19-12-2017, 13:54
Zaplatam się się andronami kiedy te wirują w tańcu srebrzystych gwiazd
kryształów misternie utkanych z wody
przymarzam do parkowej ławki
wspominając czas zanim umarłem
horyzonty ścieśnione do wymiarów dziupli chorego dębu
mogę sięgnąć wzrokiem w głąb lub poza nie
bezcielesność nęci pozwala unosić się na fotonach
brakuje tylko światła
źródło wyschło a może zostało zadeptane
pełznę po morskim dnie i podziwiam ekstremofile zakwitające karminowo
w oparach gorącej siarki ze szczelin podwodnych wulkanów
pławią się w kwasie
antarktycznym mrozie
może nawet meteorytowym fragmencie Marsa
one żyją
w pamięci czerń
kłębi się gęstymi płatkami sadzy
przesłania widok na postać karmiącą gołębie
ona one żyją
skrzydlaci pstrzą parkową ścieżkę zmarzniętymi kupkami
chciałbym też poczuć ten chłód
cokolwiek
ogrzewałbym się twoim ciałem
w pościeli lub bez
nie nie będę tu siedział do wiosny
zbyt długo
oczekiwania na rozkwitające pąki
piersi
muszę się tylko przyoblec
wstać
zrazu niepewnie
gdzieś głęboko przechowuję jeszcze odrobinę blasku
twój podarunek opakowany chwilą
uwolnię
niech się stanie
kryształów misternie utkanych z wody
przymarzam do parkowej ławki
wspominając czas zanim umarłem
horyzonty ścieśnione do wymiarów dziupli chorego dębu
mogę sięgnąć wzrokiem w głąb lub poza nie
bezcielesność nęci pozwala unosić się na fotonach
brakuje tylko światła
źródło wyschło a może zostało zadeptane
pełznę po morskim dnie i podziwiam ekstremofile zakwitające karminowo
w oparach gorącej siarki ze szczelin podwodnych wulkanów
pławią się w kwasie
antarktycznym mrozie
może nawet meteorytowym fragmencie Marsa
one żyją
w pamięci czerń
kłębi się gęstymi płatkami sadzy
przesłania widok na postać karmiącą gołębie
ona one żyją
skrzydlaci pstrzą parkową ścieżkę zmarzniętymi kupkami
chciałbym też poczuć ten chłód
cokolwiek
ogrzewałbym się twoim ciałem
w pościeli lub bez
nie nie będę tu siedział do wiosny
zbyt długo
oczekiwania na rozkwitające pąki
piersi
muszę się tylko przyoblec
wstać
zrazu niepewnie
gdzieś głęboko przechowuję jeszcze odrobinę blasku
twój podarunek opakowany chwilą
uwolnię
niech się stanie