12-05-2017, 16:42
W domu dzieciństwa był jeden klucz
do drzwi,
zamykanych na noc.
Grzebię w prawdzie tamtych czasów,
mojej - bo prawda nie jest oczywista.
Wszystko jest na pół, pół prawdy,
Pół Polski...
Mogłaby być cała,
gdyby druga połowa zamilkła,
zawsze druga połowa jest sprawcą zamieszania.
Gdyby wziąć ich pod klucz
aż wyblakną,
jak znajomi z dzieciństwa.
Wyblakli.
stali się nudni,
a śmieciowe emerytury nie dodają kolorów.
W moich wierszach nie potrzeba klucza, tak być musi.
Obrzydły trzy zamki w drzwiach, nadmiar kodów do wszystkiego.
Możesz chodzić po śladach,
klucz gubi kosmos w interpretacji.
Klasycy wybierają zawsze jakieś okno, albo drugie dno.
Chcą umknąć oczywistości.
Stoję jak posąg - gapa.
Czasem rozpuszczam się w słońcu.