Mirek:
Dziękuję za miłe słowa.
Następnym razem spróbuję od tej prozy uciec, ale sądzę, że jak już, to do rymów.
Szczepantrzeszcz:
Cieszę się, że w przynajmniej jakimkolwiek stopniu Ci się podobało.
Szukać zawsze warto...
No i Antonia:
Cytat:Nooo, tytuł rozkłada mnie na łopatki. Mocno rypie w twarz.
A to w nawiasie, mistrzostwo świata!!! - gryzie w pupsko.
Jestem ciekawa, o co biega z tym Tomem.
Cóż mam rzec? Trochę kpię nim z podmiotu lirycznego (będę nazywać go Pan X), umniejszając mu i zrzucając morderców na barki czegoś podobnie błahego jak humor.
Psstt... Tom to chyba nasz szanowny Pan X, tak mniemam. D:
Cytat:Kto usztywnił?
Bardzo fajna metafora.
"stelaż realizmu" - ładnie, ładnie, nawet dosadnie, ugryzione z drugiej strony - z pierwszej to byłoby coś o tłamszeniu marzeń, czy coś w ten deseń - w sumie zawarłaś ten pomysł w tytule. Dobrze sobie poradziłaś.
Co za Tom???
Dziękuję.
Pan X. Nigdy nie piszę o sobie. Znęcam się nad innymi.
Cytat:Niepotrzebne.
Wywal to i poczytaj kilka razy początek bez tego.
W poezji nie zawsze podaje się wszystko na tacy.
Prowizorycznie miało nadać temu znaczenia, że nic teoretycznie nie jest straconego, choć Tom myśli inaczej. Póki co. Później i tak go skreślę. ;3
Cytat:Zawiodłaś mnie.
W pierwszym wersie rypłaś cudną metaforą, a tu...
Po Tobie spodziewałabym się raczej:
"Dyrygują mną jak manekinem" - coś w ten deseń.
Fakt, będzie: mi, mnie - ale to tylko tak, żebyś sobie przemyślała, czy rzeczywiście chcesz to "jestem".
O, i to jest świetny moment do refleksji. Zatrzymałaś się, bo Ci zawadził ten manekin. O to chodzi. Zastanówmy się, dlaczego JESTEM JAK, a nie DYRYGUJĄ?
Poza oczywiście tym, że to drugie kojarzy mi się z marionetką, a nią Pan X jeszcze nie jest. Jeżeli chcesz, mogę go skrzywdzić brakiem woli w następnym tworze. Póki co niech trochę sam siebie krzywdzi.
Chodziło mi o metaforę stania jak manekin na wystawie. Ubierają go w cudze emocje, stawiają cudze scenariusze. I zapewne wśród nich stawiają. Reklamuje sobą sztuczność. Ale gdyby spojrzeć z drugiej strony - Tom stoi w miejscu. Ktoś może przestawi go kawałek. Chodziło mi o ten bezczyn i degradację w swoim własnym życiu. Brak rozwoju w świecie materialnym.
Cytat:Okeeey, nie kumam, co ma piernik.
Kim jest ten "ciebie"?
Piernik może mieć guziki z lukru.
Jak sądzę, "ciebie" to ktoś, z kim Pan X gdzieś tam obcował, i kto zapadł mu w pamięć na tyle, aby go teraz wytykać palcami.
Ale z drugiej strony, to możesz być również Ty, która gdzieś steruje jakimś "Tomem", który równie dobrze może mieć na imię "Agata". Zależy, na ile się czujesz. To wiersz. Wiersze to lustra. Zobaczysz w nich tyle, ile masz w sobie.
Zauważ, że może przez to gdzieniegdzie Cię krytykuję. Jakaś pusta część mnie nie widzi tego, co Ty. Mówię tak w ramach przeprosin.
Cytat:Eee, zgubiłam się, jesteś chłopcem, czy dziewczynką?
Pan X
To wszystko, co mam do powiedzenia.
A jednak nie - dziękuję za zwątpienie.
Cytat:Bardzo słabe.
Myślę, że to jest "wina" pierwszego wersu.
Po nich oczekuję dalszych metafor, a tu nic.
To tylko taki schodek do szukania tlenu.
Szukasz metafor. Są. Zastanów się, czym są płuca. Podpowiadam, że nie mówię o organie.
Cytat:Jeżeli został użyty cytat, wypadałoby pod wierszem go wyjaśnić, skąd jest.
Nie wypadałoby, bo to nie cytat. Jeżeli przeczytałabyś dalej, widziałabyś, że tak zaznaczam dialogi między Panem X, a bohaterem lirycznym. Ale to akurat była urojona przez niego wypowiedź... W końcu, nie naginajmy rzeczywistości, tylko Pan X z racji bycia Panem X mówi metaforami.
Cytat:Cytat:Cytat:
Ale serce... Gdzie jest moje serce?
Rozwlekanie "organów" podmiotu lirycznego to ciekawe zajęcie, nie rozumiem oburzenia.
Cytat:Rany, im niżej, tym fatalniej.
Hakai, nie obraź się.
To prowokacja?
Nie mam zamiaru się obrażać.
I... Nie. Po prostu.