25-03-2016, 19:37
Drugie śniadanie Everetta i Botticellego
Jeśli wszechświat jest kosmicznym chlebem pokrojonym na równoległe kromki, ktoś kiedyś musiał go upiec i pokroić. Bóg mógł być kobietą, bo upiekł i pokroił świat w kuchni, podzieliła go jak boże ciało. Hugh Everett III twierdził, że wszechświat jest nieskończenie wielkim drzewem, które cały czas się rozgałęzia. Za każdym razem, gdy stajemy przed jakimś wyborem, wszechświat rozgałęzia się na tyle dróg, ile jest możliwości. Zawsze wybieramy wszystko. A więc wszechświat jest drzewem poznania dobra i zła, wyrasta z Edenu, a u jego stóp stoi Adam z Ewą i głowią się, jaką decyzję podjąć.
W istocie jest to trud bezcelowy, człowiek nigdy nie podejmuje decyzji, bo wybór nie zależy od niego. Wszystko dzieje się zawsze, człowiek równocześnie wchodzi na różne gałęzie w różnych częściach wszechświata. Jedyną rzeczą, na którą ma wpływ, jest to, czy dojdzie do wyboru. Jeśli chce czegoś uniknąć, nie wolno mu sobie tego nawet wyobrazić. Jeśli coś się może zdarzyć, na pewno się wydarzy, to kosmiczne prawo Murphy’ego. Obok Adama i Ewy wije się wąż, bestia, która też się rozgałęzia i ma nieskończoną ilość głów. Wielogłowy smok kusi przy każdym rozgałęzieniu, dając pozór wyboru.
Nie wiadomo, jaki owoc rósł na drzewie poznania dobra i zła. Nie można mieć pewności, że było to jabłko, na przykład antonówka z polskich sadów. Mógł to być granat, który wybucha w ustach albo na przedmieściach miast w smutnych, dalekich krajach. A może na drzewie poznania dobra i zła rosły owoce morza. Owocem morza była również Wenus, która zrodziła się z morskiej piany. Też była soczysta i każdy chciał ją mieć i zjeść.
Wąż jest kwantowy, drga jak sueprstruna. Kłamie, kusząc Ewę. Kłamie za każdym razem, dając wybór. Nie ma wyboru, są tylko rozgałęzienia. Mieć owoc i zjeść owoc to żaden problem, bo dobro i zło są równoległe, leżą na sobie jak Adam i Ewa.
W istocie jest to trud bezcelowy, człowiek nigdy nie podejmuje decyzji, bo wybór nie zależy od niego. Wszystko dzieje się zawsze, człowiek równocześnie wchodzi na różne gałęzie w różnych częściach wszechświata. Jedyną rzeczą, na którą ma wpływ, jest to, czy dojdzie do wyboru. Jeśli chce czegoś uniknąć, nie wolno mu sobie tego nawet wyobrazić. Jeśli coś się może zdarzyć, na pewno się wydarzy, to kosmiczne prawo Murphy’ego. Obok Adama i Ewy wije się wąż, bestia, która też się rozgałęzia i ma nieskończoną ilość głów. Wielogłowy smok kusi przy każdym rozgałęzieniu, dając pozór wyboru.
Nie wiadomo, jaki owoc rósł na drzewie poznania dobra i zła. Nie można mieć pewności, że było to jabłko, na przykład antonówka z polskich sadów. Mógł to być granat, który wybucha w ustach albo na przedmieściach miast w smutnych, dalekich krajach. A może na drzewie poznania dobra i zła rosły owoce morza. Owocem morza była również Wenus, która zrodziła się z morskiej piany. Też była soczysta i każdy chciał ją mieć i zjeść.
Wąż jest kwantowy, drga jak sueprstruna. Kłamie, kusząc Ewę. Kłamie za każdym razem, dając wybór. Nie ma wyboru, są tylko rozgałęzienia. Mieć owoc i zjeść owoc to żaden problem, bo dobro i zło są równoległe, leżą na sobie jak Adam i Ewa.