29-12-2015, 13:46
Stary tekst, znów pisany pod wymiar na zadany temat, do wrzucenia go, zainspirował mnie Skrobipiórek dyskują o wulgaryzmach. Co wrażliwszych czytelników z góry za błędy i niezręczności przpraszam... to kolejne coś... co nie doczekało się poprawek...
- Dzień dobry panie kierowniku, kolega przekazał, że mnie pan szukał. - Wysoki mężczyzna niepewnie stanął w drzwiach gabinetu z tabliczką: "KIEROWNIK DZIAŁU KONTROLI BEZPORŚREDNIEJ, MGR ANTONI KUTEWKA".
- A tak, proszę wejść panie Trycki. - Przełożony wskazał ręką krzesło, stojące przed biurkiem. Onieśmielony młodzian zamknął drzwi i usiadł sztywno na wskazanym miejscu.
- Panie Adamie... - Urzędnik spojrzał w oczy rozmówcy, fachowo składając dłonie "w piramidkę". - Sprawa jest następująca. Jak pan wie, nasz UKS został włączony w projekt cztery kropka zero dwa, o kryptonimie "Czysta budowa". - Naczelnik podrapał się po szczycie łysiny, powodując gwałtowne opady łupieżu. - Ktoś wypuszcza na rynek ogromne ilości nieopodatkowanych materiałów budowlanych, zaopatrując kupców w lewe faktury, wystawiane na coraz to inne dane. Nasze działanie ma na celu infiltrację przedsiębiorstw i zebranie jak największej ilości informacji. Dołączy pan do dwunastoosobowego zespołu, który już w tej chwili przygotowuje się do operacji. Każdy zostanie skierowany do innej jednostki. W celu stworzenia doskonałej przykrywki, przy współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy, ogłosiliśmy fikcyjny program "Zbuduj swoją przyszłość". W jego ramach proponujemy wybranym firmom bezpłatną siłę roboczą w postaci stażystów. I tu zaczyna się wasza rola. Pośmiejecie się z robotnikami podczas fajrantu, pogadacie z kierowcami dostawców, posłuchacie narzekań na szefa, żony, dzieci... Macie zdobyć ich zaufanie, zbratać się, a potem... napiszecie raporciki! - Kutewka aż zatarł rączki.
- Pewnie zastanawia się pan, dlaczego angażujemy właśnie pana... Otóż, praca, jaką będziecie mieli wykonać, wymaga specyficznych metod, metody zaś, narzucają nam konkretne środki... Pan jest młody, postawny, umięśniony...
- W szkole średniej trenowałem zapasy - ośmielił się wtrącić Trycki.
- No widzi pan - skomentował bez sensu Kutewka, po czym wrócił do swego wywodu: - jak powiedziałem, jest pan umięśniony, to ważne, bo będzie pan aspirował do roli robotnika na budowie. Do tego pański... ekhem wyraz twarzy... no nieważne, nadaje się pan i tyle. To jak, zgadzamy się? Świetnie! Skoro tak - Kutewka udał, że nie widzi rozszerzonych ze strachu oczu: - Proszę lecieć do konferencyjnej, tam już pana zespół rozpoczął szkolenie. Kierownik wstał, dając podwładnemu sygnał, że audiencja skończona. Trycki niezdarnie podniósł się z krzesła, po czym na miękkich nogach ruszył w kierunku drzwi. - Jeszcze jedno - rzucił za nim szef, po czym wstał i podszedł, wyciągając rękę: - Powodzenia.
- Co za nieasertywna ciota - powiedział głośno Kutewka, kiedy za Tryckim zamknęły się drzwi.
***
- Nasze szkolenie ma przygotować was do odgrywania roli budowlańców. Mamy mało czasu, a musimy dotrzeć do głębi waszego jestestwa, byście się przekonali, że budowlaniec siedzi w każdym z was. Na potrzeby projektu musicie zmienić sposób postrzegania, sposób myślenia, a nade wszystko sposób komunikowania się. Trzeba brzmieć swojsko, tak, by brygadzista pan Kazik czy pan Czesiek murarz, zechcieli w ogóle z wami gadać. Zapomnijcie o tym, czego uczyła was mamusia. Sięgnijcie do waszych głęboko skrywanych potrzeb, dajcie upust drzemiącej w was energii. Przeklinajcie! Bądźcie naturalni, bądźcie prawdziwi! Nasze badania wykazały, że aby wypowiedź była wiarygodna, trzydzieści do czterdziestu procent muszą zajmować wulgaryzmy. Co więcej, okazuje się, że podczas przeklinania podnosi się tętno, wydziela adrenalina, lepiej znosimy ból, jesteśmy odważniejsi! Od razu zaczynamy od ćwiczeń. Pan z pierwszej ławki: proszę poprosić kolegę o papierosa, stosując się oczywiście do tego, co pan tu usłyszał. - Wywołany wstał, po czym zaczął niepewnie: - Ee, kopsnij szluga - I po krótkim wahaniu dodał: - chuju!
