kolejny sierpień przyzwyczajam
tęsknotę do siebie
ciało gorzej znosi
cierpienia niby-miłosne
wiatr zrzuca krople deszczu
z szyby i ze mnie
spada lekkość letniej
sukienki
i kolejne godziny
nocne niebo przyciska twarz
do poduszki dusi
mnie krzyk gwiazd
tak powracają
samotności
Poezja małego przemijania.
Blackpepper, brakowało mi Twoich wierszy
Trzecia strofa jest najbardziej obrazowa ze wszystkich, podoba mi się! Proste słowa, prosty przekaz.
Pozdrawiam
Dzięki Lexis! Miło, że jakoś wryłam Ci się w pamięć
Ładnie, na początku jak Cię czytałam, miałam wrażenie, że za krótko, dużo niedopowiedzeń, jakoś tak nie tak. Ale im więcej czytam, tym bardziej mi się podoba i jak wracam nieraz do Twoich niby "gorszych" wierszy, to zaczynam łapać, o co chodzi, jak to ugryźć i - co tu dużo mówić - Twoje krótkie, pozornie proste wiersze powoli uderzają w mój gust. Określiłabym je bardzo kobiecymi wierszami. Delikatne, zwiewne, subtelne, lekkie, zmysłowe.
5/5 z tego choćby względu, że bardzo fajnie oddałaś ten moment przechodzenia lata w jesień, zmianę nastrojów; przynajmniej tak to odbieram.
Dziękuję za pozytywną opinię! Byłaś kiedyś na forum pod innym nickiem? Kompletnie Cię nie pamiętam.
Nie, ale w czasach mojego chcemisizmu czytałam po kolei wszystko, co mamy na forum.
Także odniosłem wrażenie, że utwór za krótki, w słowach zbyt oszczędny, aż ujął mnie "krzyk gwiazd"
Ktoś odgrzebał stare śmieci! Dzięki!