Via Appia - Forum

Pełna wersja: Knajpa pod jaworami
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Listopad potargał konary.
Pod jaworowym mostem,
w smętnym zaciszu knajpianym,
wódka z zakąską postną.

Pod śledzia albo ogórka
za blizny wznoszę toast.
Znów łza spod księżyca ciurka,
plucha i wiatr dookoła.

Hej, barman, polej pluskwianki!
Może być Johnnnie Walker.
Niech w podróż ruszę pijany
ostatnim liściostopem.

Lecz najpierw jeszcze wypiję.
Barman, flaszkę tu postaw.
Wiersz piszę, muszę dać w szyję.
List jaworowy. Kropka.

Knajpa zamyka podwoje.
Opadły wszystkie liście.
Więc depczę po wierszach swoich.
W takt wiatru. Posuwiście.

Gdzieś psy szczekają dupami
do księżyca skrytego.
Zjawił się Samarytanin.

Trafisz do domu, kolego?
Tak, kiedyś umiałeś pisać. Tfu, TWORZYĆ.
A teraz? Nie ma twórczego paliwa, nie ma tworzenia, prawda?
Czy jest sens oceniać literackie zwłoki?
Napisz coś nowego.
He he, daleko mi do zwłok, choćby i literackich.
Bez przerwy próbuję pisać coś nowego.
Często z nostalgii wracam do pewnej tradycji.
Oczywiście, wiersz jest autoironiczny i ironiczny w stosunku do wielu uznających się za poetów.
Niektórzy myślą, że nobilituje samo chlanie w knajpie dla poetów.
So, jeśli to miał być prztyczek, to na pewno nie do mnie haha Smile
Autoironia powinna być cechą wrodzoną. Przynajmniej cechą wrodzoną twórców. Nic tak nie irytuje, jak bufon, choćby utalentowany, który nie dopuszcza ani słowa krytyki.
Pzdr.
Bacz z kim dyskutujesz, Jerzy.
Z osobą, której miało nie być. Tyle są warte jej słowa. Jak zwykle.
Wiersz jest bardzo dobry. Zbudowany klasycznie, ale jest dowodem, że można coś zrobić w starym duchu.
Zrobić na najwyższym poziomie i niech się wszystkie klony tego świata uczą i o tym dowiedzą.
Nie trzeba poniewierać świata i ludzi w grafomanii.
Trzeba być człowiekiem. W dobrym i złym.
Tak... Mirandy miało nie być. Już miała w rękach żyletki i pistolety, wanna była pełna, drzwi i okna zamknięte, gaz odkręcony.
Ale ta-dam! Miranda żyje. Tak. To dla niektórych wielki zawód.
Co więcej, Miranda już nie płacze. Wraca do swoich zajęć, do dawnego życia. Detoks jeszcze trochę potrwa, toksyna była silna.

Przepraszam, Jerzy, za offtopic.
To już chyba dziesiąty przypadek wyrwanej z objęć śmierci, Mirandy.
Ta - dam.
Sorry Jerzy, za offtopic.
Mirek, jako chrześcijanin, powinieneś raczej cieszyć się z kolejnej duszyczki, wyrwanej z objęć przedwczesnej śmierci, niż nad tym ocaleniem ubolewać.

Przepraszam, Jerzy, za offtopic.
Jestem ty zachwycony.
Szczególnie kiedy robię to kolejny raz.
Poza tym jestem fundamentalistą islamskim, więc zdejmowanie z Ciebie czegokolwiek, poza pasem szahida, ma inny wymiar, niż dla Mirandy.
Ale znam już za dobrze Twoje słowo.
Na tym skończmy.
Sorry, Jerzy.
Tak bardzo cię boli, że udało mi się z tym uporać? Byłoby ci łatwiej, gdybym podcięła sobie jednak te pieprzone żyły albo nałykała się tabletek?
A żyj sobie.
Tylko zarzynaj innych. Ewentualnie siebie.
Ja się nie dam.
Zawiedziony, co nie? Branzlowałeś się pod tę wizję kobiety z podciętymi żyłami, w ostatnim tchnieniu wzywającej twojego imienia? Soo... Suprajs.
Miranda nie będzie nikogo zarzynać. Poznała fajnego, pozytywnego człowieka, który dodaje jej blasku.
A ty sobie śpij i śnij.
Pozwolę sobie jednak powiedzieć - dosyć.
Akurat udało mi się napisać całkiem fajną balladę, czy też wiersz.
Nie śmiećcie już więc z łaski swojej.
Podziękowałbyś choć za opinię, Robaczku.
I nie lzja zostawić damę bez odpowiedzi.
otóż udało mi się chyba dziesięć razy popełnić samogwałt. Tyle razy mniej więcej miałem obiecane podcięcie żył. Ta historia z kutrem rybackim była najlepsza. A tu nic! Undecided
O tym nowym też parę razy czytałem. Ale to może być akurat. Świat jest pełen wariatów i frustratów.
A słowo, to słowo dla normalnych ludzi.
Powodzenia Angel Heart
Jerzy, przepraszam. Po prostu krew mnie zalewa, jak obrywam takim durnym tekstem.
A ty się Mirek pomódl, podziękuj za tego Anioła, co mnie uratował. Bo naprawdę było tragicznie.
Stron: 1 2