Via Appia - Forum

Pełna wersja: Macocha Natura
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Kolejny eksponat muzealny. Myślę, że dziś napisałabym go miejscami inaczej, ale nie będę już wprowadzać zmian (coś jakby wartość historyczna). I ostatnia rzecz - jeśli po przeczytaniu przyjdzie Wam do głowy "what the fuck" albo coś w teń deseń, nie przejmujcie się, zgadywalność jest poniżej pięćdziesiąt procent... Smile


Zaskakuje mnie zawsze, choć powinnam się spodziewać. Początek jest spokojny i to jest najgorsze. Mógłby uderzyć mocno, gwałtownie, wtedy i zareagowałabym odpowiednio. Może nagły krzyk, energiczny ruch jakoś by pomógł. Ale nie, zaczyna delikatnie niby kochanek. Słaby dotyk - jak pytanie o zgodę. Wie, że nie mam wyboru i bawi się tym. Potem krótka przerwa. Taka w sam raz, by dotarło do mnie, że się zaczyna. Choć jeszcze nie jest źle, to już wiem, nie ma ucieczki. Wtedy czekam. Próbuję przestawić myśli i zająć je czymś, żeby nie skupiały się na nieuniknionym. Poza przypadkowymi westchnieniami czy nieświadomym jękiem nie skarżę się. Bo tak naprawdę nie ma na co. Natura. Zwykła kolej rzeczy.

Wraca. Od razu się za mnie bierze. Choć wciąż staram się trzymać myśli daleko, to zawsze widzę tę samą, upiorną, lecz fascynującą wizualizację. Leżę na wznak na jakimś stole. Patrzę z góry, ale doskonale czuję własne ciało. Widzę swój brzuch. Jest rozcięty - nie przeraża mnie to - przeciwnie, czuję ulgę. Dłonie w białych rękawiczkach grzebią w moich wnętrznościach, metodycznie i dokładnie. Czegoś szukają. Po chwili dostrzegam różnej wielkości białawe baloniki, wyglądające jak pęcherze pławne. Teraz ręce chwytają je i gniotą po kolei. Pęcherze pękają, wydając różne dźwięki. Te malutkie - ciche pyknięcia, te większe - głośniejsze plaski. W środku jest tylko powietrze. Czuję niebywałą satysfakcję i ulgę, choć jednocześnie widzę, że dłonie wciąż szukają, nienasycone. To nie to, gdzieś tutaj musi być coś jeszcze. Kibicuję im po cichu.
Wizja urywa się wraz z końcem gry wstępnej. Sekunda przerwy, biorę głębszy oddech. Intensywność poszczególnych ruchów wciąż nie jest duża. Wraca zmodyfikowany obraz. Teraz brzuch mam cały, choć jest opuchnięty. Pod skórą widać ruchy. Do akcji wkroczyły grzebienie. Czeszą mnie od środka. Powoli, dokładnie. Każdy ma swoje miejsce i pedantycznie wykonuje pracę.
Czsze czsze czsze - pracują karnie w rzędach. Do regularnego "czsze" zaczyna jednak tu i ówdzie wkradać się "r". Czszer czszerr - to ząb któregoś grzebienia trafia na bardziej miękkie miejsce i zagłębia się w tkankę - "r" słychać wyraźnie.
To jakby sygnał dla reszty, rzucają się do ataku bezładnie. Skrobią, kroją, wiercą... mocniej, mocniej, mocniej...
Uda i przedramiona zamieniają się w galaretę. Tysiące przedmiotów bombarduje głowę. Łyżka, szklanka, spinacz, kilof. Piszczy głośnik, trzaska okno. Z góry leci piasek. Utknęłam w grząskiej glinie, wyrywam się, a taśma się przesuwa. Twarze, sznurek, stare buty, wszystko szumi, wieje wiatr.

