Via Appia - Forum

Pełna wersja: Nuta serca
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Kolejna rzecz konkursowa, innoportalowa.

Cytrusy i białe piżmo, ale coś jeszcze... Znieruchomiałam, kiedy po raz kolejny usiłowałam zidentyfikować intrygującą nutę zapachową. Kątem oka złowiłam zaniepokojony wzrok instrumentariuszki, nic dziwnego, chirurg węszący nad stołem operacyjnym, to niecodzienny widok. Skupiłam się na pracy. Opłaciło się, w kulminacyjnym momencie mnie olśniło. Drzewo sandałowe... Odtąd każdy wycięty wyrostek będzie kojarzył mi się z tym zapachem. Spojrzałam raz jeszcze na kartę pacjentki – muszę zapamiętać to nazwisko.

W nocy kilka razy wstawałam, miałam dziwne sny, obudziłam się nieprzytomna. Jako zastępca ordynatora, musiałam trzymać fason, zebrałam się więc szybko i punktualnie dotarłam na obchód.
Sala nr pięć, mój nos już przed drzwiami wiedział, kogo tam znajdzie.
- Alina Tokarczuk, lat trzydzieści dziewięć, przyjęta wczoraj, ostre zapalenie wyrostka robaczkowego, rozpoznana konieczność natychmiastowej interwencji chirurgicznej. Pacjentka czuje się... - Słowa lekarza prowadzącego przestały do mnie docierać.
Była piękna. Półdługie blond włosy, razem z jasnoniebieskimi oczami, kojarzyły się ze spacerem wśród dojrzałych łanów zboża w pogodny dzień. Dość duże piersi, rysujące się pod satynową piżamą, kontrastowały ze szczupłą, niemal wiotka sylwetką. Przykuwała uwagę. Ale nie sama uroda robiła w niej wrażenie. Miała w sobie jakąś kruchość, bezbronność. Uśmiechała się leciutko, wpatrując we mnie zatroskanym wzrokiem. I do tego ten zapach... Oj, to musiało działać na mężczyzn. Na pewno każdy od razu prężył się i chciał się nią opiekować do końca życia.

Kryśka nie mogła wyjść ze zdziwienia, że zamieniam się z nią, by wziąć dzisiejszy nocny dyżur. A ja czekałam na noc. Mijały godziny, koło północy wezwali mnie na SOR, potem już było spokojnie. Obserwowałam pielęgniarki na konsoli, w końcu lekarz, bez potrzeby, w nocy nie odwiedza chorych. Wreszcie uznałam, że chwila jest idealna. Otworzyłam torebkę i wyjęłam flakonik. Drzewo cedrowe, czarna porzeczka, grusza i paczula – idealnie. Dotknęłam pachnącą zatyczką obu nadgarstków, miejsca między piersiami i okolicy uszu. Weszłam cicho do sali. Wszystkie trzy pacjentki spały głęboko. Zlokalizowałam jej łóżko. Nawet w nocy pachniała intensywnie. Szłam jak po sznurku, oddychając coraz bardziej płytko. Stanęłam obok i chwilę patrzyłam. Tak na wszelki wypadek, ujęłam jej dłoń i symulując badanie pulsu, przyłożyłam palec wskazujący i środkowy do jej nadgarstka. Dopiero wtedy pochyliłam się i zaciągnęłam. Zapach był zniewalający, delikatny, a jednocześnie władczy. Przysunęłam twarz blisko jej skroni i powoli zaczęłam schodzić w dół. Za uszami pachniała jeszcze delikatniej, delektowałam się, nie roniąc żadnej nuty. Gdy doszłam w okolicę obojczyka – zadrżała, musiał ją połaskotać mój oddech. Podniosłam się, wyczekując. Byłam w transie, niczym kuna upojona krwią. Leżała na wznak, zsunęłam delikatnie kołdrę – tylko tyle żeby móc powąchać zagłębienie między piersiami. Kręciło mi się w głowie, tu zapach był najmocniejszy – czułam go świetnie mimo piżamy. W połączeniu z lekko spoconym ciałem, stworzył mieszankę doskonałą. Zaciągałam się raz za razem. Musiałam nieźle odlecieć, bo dopiero po chwili dotarło do mnie, że jej puls przyśpieszył, a oddech stał się głośniejszy. Przykryłam ją i wyszłam.

