Via Appia - Forum

Pełna wersja: czekam na pierwszy śnieg by w nim znów wysikać serce kiedysiem
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
usłyszałem że dialog współczesny wygląda jak rozmowa
głuchoniemego ze ślepym 
między miganiem i niedostrzeganiem
i

 nie ma miejsca na poezję

hm-nęło mi się refleksyjnie podróżą po czasach
nie bez przypadku wiążąc ze sobą fakty 
z innych terytoriów i okresów by wykroplić to

czego nie było

poeta jak sugerował oskar wilde winien być poza wierszem
nudny a nawet najnudniejszy na świecie by jego słowa wylane
na papierze były odwrotnie proporcjonalne do wywoływanego 

ziewania (wynikiem biografii)

no i tak oskar (irlandczyk) wyszedł po angielsku 
sugerując tajniaka cichacza spoza tekstów a nieco później
kilkanaście lat później gdy już mu się biografia skończyła 


w otoczeniu brytyjskiego em-aj-siks trwały prace nad atramentem

nad sympatycznym atramentem niemożliwym do odczytania
dla niewtajemniczonych by utajniać przekaz i wiadomości
badano przydatność spermy to wywołało entuzjazm

bo materiał piśmienniczy wydawał się 

powszechnie dostępny i trudny do wykrycia
za pomocą znanych sposobów odszyfrowywania treści

miało to zalety i w tym że piszący musiał mieć okoliczność 

sprzyjającą intymności i wyciszeniu (prawie erem

ot jakże tu blisko do ideału wymarzonego przez poetę
tak może i był tu kłopot gdy mowa o ilości atramentu
bo wymuszało to klarowność za każdym razem 

ale o to od zawsze podobno szło by dochodzić
do ideału od minimum ku maximum
od minimum słów aż po maxymalizację

treści i wymowy  drżenie piszącego samo
z siebie było już pewne  jak i to że materiał
 
do pisania wychodził z niego z głębi
no i wspomniany sekretny przekaz utajnianie
problem mógł mieć tylko grafoman bo wiadomo
non stop ręce pełne roboty ale to przemilczeć warto
nie pierwszy raz albo plagiaty

 
byłyby trudniejsze przecież zanim doszłoby
do odczytania
a potem skopiowania historia pomknęłaby
do przodu posuwisto-zwrotnie traktując
całokształt
 
kłopot z atramentem z nasienia męskiego mieli jednak szpiedzy
podobno narzekano na zapach więc sugerowano używanie
tylko świeżego materiału

w poezji jednak bywa że coś brzydko pachnie

oddziałuje jak cichacz puszczony w eter
a reakcja pod wpływem następuje po pewnym czasie
mocna i wykrzywiająca twarze kręcąca głowami z obrzydzeniem 
czasem aż do ucieczki i katastrofy gdy tłum się zacieśniał


poszukując świeżego powiewu
służby tajne w końcu odpuściły prace nad pisaniem 
spermą

o poetach 
nic nie wiadomo a jeśli ktoś próbował
to chyba jednak miał problem 
materiał rzadko 
wystarczał na pełen dystych i zanim doszło do 
kontynuacji pisania poprzednie już nie było świeże 

i nastrój pryskał
nie wiadomo nic o tym
czy potencjalny pierwszy

 szpieg 
pomysłodawca szyfrów nasiennych był też poetą  mógł być 
ale jeszcze nie odtajniono wszystkich treści nie wiadomo też 
czy literaci ze wschodniej części europy zahaczając o azję 
nie próbowali ulepszyć powszechnie  dostępnego materiału 

(zakładając że 
zdobyli tajne dane) nic nie wiadomo o wypijaniu
 perfum i o skutkach łagodzących
aromat nieświeżego atramentu 
z głębokości wytrząśniętego

dziś sto lat po próbach jak się wydaje pisze wielu czytają
niektórzy a odbiór społeczny jest tylko traktowany ręką

machającą jedynie raz (z lekceważeniem i olewająco) mało kiedy 
widać nerwowe ruchy dłoni odganiające woń

która sprawia kłopot

słychać głosy że poezja
warta stolca fallusa
 (tylko nazwanego wulgarniej) 
i że tak właściwie o kant zadu bo
poezja nie staje na baczność
na wysokości zadania i zdania


wisi po prostu zwisa

powszechnie

jeśli tak jest to smutne te czasy
jeśli są bezpłodne
 no bo co
co po nas zostanie jeśli nie wytryska
źródełko


ślepo wszędzie głucho wszędzie 
szkoda gadać
smuteczek i szaranagajama
 (miron ja cię proszę
idź już z mojej głowy do pieca albo

na randkę z oskarem
przeciwieństwa się przyciągają i tworzą ponoć
trwalsze relacje
) ja się muszę obudzić
do nudnego bycia codziennym


szukam szaletu albo drzewa bo mi obraz
śnieży okiem (sic!)

 
Jak zwykle mimo długości tekstu, przeczytałem z zainteresowaniem.
Pomyślałem nawet trochę przy wierszu, co zgodnie z sugestią powinno odbywać się w biografii, a nie w poezji.
Nawet ruszyłem wyobraźnią przycupniętą. To już gorzej, bo wyobraźnia powinna przycupnąć w mojej poezji, a nie w biografii poza.

Pomyślałem, że zamiast metaforycznych esemesów do mojej kochanki z drugiego krańca Polski, powinienem napisać do niej list stalówką maczaną we własnej spermie.
Efekt taki sam, całkowite niezrozumienie tekstu.
Jednak w kwestii emocjonalnej wywoływanej feromonami mógłbym może odnieść sukces.

Jesteś największym oryginałem jakiego tu czytam, chmurnoryjny.
Przy tym piszesz bardzo dobrze.