Cisza przychodzi niespodziewanie. Zdecydowana, acz nie gwałtowna zmiana. Jak powolne przekręcenie gałki wyłączającej radio. Przez chwilę cudownie czuję całe ciało. Mogę policzyć mięśnie, żyły i nerwy, wiem, że na pewno jestem. Czy tak czułam się po narodzeniu? Nie, chyba rodzę się właśnie teraz. Rozkoszuję się ciszą. On już sobie poszedł. Wróci za miesiąc. Teraz to nieważne, teraz znowu mogę.
Ha! Big Grin
Najpierw myślałam, że coś o porach roku. Później zaczęłam kminić, o co chodzi. Wyjaśnieniem mnie kompletnie rozbroiłaś. Przeczytałam potem jeszcze raz i tez mi się podobało. Nie tak, jak za pierwszym razem, kiedy szukałam między zdaniami odpowiedzi, ale również.
Jeśli chodzi o techniczne rzeczy - żadnych błędów nie wyłapałam, na żadnym zdaniu się nie zatrzymałam. Znaczy, że ok. Smile

Ode mnie 5/5. Angel
Bel, ślicznie dziękować Smile


To niestety autentyk... stąd ta wartość historyczna Big Grin
Sowa, nie strasz. Dziewczyny i tak mają lepiej. Tu, gdzie jestem, wyciągają do 10 000 euro. Mimo tych comiesięcznych spotkań z matką - naturą. A ja, chłop, w życiu tyle nie zarobię mimo fakultetów. Niesprawiedliwość macochy.
Życzę Ci, żeby Ci się kiedyś przyśniło. Wymiękłbyś. A poza tym, też możesz, jak dziewczyny. Wróżę Ci świetlaną przyszłość...
Big Grin
Właśnie, nikt Ci nie broni. Myślę, że z racji mniejszej podaży mężczyzn w tym zawodzie, mógłbyś nawet wyciągać więcej Wink
Masz jakieś namiary na taką robotę? A co mi się śni, to Ty pojęcia nie masz. Szczególnie w szpitalu. Stąd mniej, więcej wiem, czego doświadczasz. Też przychodzi di mnie znienacka, połechta, pogaworzy ze mną, a potem jak dupnie...
A myślałam, że mam pojęcie... ech

Właśnie! Wyciągnąłbyś więcej! Może Ci dziewczyny narają kogoś...
Dość specyficzny sposób "rozprawienia się" z kobiecymi dolegliwościami. Znaczy o wszystkim można pisać interesująco Smile. Tak na marginesie połapałem się o co chodzi po pierwszych zdaniach. Chociaż chłop jestemWink
Wow... tom w szoku Smile. Nprawdę jestem pod wrażeniem! Dzięki za wpis Smile
Gorzki, toś Ty doświadczone chłopisko! Ja się kiedyś poważnie zastanawiałem o czym ona nadaje. No bo czy wpadłoby Ci do głowy napisać tekst o bólach andropauzy? A boli. A ja wziął prysznic i tyż nic. Boli.
Sowa, znasz... I jasne i ciemne.
Jak to robią baby, to jest fajnie, ale faceci?! Obrzydlistwo! Fuj! Ble!
Ale żeś się dowcipny na wieczór zrobił... a napiszże o bólach andropauzy (naprawdę?! hmm...)
Big Grin
A nie. Akurat temat jest mi znany bo mi bardzo dobra przyjaciółka (no może nawet bardziej niż przyjaciółka) tak "zdychała". Tego ukryć się nie da. Czyli nospa, inne przeciwbólowe, ciepły termofor gdzie trzeba.... No cóż, nic co ludzkie nie jest mi obce Smile.

Mirek, o przepraszam, mnie nic nie boli Smile. Z siusianiem też nie mam kłopotów Tongue
A nawet miałam Cię pytać - czy że tak powiem "doświadczyłeś" (w sensie w otoczeniu Big Grin ).
Mnie i przymdleć się zdarzało, a farmakologia działa tylko wtedy, gdy wezmę zanim toto się za mnie weźmie. A że przeważnie mnie zaskakuje, to, że tak powiem - dupa. Big Grin
Hehe, jakie zwierzenia. Cieszymy się Gorzki, że u Ciebie na dole ok Big Grin
To może ja napiszę o porodzie. Chociaż nie wiem czy zmieszczę 12 godzin cierpienia w miniaturce Wink
Stron: 1 2