Błękitny pył wędruje po skórze, snuje srebrzystą nić,
na której cichą melodię wygrywa chłodny powiew bora.
Ona odbija światło – poświatę Księżyca - i rumieńcem
wskazuje jedno tylko miejsce; potem chwyta nieśmiało
kosmyk białego włosa, chowa za ucho, ten się wymyka.
Wyciągają ręce, ona się płoszy (łza na policzku krzyczy zawzięcie!),
odwraca się, znów biegnie, potyka o własne cienie; nie zna jednej
siły, co zdoła zatrzymać ją w tym dzikim pędzie.
Znów Słońce wraca do grobu, wzywając świat do kąpieli w ciemności,
Księżyc wygląda z ukrycia niechętnie, szuka ślepi, co uczynił swoim lustrem,
ale ich nie ma, nie będzie, pękło ich serce, wyparowała i dusza.
25 maja 2017r.
Jak dla mnie przekaz utworu zagłusza nadmiar czasowników. Przytłaczają, wybijając brzydki rytm.
Zwersyfikowana proza, czyli coś, co Miranda lubi najbardziej...
Podoba mi się wyszukana metaforyka i rytm tej miniatury. Właściwie mogłabyś pokusić się o rozbudowanie jej do ballady, bo nosi wszelkie jej znamiona
Proza jak nic. Egzaltowany utwór, zabity czasownikami. Na marginesie bora to model samochodu, więc boru.
(30-12-2017, 21:09)Marcin Sztelak napisał(a): [ -> ]Proza jak nic. Egzaltowany utwór, zabity czasownikami. Na marginesie bora to model samochodu, więc boru.
Sztelak, cieszę się, że jesteś z nami
Skoro proza, to czasowniki jak najbardziej na miejscu, nie?
Ilość, a nie sam fakt ich istnienia, ma tu znaczenie.
To oczywiste.
(30-12-2017, 22:27)mirek13 napisał(a): [ -> ]Ilość, a nie sam fakt ich istnienia, ma tu znaczenie.
To oczywiste.
Mirosławie, proszę o rozwinięcie tej myśli.
Dziękuję za każdy komentarz!
Jest to podejście do pisania prozy poetyckiej. Mnogość czasowników jest tutaj jak najbardziej zamierzona, podobnie rytm. Sama miałam wątpliwości co do tej formy, potraktowałam to bardziej jako eksperyment.
Cytat:Na marginesie bora to model samochodu, więc boru.
Bora to też rodzaj wiatru
Cytat:Bora - suchy, chłodny i bardzo porywisty wiatr wiejący znad pasm górskich lub płaskowyżów w kierunku morza, jeziora lub równiny.
Pozdrawiam!
(30-12-2017, 23:04)Lexis napisał(a): [ -> ]Dziękuję za każdy komentarz!
Jest to podejście do pisania prozy poetyckiej. Mnogość czasowników jest tutaj jak najbardziej zamierzona, podobnie rytm. Sama miałam wątpliwości co do tej formy, potraktowałam to bardziej jako eksperyment.
Cytat:Na marginesie bora to model samochodu, więc boru.
Bora to też rodzaj wiatru
Cytat:Bora - suchy, chłodny i bardzo porywisty wiatr wiejący znad pasm górskich lub płaskowyżów w kierunku morza, jeziora lub równiny.
Pozdrawiam!
Może więc powstanie ballada? Hmmm?
Czytając "bora" też myślałam o wietrze, nie o (brrr) marce auta.
Lexsiu, niezależnie od zamierzeń (bądź ich braku), w każdym wersie jest jeden, albo dwa lub trzy, czasowniki.
To w końcu jest wiersz (bo w takim dziale go mamy) i jest wersyfikacja.
W związku z tym po prostu źle się czyta jako wiersz.
Samo tło jest ładne. Plastyczne i sugestywne.
Ale tak nie powinno być z z ilością czasowników.
Nawet w prozie istnieją przerywniki w postaci równoważników zdań.
Co do "bora". I ja skojarzyłem z wiatrem, bo poprzedza je słowo "powiew", ale zapisałaś rzecz niefortunnie w wersie, stąd możliwe inne odniesienia jak Marcina.
Bo trzeba było dać dużą literą, jako nazwę własną i nie byłoby innych skojarzeń.
Jeśli mogłaś napisać tak "Księżyc", to "Bora" też mogłaś.
Oczywiście istnieją też wiatry typu "bora". W takim wypadku dużej litery nie da się użyć.
Ale jeśli nie wiem dokładnie, co miałaś na myśli, to problem spoczywa raczej po stronie autora
Że wiatr nosi taką nazwę nie wiedziałem. W takim razie raczej lepiej byłoby wygrywa chłodnym powiewem.
Lex,
Jak widać nie znam się na poezji, bo mnie czasowniki nie przeszkadzały podczas czytania
Wręcz przeciwnie. Utwór jest jednocześnie plastyczny i dynamiczny. Podoba mi się.
Pozdrawiam
I właśnie o tę dynamikę chodziło przede wszystkim! Dziękuję, Gunnarze!
Obecność wiatru właśnie typu bora miało wskazać na miejsce, tzn. górskie pasma nad morzem. Nie chciałam pisać zbyt wiele na ten temat, bo w ten sposób traciłabym tempo. Nie wzięłam pod uwagę, że taki opis nie jest wystarczająco jasny. Wciąż łapię się na tym, że tworzę pewien obraz w głowie i liczę na to, że każdy czytelnik zobaczy to samo nawet przy użyciu kilku słów.
No, eksperyment mniej lub bardziej (nie)udany.
Czasowniki dynamizują narrację. Dlatego poczytałam jak opowiadanie.
Noż, naprawdę o balladę mogłabyś się pokusić!
Pan Mickiewicz jest passe, ale gdyby tak odkurzyć to i owo... Wątki polityczne zostawić w kompoście, a te osobiste wyróżnić? Hm? Ja się na poezji nie znam, ale widzę tu ogrom potencjału.