30-08-2016, 16:22
Przecież to niesłychane, pan pokochał złą panią.
Pokochał cudną w gaju, na łączce przy ruczaju.
W związku z pogodą, ruczaj, bagienkiem zasmradzało
globalne ocieplenie. A cóż z leliją panną?
Kochał, ubił, uprzedził, co sama miarkowała.
Pochował w miejsce siebie, toż zbrodnia doskonała.
Rośnij lilio wysoko, choć jednak wolę róże,
też koliłaś jak diabli, nie mogłem z tobą dłużej.
Ciemno, wietrzno, puchacze, nie inaczej, puchają.
Wrony kraczą, mam w dupie, wszakże ciągle kocham ją.
Tak mi łatwiej nad grobem, gdzie się płożą lelije.
Teraz w wieczności skryty, afekt nigdy nie minie.
Pokochał cudną w gaju, na łączce przy ruczaju.
W związku z pogodą, ruczaj, bagienkiem zasmradzało
globalne ocieplenie. A cóż z leliją panną?
Kochał, ubił, uprzedził, co sama miarkowała.
Pochował w miejsce siebie, toż zbrodnia doskonała.
Rośnij lilio wysoko, choć jednak wolę róże,
też koliłaś jak diabli, nie mogłem z tobą dłużej.
Ciemno, wietrzno, puchacze, nie inaczej, puchają.
Wrony kraczą, mam w dupie, wszakże ciągle kocham ją.
Tak mi łatwiej nad grobem, gdzie się płożą lelije.
Teraz w wieczności skryty, afekt nigdy nie minie.