16-01-2018, 16:07
bard'zący opuentaniec w mitomanii (zwierszenie pijane
bez chemii widziane podwójnym aktem)
*patrząc z Nikosa ( K.)
"ostatkiem pokusy"
1.
dafno dafno temu edyp miał laurkę z kompleksów
apollo rozdzierał skórę na powiekach stygmatyzmu
a prometeusz poszedł sępić ognia i dotąd leży
mu to na wątrobie mitomanią udającą greka
zorba na to 'ale
piękna
katastrofa !' i tańczy na linie
z judaszem wraca niejednokrotnie
już wspomniany synkretyczny
obraz narodzenia afrodyty
mitycznej (nasienie zmieszane z morzem i z może )
wywołuje krzyk nie tylko ekspresjonistyczny munkiem
czas wykastrował niebo sierpem dożynki
spieniły się może
by tak zapalić
Judaszu (jemu to wisi potrzebą przecinka)
wilków morskich z braku płomienia
i świeczki nie pozbawimy życia
nadzieja ci wisi bo zielona jak absynt
a prometeusz pewnie szuka
ogników ś-n-iętego elma
(tańczmy po miłości kres bo
cohen-ność i tak za-puenta nas chóralnym hallelujah)
nic tu po nas (na hektarach mowy wiązanej snopy
wierszy poezja łączy łudzi a santuri wdowio kaprysi)
(nie-z-Troi)
(no już nie TROJĘ
płynie Koń-
-ce-
-durzy) bóg kiedyś chciał być
człowiekiem
na tej łące złudzeń
i padł gromem
z ciasnego nieba
myląc wyznania Tańczmy Judaszu
2.
wystrzelisz piruetem
jak sztorm w morzu potrzeb (sic!) gdy wrócę
od boskiego urynosa znów mocz w(z)będzie
tobą ale póki co nie nerkaj się posłuchaj (Ognisty ptak
Strawińskiego) strawimy zatańczymy wątroby żółć nie zaleje
bo zmieszała się z niebem w barwną nadzieję
o smaku piołunu a przecież in vino veritas (siarczyście coś) tańczmy
(i odpuść nam
nasze weny chleba poprzedniego naszego skrusz)
(śnięty święty ścięty) apollo dzieli skórkę na
niewiedzy zasępiony ugachem dafno dafno temu mojżesz
poszedł w krzaki
zaCOHENia (sic!sic!cis! dur
brzuch flaki olej zaprawdę
niebnę
nieb ave
ciasno-tu)
nawiasność
nie nerkajcie się
to tylko mit-ONANIA
wykiwana w kursywa mać
(uda-w-wannie
psic!)
nirvana wykonań