Via Appia - Forum

Pełna wersja: Drugie śniadanie Euklidesa
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Drugie śniadanie Euklidesa

Jeśli stało się już wszystko, nie stanie się nic. Jeśli wszechświat to kosmiczny chleb składający się z nieskończonej ilości równoległych kromek, to wszystko dzieje się zawsze. Człowiek nie potrafi przeskoczyć z kanapki na kanapkę, ale dusza już tak. Czasem we wszechświecie pojawia się czarna dziura i nikt nie potrafi się jej oprzeć, gdy kogoś wciągnie, nie ma ratunku, nawet światło nie potrafi uciec z jej wnętrza. Na granicy czarnej dziury i reszty świata znajduje się horyzont zdarzeń. Jest małym wałeczkiem, płotem pilnującym, by nic nie uciekło. Czasem rozszerza się jak fala, fala czasem zamienia się w tsunami. Udowodniono, że od takich zdarzeń falować może cała materia czasoprzestrzeni, kosmos trzęsie się wtedy jak galareta, a fale roznoszą się po wszystkich kanapkach. Kiedy ciasto wszechświata faluje, kromki mogą się do siebie zbliżać, wtedy człowiek czasem widzi, co dzieje się na sąsiedniej kanapce. Proszę pomachać, nie robić zdjęć, nie dotykać. Można za to zapytać siebie samego stamtąd: hej, co słychać? Warto się przyjrzeć wtedy, czy jest ci lepiej niż tobie. Człowiek nie powinien więc martwić się swoimi wyborami. Można się też poczuć mniej samotnym, ale trzeba pamiętać, że na ramieniu siedzi dusza, może się wyciągnąć i przeskoczyć. Dusza biegnie przez kosmos, chodzi po wszystkich kromkach i wszystkim się zajmuje. Kiedy człowiek podejmuje jakąś decyzję, w równoległym wszechświecie podejmuje decyzję odwrotną. Wszystko dzieje się zawsze. Człowiek więc nie musi się martwić tym, czy podejmie właściwą decyzję, bo dusza i tak zawsze wybierze wszystko. Wchodzimy do tramwaju albo dziewczyny wszystkimi drzwiami jednocześnie i interferujemy ze sobą po drugiej stronie. Jemy i mamy ciastko. Nie ma dobrych i złych wyborów, dobro i zło są równoległe, prawie leżą na sobie.
Według Euklidesa światy równoległe to smutne światy, bo nie mogą się spotkać i przeciąć jak proste prostopadłe. Kanapki Euklidesa na wszelki wypadek zawsze były prostopadłe.
Interesujące podejście reprezentujesz do fizycznych rewelacji. Powiedziałbym, inspirujące. Choć czarna dziura to raczej magazyn informacji a nie więzienie za horyzontem zdarzeń. Ale co tam, i tak jest ładnie.
Pozdrawiam serdecznie.
Dobry wieczór, panie Sławomirze. A pan jak myśli, kto upiekł, a potem pokroił kosmiczny chleb na równoległe kromki?

Z czarnej dziury
serdecznie pozdrawiam.
Zaryzykuję odpowiedź? Czyżby Bóg?
Albo Bogini. Proszę nie zapominać, że wszechświat powstał w kuchni, skoro go upiekła, a potem pokroiła. To musiała być kobieta.

Często pan ryzykuje, panie Sławomirze? Wygrał pan coś kiedyś? W totka albo w pokera?

Nieco przekornie
pozdrawiam.
No cóż.. jako katolik mam pewne, powiedzmy, problemy z koncepcją Bogini. Bogowatość kojarzy mi się zazwyczaj z dwoma facetami w kieckach i zestrzelonym gołębiem (no chyba, skoro pikuje głową w dół). No ale takie zawężenie horyzontów światopoglądowych, to raczej mój ból.

Co do ryzyka, to raczej skromnie. Czasem ryzykuję co najwyżej odpowiedź, a czasem naprawianie rozdzielni pod napięciem, żeby sobie podnieść... poziom adrenaliny we krwi.

Co zaś do wygrywania, to wygrałem termos na loterii w pewnej dosyć zapyziałej gminie, koszulę, ale niestety żeńską rozmiar chyba XL i bon na pizzę w tamtejszej pizzerii. Spożycia ostatniej nie zaryzykowałem. Termosu zaś do dziś używam, przez co ciepło tamtą loterię wspominam.

W totka ani pokera niestety nie grywam.

Pozdrawiam serdecznie.
Ależ panie Sławomirze, a co jeśli w równoległym wszechświecie Jezus był kobietą? Zaryzykowałby pan postawienie majątku w takim zakładzie?

A tak na poważnie,
dziękuję panu serdecznie i ślę kosmiczne pozdrowienia.
W zasadzie, gdyby Jezus był kobietą, to praktycznie nic nie zmieniało by zasadniczych prawdach wiry. Tyle, że mielibyśmy kapłanki zamiast kapłanów. No przynajmniej prawdopodobnie.
Pozdrawiam świątecznie.