W kolejny dzień miałam wolne, zamiast cieszyć się i wypoczywać, łaziłam w kółko, nie mogąc doczekać się kolejnego dyżuru. Jakaż była moja wściekłość i rozpacz, kiedy dowiedziałam się, ze MOJA pacjentka została wypisana przez ordynatora – podobno nalegała, a ten się zgodził.

Nie mogąc dojść do siebie, postanowiłam tego wieczoru umówić się z najlepszym przyjacielem – bourbonem.
Nie zamierzałam otwierać, ale dzwonek brzęczał wytrwale. Uchyliłam drzwi. Zanim zorientowałam się co się dzieje, chwyciła mnie za nadgarstek i przysunęła go do nosa.

- Drzewo cedrowe i orchidea – powiedziała, patrząc wyzywająco.
Opowiadanie dobre. Powiedziałbym bardzo ładne.Dobrze zbudowane napięcie, choć w takim maleństwie nie jest to łatwe. Hm. Wyobraziłem sobie tego "węszącego chirurga". Dość zabawna myśl przyznam. Pomysł też dość oryginalny. Niezbyt wiele opowiadań ma za myśl przewodnią zapach.

Niestety opowiadanie kieruje się, powili i dość subtelnie, ale jednak w nieodpowiednią stronę. W rejony, których nie toleruję.

Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo mi przypadło do gustu, zwłaszcza, że jestem na etapie poszukiwania nowych perfum Big Grin

Fajnie trzymasz w niepewności i budujesz napięcie.

Opowiadanie powoli i subtelnie kieruje się w bardzo ciekawą stronę, aż chciałabym odkryć, co było dalej. Heart

Gorzki, a czego nie tolerujesz? Że dziewczyny chciały się wymienić perfumami? No weź przestań Big Grin
Hi hi.. Od zmieniania perfumami się zaczyna Smile
W jakież mroczne zaułki zaprowadziła Cię wyobraźnia? Nie wiedziałam, że z Ciebie taki zbereźnik. Coraz bardziej Cię lubię Cool
Gorzki i Czarownico, dziękuję za opinie Smile

Zależało mi na wywołania klimatu dziwności i obsesyjności. A co do tego, co zobaczył tam Gorzki... cóż, tak to jest, że każdy widzi co mu w duszy gra Smile (mówię bez złośliwości). Ta miniatura może być o tym, ale wcale nie musi. Wink
Cytat:A co do tego, co zobaczył tam Gorzki... cóż, tak to jest, że każdy widzi co mu w duszy gra

Innymi słowy - głodnemu seks, to znaczy chleb na myśli. Cool
Tak, dobrze się czyta i jest intrygujące Smile końcówka jest najlepsza Wink
Cytat:Innymi słowy - głodnemu seks, to znaczy chleb na myśli.
A wiesz czarownico, że coś jest na rzeczy Wink
Cytat:Cytat:
Innymi słowy - głodnemu seks, to znaczy chleb na myśli.

Cytat:A wiesz czarownico, że coś jest na rzeczy Wink
Big Grin
To jeden z najlepszych, Twoich tekstów, Sowo. Nawet gładkość Twoich opek mi tu specjalnie nie przeszkadza. Jest intrygujące jak Ty.Blush
Już ja wiem, co Cię tu intryguje. Big Grin Big Grin
Dzięki za wpis Smile
Zakończenie najgorsze z możliwych! Nie, ja tego nie nazwę zakończeniem. Napisałaś hejnał, w którym strzała tatarska gardło trębacza przeszywa. Dzisiaj będzie mi się śnił ciąg dalszy.

Sowo, weź tę miniaturkę na warsztat i pisz dalej, pisz, pisz, pisz... Nie masz pojęcia, ile rzeczy mogłabyś jeszcze pozostawić wśród domysłów i niedopowiedzeń.
Szczepan, nie podniecaj się, bo to niezdrowe w naszym wieku. A Autorka jest podstępną Sową. Rozkocha, a potem... zapachem się zaspokoić trzeba.Angel
(07-03-2016, 10:04)mirek13 napisał(a): [ -> ]Szczepan, nie podniecaj się, bo to niezdrowe w naszym wieku.
Myślisz? Zaprzyjaźniony znachor twierdzi, że wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna.

(07-03-2016, 10:04)mirek13 napisał(a): [ -> ]A Autorka jest podstępną Sową. Rozkocha, a potem... zapachem się zaspokoić trzeba.
Prawdziwa kobieta... i dlatego Chorąży Orszański mawiał: "Proś, a nie dają, to sam weź.
Stron: 1 2