Via Appia - Forum

Pełna wersja: PROTOTYP [18+]
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Jakoś tak nie mogłem się pozbierać po wczorajszej libacji u Tygrysa. Cholera nastawiał tyle wódy , że głowa mała. Cały dzień łaziłem bo barach i zabijałem kaca piwami marki „ABENHORSE”. Kto w ogóle wymyślił taka głupią nazwę dla piwa? Nie mogło się nazywać po ludzku? No tak , nie mogło ,bo to jakieś fatalne piwo z Ozyrysa. W ogóle, po co oni tam polecieli? Nie miałem zielonego pojęcia, a i tak szczerze mówiąc nie obchodziło mnie to. W tym momencie najważniejszą sprawą, był dla mnie mój kociokwik.
      No więc, wlazłem do jakiegoś obskurnego burdelu ( wszystkie są takie u nas od momentu kiedy sprowadzili to niby piwo) , przepraszam ,do baru i usiadłem w ciemnym kącie. No, musiałem w ciemnym, bo by mnie chyba powykręcało jakbym się spojrzał na słońce. Z resztą na dworze wkładałem przeciwsłoneczne soczewki kontaktowe, inaczej nawet bym nie doszedł dalej niż dwadzieścia metrów. No i tak siedzę sobie w tym kącie, popijam to coś i nic nie widzę. 
- Cholera jasna – pomyślałem – nic nie widzę. Co jest grane ?Dlaczego nic nie widzę? Co ten Tygrys miał za wódę? No i właśnie wtedy przypomniało mi się, że mam założone soczewki. - Jasny gwint ,wpadły do piwa – krzyknąłem , aż cała sala odwróciła się w moją stronę.
- Co wpadło? – zapytała prześliczna ozyrysanka ,siedząca przy moim stoliku.
- Matko boska – wymsknęło mi się , a potem już w myślach dodałem – Jakaaaaaaaa….. duża ona jest.
- Wybaczy pan – słodko się uśmiechnęła – przykro mi, ale nie jestem matką pańskiego Boga. Niestety ..W czym mogę panu pomóc?
     Zdziwiłem się ,a u mnie jest to naprawdę bardzo rzadki stan, że choć duża ,ale piękna ,chce mi w czymś pomóc. Nie zamawiałem ani psychologa, ani terapeuty, ani też dziwki . Nie, na pewno nie zamawiałem . Nie byłem aż taki pijany. Chociaż… może troszeczkę. Przeprosiłem kobietę i poszedłem zatelefonować do Tygrysa. Miałem nadzieję , że to jego żart , albo chociaż on pamięta dokładniej niż ja , co wczoraj wyrabiałem. 
- Jaka ona duuuuuuuża – myślałem w drodze do telefonu – a i jaka piękna.
      Tak naprawdę to po raz pierwszy ujrzałem ozyrysankę na żywo. W telewizji były jakieś mniejsze i brzydsze. Ale może to jakaś krzyżówka. U nich to normalne ,ciągle coś tam kombinują w genach. Taka natura – mówią. Może i nam by się przydało trochę pokombinować? Ale nie w tym rzecz. No więc, idę do telefonu , a tu ona przy aparacie z wyciągnięta w moją stronę słuchawką stoi i mówi:
- Pan Tygrys nic nie pamięta.
Nie ,to już było za wiele. Podszedłem do swojego stolika, dopiłem piwo, grzecznie pozegnałem się z panienką (duuuuużą panienką – jaka była śliczna ), założyłem soczewki, wyszedłem na zewnątrz ,złapałem taksówkę transportową i pojechałem do domu.
       Cała drogę myślałem , że ta wóda, co wczoraj u tygrysa piliśmy, musiała być nafaszerowana jakimś gównem. No bo jak inaczej wytłumaczyć tą panienkę z baru? Dobra ,udało mi się szczęśliwie dojechać pod samo mieszkanie , a to w obecnych czasach jest dość trudne. Wszyscy żłopią „Abenhorsa”, nawet kierowcy. Wszedłem po schodach, włożyłem klucz do zamka, otworzyłem drzwi, rozebrałem się i poszedłem wziąć prysznic. Tak dla poprawienia sobie samopoczucia , a może po prostu po to , żeby kac minął. 
- W czym mogę pomóc? – usłyszałem nagle za plecami. No jakby mnie piorun strzelił. Ona ,normalnie stała za mną nagusieńka ( a trzeba powiedzieć, że one raczej nie są kompatybilne z męskimi osobnikami naszego gatunku) i chciała mi zrobić…
- Ej! Kochana nie tak prędko – warknąłem – najpierw należą mi się jakieś wyjaśnienia chyba. Co?
Przeszliśmy do salonu. Ja oczywiście w szlafroku, a ona nago. I zupełnie nie wiedziałem dlaczego. 
- No więc do rzeczy paniusiu. Skąd jesteś , kto cię przysłał i jak się tu dostałaś.
A ,ona uśmiechnęła się tylko i spokojnie powiedziała:
- Co wpadło? Wybaczy pan, przykro mi, ale nie jestem matką pańskiego Boga. Niestety ..W czym mogę panu pomóc?
Potem odkręciła paznokciem swoją duuuuuuuużą pierś i wyjęła z wewnątrz zaklejoną kopertę. Jeny, jak pięknie ją podawała. Otworzyłem od razu , tak na wszelki wypadek ,jakby się czasem rozmyśliła. Wyjąłem kartkę i na głos przeczytałem:


„ Szanowny Panie Krzysiu
Z przyjemnością zawiadamiamy ,że został pan laureatem konkursu ogłoszonego na Ozyrysie, w celu poprawy stosunków międzyplanetarnych. Uczestnicy nie wiedzieli, że biorą w nim udział, z powodów czysto technicznych( taki regulamin). Niniejszym jest pan zobowiązany do przyjęcia wygranej. Jest nią właśnie ozyrysanka, która stoi przed Panem. Nazywa się FRTYHGUYTRE i będzie panu usługiwała przez najbliższe trzydzieści lat. Jest to najwyższej klasy prototyp uniwersalnej dziwki, opracowany w naszych najlepszych instytutach naukowych. Posiada wbudowany teleporter oraz sztuczna waginę przystosowaną do ludzkich organów płciowych. Prosimy tez uważnie zapoznać się z niżej zamieszczoną instrukcją obsługi. 
Życzymy udanej eksploatacji.

