosferę. Żadnego oporu. Pełne zaskoczenie.

***
Maciuś ganiał po polach cały dzień. Dziadek niedawno bronował, więc ziemia była równa. Chłopiec ścigał białego motyla, gdy pola przysłonił cień. Spojrzał do góry na chmurę, która była sprawcą tak zbrodniczego czynu, jak zakrycie słonka i przeoczył zwitek perzu, który zaplątał mu się między nogami. Maciek stracił równowagę i runął na ziemię.

***
Flota wylądowała na obszernej, kamienistej pustyni. Z wnętrz okrętów wysypały się pojazdy i mrowie piechoty. Główna baza powstawała w niesamowitym tempie. Mieli wprawę. Gdy wszystkie prace zostały zakończone, wojsko zebrało się w oczekiwaniu na apel Admirała. Gdy tylko się pojawił podjął przemówienie. W samym środku jego popisów oratorskich, zagrzewających do walki za Imperium, doszło do niebywałej katastrofy.

***
Maciuś grzmotnął o ziemię z wielkim impetem, zdzierając sobie kolana i nadgarstki, jednocześnie ścierając Wielką Flotę Inwazyjną Gwiezdnego Imperium Pikomikrońskiego na miazgę.

Mając 85 lat Maciej Bratkowski umarł ze starości nieświadom faktu, że uratował ludzkość.
Bardzo fajna miniaturka. Ciekawy pomysł. Przede wszystkim jednak bardzo dobry warsztat.

Jeden mały zgrzytek:
"(...)przysłonił cień. Spojrzał do góry na chmurę, która była sprawcą tak zbrodniczego czynu jak przysłonienie(...)"

Jakoś mnie "uderzyło" to powtórzenie na tle Twojego warsztatu.
Ciekawie napisane, ale jak oni zniszczyli wszystkie satelity itd. skoro wielkością dorównywali mrówkom?
MrówkomSmile A zniszczyli je, bo posiadali megazaawansowaną broń, której niestety nie zdążyli użyć w momencie katastrofy, którą był upadek MaciusiaBig Grin

Powtórzenie poprawiłem.
Hehe bardzo fajne, końcówka mnie rozśmieszyła Smile Warsztatowo bez błędów. No i co by tu więcej napisać... chciałem się do czegoś przyczepić, ale nie wiem do czego Tongue Udany tekst, gratuluję.
Dzięki wielkiSmile

Konto usunięte

(19-05-2010, 22:39)Metatron napisał(a): [ -> ]z pomocy wszystkich dwudziestu czterech odnóży zbliżył się do wielkiej holomapy przedstawiającej obraz aktualnie odwiedzanego układu.

Po "odnóży" i "holomapy", przecinki ;]

(19-05-2010, 22:39)Metatron napisał(a): [ -> ]Błyskawiczny atak laserowy zniszczył wszelkie instalacje orbitalne i satelity, pozostawiając na orbicie tony wirujących śmieci.

"orbitalne" i "orbity", za pierwszym razem trochę mi to zgrzytło. Potem niby nie, ale to chyba dlatego, że mój mózg automatycznie zatrzymywał się na słowie "satelity"

(19-05-2010, 22:39)Metatron napisał(a): [ -> ]Spojrzał do góry na chmurę, która była sprawcą tak zbrodniczego czynu jak zakrycie słonka i przeoczył zwitek perzu, który zaplątał mu się między nogami.

Przecinek po "słonka". Zastanawiałam się też, czy nie powinno być przed "jak".

(19-05-2010, 22:39)Metatron napisał(a): [ -> ]Gdy wszystkie prace zostały zakończone wojsko zebrało się w oczekiwaniu na apel Admirała.

Przed "wojsko", przecinek.

(19-05-2010, 22:39)Metatron napisał(a): [ -> ]Maciuś grzmotnął o ziemię z wielkim impetem, zdzierając sobie kolana i nadgarstki, jednocześnie ścierając Wielką Flotę Inwazyjną Gwiezdnego Imperium Pikomikrońskiego na miazgę.

Mając 85 lat Maciej Bratkowski umarł ze starości nieświadom faktu, że uratował ludzkość.

O Dżizasie!
Dobre xD
Mrówki, ahaha.

Zaje... Big Grin
Podobało się.
;]

Pozdrawiam, Duś
Słodkie, no naprawdę. Mrówki atakujące ziemię i dziecko - niczego nie wiadomy zbawca Smile
Powiem Ci w sekrecie, że nawet ja się uśmiechnęłam, a to mi się nieczęsto zdarza.



pozdrawiam,
Kali
Odświeżam Smile

No i tak w ogóle, to dzięki za komentarze Smile