***
Co wrażliwsi pracownicy UKSu od tygodnia omijali okolicę sali konferencyjnej. Dochodzące z jej wnętrza odgłosy przyprawiłyby o zawał niejednego. Mgr Rafał Dyma, szef i główny trener firmy szkoleniowej "Treneiro Association", popijał kawę w gabinecie Kutewki.
- Jest pan pewien, że zrobicie coś z tych wymoczków? - zapytał kierownik pomiędzy łykami gorącego naparu.
- Oczywiście! - obruszył się Dyma. - Czy oni naprawdę przeklinają cały tydzień? - dopytywał z niedowierzaniem urzędnik.
- O tak! To świetna metoda. Wbrew pozorom, przekleństwa są bardzo potrzebne. Dodają siły, pewności siebie... zobaczy pan jaką kursanci przejdą transformację. Nie tylko zrobimy z nich wiarygodnych budowlańców. Będą lepszymi pracownikami, ba, lepszymi ludźmi!
-Wierzę panu, ale chciałbym przekonać się na własne oczy. Kazałem zawołać Tryckiego, zobaczymy czy ta ciamajda cokolwiek się zmieniła. - Wywód Kutewki przerwało przybycie wezwanego.
- Panie Trycki - zaczął kierownik: - czy szkolenie czegoś pana nauczyło, czy tracił pan tylko pieniądze podatników? - Kutewka zaśmiał się rubasznie.
Adam ze spokojem popatrzył na Dymę, potem na kierownika. Następnie nadął się, odcharknął siarczyście i fachowo splunął w sam środek dywanu przed biurkiem szefostwa.
- A chuj wam w dupę! Idę szukać pracy gdzie indziej, z moją wiedzą, przyjmą mnie w każdej firmie budowlanej. - Po czym, pewnym krokiem ruszył ku wyjściu.
- Dzień dobry panie kierowniku, kolega przekazał, że mnie pan szukał. - Wysoki mężczyzna niepewnie stanął w drzwiach gabinetu z tabliczką: "KIEROWNIK DZIAŁU KONTROLI BEZPORŚREDNIEJ, MGR ANTONI KUTEWKA".
- A tak, proszę wejść panie Trycki. - Przełożony wskazał ręką krzesło, stojące przed biurkiem. Onieśmielony młodzian zamknął drzwi i usiadł sztywno na wskazanym miejscu.
- Panie Adamie... - Urzędnik spojrzał w oczy rozmówcy, fachowo składając dłonie "w piramidkę". - Sprawa jest następująca. Jak pan wie, nasz UKS został włączony w projekt cztery kropka zero dwa, o kryptonimie "Czysta budowa". - Naczelnik podrapał się po szczycie łysiny, powodując gwałtowne opady łupieżu. - Ktoś wypuszcza na rynek ogromne ilości nieopodatkowanych materiałów budowlanych, zaopatrując kupców w lewe faktury, wystawiane na coraz to inne dane. Nasze działanie ma na celu infiltrację przedsiębiorstw i zebranie jak największej ilości informacji. Dołączy pan do dwunastoosobowego zespołu, który już w tej chwili przygotowuje się do operacji. Każdy zostanie skierowany do innej jednostki. W celu stworzenia doskonałej przykrywki, przy współpracy z Powiatowym Urzędem Pracy, ogłosiliśmy fikcyjny program "Zbuduj swoją przyszłość". W jego ramach proponujemy wybranym firmom bezpłatną siłę roboczą w postaci stażystów. I tu zaczyna się wasza rola. Pośmiejecie się z robotnikami podczas fajrantu, pogadacie z kierowcami dostawców, posłuchacie narzekań na szefa, żony, dzieci... Macie zdobyć ich zaufanie, zbratać się, a potem... napiszecie raporciki! - Kutewka aż zatarł rączki.