Komisja w składzie:

DFUYVR
P(Y(OTYIBDR
UYREYC


Instrukcja obsługi prototypu uniwersalnej dziwki.

1. Być zawsze miłym.
2. Używać w celach erotycznych 25 razy na dzień
3. Bezwzględnie przestrzegać tego regulaminu , ponieważ
prototyp jest wyposażony w system autodestrukcji ,który 
załącza się jeżeli prototyp nie będzie używany zgodnie 
z instrukcją.

UWAGA

Prototyp uniwersalnej dziwki anihiluje się razem z właścicielem. „



- No tak – pomyślałem sobie – Teraz to się na pewno wykończę. Jak nie przez ciągły seks , to najnormalniej wyparuję z tą dziwką. Ale może jest nadzieja ? W końcu, mamy na ziemi specjalistów od kombinowania , zdaje się ,że gdzieś w centralnej Europie. A może uda się ją podesłać Kubusiowi?

 
 
Wrzesień 1999
Już dawno nie czytałam czegoś tak śmiesznego Big Grin

Świetny pomysł, choć nie nowy. Barwny język, wartka akcja i te bon moty! Ukradnę sobie to i owo, a co Smile

Z uwag technicznych: zagubione bądź rozpasane spacje. Tylko tyle.
Smile Takich śmiesznych science fiction dla dorosłych to ja mam trochę Big Grin
To ja poproszę! Smile
Już wklejam Big Grin
A ja znów nie kupuję. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tekstów kloaczno - gorzałczanych.

I znów. Moim zdaniem szkoda czasu i talentu na takie pisanie. A że talentu masz sporo, to łatwo poznać, a i warsztat całkiem dobry. Miło by było poczytać w Twoim wykonaniu prawdziwej fantastyki.

Pozdrawiam serdecznie.
(31-12-2017, 01:04)gorzkiblotnica napisał(a): [ -> ]A ja znów nie kupuję. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem tekstów kloaczno - gorzałczanych.

I znów. Moim zdaniem szkoda czasu i talentu na takie pisanie. A że talentu masz sporo, to łatwo poznać, a i warsztat całkiem dobry. Miło by było poczytać w Twoim wykonaniu prawdziwej fantastyki.

Pozdrawiam serdecznie.

Trudno  , trudno  Postanowienie na NY   Nie  marnować  talentu  jeno  kisić Big Grin
Gorzki jest marudny - ma prawo, bo tutaj rządzi Smile
Ale pssst... Ja lubię te klimaty, więc proszę nie kisić, tylko dawać mi tutaj!
Heh, rozumiem starszego pana, gorzkiego.
Choć nie rozumiem, bo jestem bardziej starszym panem.
Przypuszczam obawy przed stuknięciem w kalendarz, związane z siwym włoskiem na brodzie przy czterdziestce.
Kryzys wieku średniego
Heh, należy odpukać w kalendarz i to w ten z panią z wyobraźni.
Ta z kosmosu jeszcze lepsza.
Na trzydzieści lat?
To gwarancja?
Da się przedłużyć?

Błażeju, do tej pory nie myślałem, że masz moje poczucie humoru.
To że akurat mnie się nie podoba, nie znaczy, że nie doceniam kunsztu. Wprost przeciwnie, wysoki kunszt pisarski dostrzegam, dlatego boleję.

Alchemiku: Nie mam kryzysu wieku średniego. Jak wiadomo ten dopada człowieka kiedy mu się własna żona przestaje podobać. Ja jak wiadomo żony nie mam więc i powyższa przypadłość dopaść mnie nie może.
Kochani, nie prztykajmy się w pierwszym dniu roku, bo to źle wróży na cały rok Smile
Każdy ma prawo do swojej oceny!
Bo moje poczucie chumoru jest własnie takie Tak tak przez CH bo to czarny humor Big Grin
Oj tam, że zaraz się potykamy. Po prostu wymieniamy myśli. Przecież ja zamiaru nie mam Autora od czci i wiary odsądzać, ani tym bardziej dybać na gusta czytających. A moje wyobrażenia o tym że o pewnych rzeczach powinno się pisać tak a nie inaczej, to już moja sprawa. Jakby nie było w którymś tam felietonie na Publicystyce dopominałem się o godność Dzwoneczka (tego od Piotrusia pana). No cóż, taki ze mnie durny idealista. Tudzież uważam, że o paniach wiadomych obyczajów i czynnościach z nimi wykonywanych szkoda atramentu wypisywać, najlepiej zaś zaciągnąć zasłonę milczenia. Księżniczki winny zaś być zwiewne i eteryczne i nijako nie wypada im rozgniatać podwładnych Wink

Ale że opowiadania piszesz całkiem zgrabne, bo przyznam, jeśli "wyłączyć" opory natury estetyczno moralnej, całkiem przyjaźnie się czyta. Na dodatek znajdujesz chętnych czytelników i to takich, których żadną miarą nieobytymi literacko nazwać się nie da, wprost przeciwnie, mam ich za bywałych i oczytanych. Czemu więc ja skromny Gorzki miałbym Ci jakiekolwiek wstręty czynić Wink
hihi Smile