30-08-2016, 13:35
Nadciągnęła skądś jedwabna flota,
białe nici płynące na wietrze,
z kontyngentem pajęczych pilotów,
wyruszyli by z losem się zetrzeć.
Świat przed nimi, więc chcą go omotać.
Wypłynęli bez trwogi, bo młodzi,
a ja smutny zazdrosny poeta,
babie lato znalazłem w swej brodzie.
To exodus w kolory jesieni.
Zniesmaczony - płeć zmieniło lato.
I choć chciałbym, nie mogę nic zmienić,
nie potrafię poradzić nic na to.
Sejm bociani na błoniach i błotach
debatuje nad nową ustawą,
jesień właśnie uchyla już wrota,
zarobkową migrację uradzą.
Ośmionodzy marines zajęli
gdzieś przyczółki, tam ogłoszą władzę.
A ja cóż? Ja się boję jesieni,
resztki lata do weków więc wsadzę.
białe nici płynące na wietrze,
z kontyngentem pajęczych pilotów,
wyruszyli by z losem się zetrzeć.
Świat przed nimi, więc chcą go omotać.
Wypłynęli bez trwogi, bo młodzi,
a ja smutny zazdrosny poeta,
babie lato znalazłem w swej brodzie.
To exodus w kolory jesieni.
Zniesmaczony - płeć zmieniło lato.
I choć chciałbym, nie mogę nic zmienić,
nie potrafię poradzić nic na to.
Sejm bociani na błoniach i błotach
debatuje nad nową ustawą,
jesień właśnie uchyla już wrota,
zarobkową migrację uradzą.
Ośmionodzy marines zajęli
gdzieś przyczółki, tam ogłoszą władzę.
A ja cóż? Ja się boję jesieni,
resztki lata do weków więc wsadzę.