- Pewnie zastanawia się pan, dlaczego angażujemy właśnie pana... Otóż, praca, jaką będziecie mieli wykonać, wymaga specyficznych metod, metody zaś, narzucają nam konkretne środki... Pan jest młody, postawny, umięśniony...
- W szkole średniej trenowałem zapasy - ośmielił się wtrącić Trycki.
- No widzi pan - skomentował bez sensu Kutewka, po czym wrócił do swego wywodu: - jak powiedziałem, jest pan umięśniony, to ważne, bo będzie pan aspirował do roli robotnika na budowie. Do tego pański... ekhem wyraz twarzy... no nieważne, nadaje się pan i tyle. To jak, zgadzamy się? Świetnie! Skoro tak - Kutewka udał, że nie widzi rozszerzonych ze strachu oczu: - Proszę lecieć do konferencyjnej, tam już pana zespół rozpoczął szkolenie. Kierownik wstał, dając podwładnemu sygnał, że audiencja skończona. Trycki niezdarnie podniósł się z krzesła, po czym na miękkich nogach ruszył w kierunku drzwi. - Jeszcze jedno - rzucił za nim szef, po czym wstał i podszedł, wyciągając rękę: - Powodzenia.
- Co za nieasertywna ciota - powiedział głośno Kutewka, kiedy za Tryckim zamknęły się drzwi.
***
- Nasze szkolenie ma przygotować was do odgrywania roli budowlańców. Mamy mało czasu, a musimy dotrzeć do głębi waszego jestestwa, byście się przekonali, że budowlaniec siedzi w każdym z was. Na potrzeby projektu musicie zmienić sposób postrzegania, sposób myślenia, a nade wszystko sposób komunikowania się. Trzeba brzmieć swojsko, tak, by brygadzista pan Kazik czy pan Czesiek murarz, zechcieli w ogóle z wami gadać. Zapomnijcie o tym, czego uczyła was mamusia. Sięgnijcie do waszych głęboko skrywanych potrzeb, dajcie upust drzemiącej w was energii. Przeklinajcie! Bądźcie naturalni, bądźcie prawdziwi! Nasze badania wykazały, że aby wypowiedź była wiarygodna, trzydzieści do czterdziestu procent muszą zajmować wulgaryzmy. Co więcej, okazuje się, że podczas przeklinania podnosi się tętno, wydziela adrenalina, lepiej znosimy ból, jesteśmy odważniejsi! Od razu zaczynamy od ćwiczeń. Pan z pierwszej ławki: proszę poprosić kolegę o papierosa, stosując się oczywiście do tego, co pan tu usłyszał. - Wywołany wstał, po czym zaczął niepewnie: - Ee, kopsnij szluga - I po krótkim wahaniu dodał: - chuju!
***
Co wrażliwsi pracownicy UKSu od tygodnia omijali okolicę sali konferencyjnej. Dochodzące z jej wnętrza odgłosy przyprawiłyby o zawał niejednego. Mgr Rafał Dyma, szef i główny trener firmy szkoleniowej "Treneiro Association", popijał kawę w gabinecie Kutewki.
- Jest pan pewien, że zrobicie coś z tych wymoczków? - zapytał kierownik pomiędzy łykami gorącego naparu.
- Oczywiście! - obruszył się Dyma. - Czy oni naprawdę przeklinają cały tydzień? - dopytywał z niedowierzaniem urzędnik.
- O tak! To świetna metoda. Wbrew pozorom, przekleństwa są bardzo potrzebne. Dodają siły, pewności siebie... zobaczy pan jaką kursanci przejdą transformację. Nie tylko zrobimy z nich wiarygodnych budowlańców. Będą lepszymi pracownikami, ba, lepszymi ludźmi!
-Wierzę panu, ale chciałbym przekonać się na własne oczy. Kazałem zawołać Tryckiego, zobaczymy czy ta ciamajda cokolwiek się zmieniła. - Wywód Kutewki przerwało przybycie wezwanego.
- Panie Trycki - zaczął kierownik: - czy szkolenie czegoś pana nauczyło, czy tracił pan tylko pieniądze podatników? - Kutewka zaśmiał się rubasznie.
Adam ze spokojem popatrzył na Dymę, potem na kierownika. Następnie nadął się, odcharknął siarczyście i fachowo splunął w sam środek dywanu przed biurkiem szefostwa.
- A chuj wam w dupę! Idę szukać pracy gdzie indziej, z moją wiedzą, przyjmą mnie w każdej firmie budowlanej. - Po czym, pewnym krokiem ruszył ku wyjściu.