09-12-2015, 06:37
A coś mnie nosi od wczoraj.
Czarownico, śpecjalnie dla Ciebie.
Wszyscy czekali z niecierpliwością na ten jeden szczególny wieczór, który nadchodzi tylko raz w roku, dlatego jest taki oczekiwany i wyjątkowy. Śnieg przykrywał ogrody i drogi pewnego angielskiego miasteczka, gdzieniegdzie stał dumny bałwan, a domy uginały się pod ilością kolorowych lampek. Na stole stawiano pyszne dania albo przystrajano choinkę bombkami.
Cały ten obrazek napawał nostalgią i czułością. Jednak każda rodzina spędzała właśnie tę godzinę w inny sposób: Lewisowie siadali do kolacji, uśmiechając się do swoich dzieci i wnucząt. Ponieważ Eliotowie zjedli dziś wcześniejszy świąteczny posiłek, teraz śpiewali kolędy przy akompaniamencie fortepianu. Mary Grey dokazywała na bujanym koniku, głośno piszcząc z zachwytu, a Harry Nesbit pałaszował z apetytem świąteczne wypieki. Pani Radcliffe czytała książkę przy kominku, natomiast zgorzkniały pan Fielding mordował swoją żonę, ale wcale nie dlatego, że zupa była za słona.
(Za kilka dni wszystko wyjdzie na jaw, lecz to całkiem inna historia).
W każdym razie cokolwiek w tym momencie robi mieszkaniec Daisy Town, nie ominie go podarek. Niestety, tylko pani Fielding nie rozpakuje swojego prezentu.
Czarownico, śpecjalnie dla Ciebie.
Wszyscy czekali z niecierpliwością na ten jeden szczególny wieczór, który nadchodzi tylko raz w roku, dlatego jest taki oczekiwany i wyjątkowy. Śnieg przykrywał ogrody i drogi pewnego angielskiego miasteczka, gdzieniegdzie stał dumny bałwan, a domy uginały się pod ilością kolorowych lampek. Na stole stawiano pyszne dania albo przystrajano choinkę bombkami.
Cały ten obrazek napawał nostalgią i czułością. Jednak każda rodzina spędzała właśnie tę godzinę w inny sposób: Lewisowie siadali do kolacji, uśmiechając się do swoich dzieci i wnucząt. Ponieważ Eliotowie zjedli dziś wcześniejszy świąteczny posiłek, teraz śpiewali kolędy przy akompaniamencie fortepianu. Mary Grey dokazywała na bujanym koniku, głośno piszcząc z zachwytu, a Harry Nesbit pałaszował z apetytem świąteczne wypieki. Pani Radcliffe czytała książkę przy kominku, natomiast zgorzkniały pan Fielding mordował swoją żonę, ale wcale nie dlatego, że zupa była za słona.
(Za kilka dni wszystko wyjdzie na jaw, lecz to całkiem inna historia).
W każdym razie cokolwiek w tym momencie robi mieszkaniec Daisy Town, nie ominie go podarek. Niestety, tylko pani Fielding nie rozpakuje swojego prezentu.