Via Appia - Forum

Pełna wersja: Trudna praca Ernesta Modina
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Miniaturka pisana na konkurs innoportalowy, temat: "Powietrze"

Zapowiadało się, że nowa praca będzie mozolna i mało wdzięczna. Ernest Modin wiedział jednak, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Był dumny, że mieszka w kraju, w którym tworzy się miejsca pracy, takie jak jego i przywiązuje do nich dużą wagę. Ale czy właśnie nie z tego słynął Północny Dystrykt? Czy obok bogactwa, nie wymieniano jego umiłowania równowagi i porządku? Mieszkańcy regionu cenili sobie harmonię. Równie chętnie zaglądali wewnątrz siebie, jak i w gwiazdy. Tworzyli horoskopy, kierowali się numerologią, ale także cyklami natury. Ważna była jednostka. Prawo karne stanowiło jedynie zbiór wytycznych, które dopiero po wnikliwej analizie, obejmującej sytuację osoby, jej uwarunkowania i okoliczności zdarzenia, stawało się obowiązującymi przepisami.

Tym właśnie miał zajmować się Modin - analizą, weryfikacją i doborem. Dziś musiał przyjrzeć się podsądnemu Christianowi Baku. Poznać go i zrozumieć. Dopiero wtedy wybrany środek będzie adekwatny. Do wglądu było kilkadziesiąt dokumentów, tyleż zdjęć, powiązanych artykułów i wywiadów superwizyjnych. To była trzecia sprawa Ernesta, o wiele bardziej skomplikowana niż poprzednie. Nie był pewien jaką klasyfikację ma przyjąć. Klasyczny podział na żywioły? Czy też modną dziś teorię funkcjonalną, według której układ gwiazd nie był całkowicie determinujący? Właśnie dlatego musiał przeanalizować życie podsądnego. Zabrał się do tego z entuzjazmem właściwym nowej pracy.

Z astrologicznego punktu widzenia, Baku, którego znakiem Zodiaku były Bliźnięta, powinien należeć do ulubionego przez Modina żywiołu Powietrza. Potwierdzały to pewne zmienne. Początkowo krnąbrny uczeń przeistoczył się w genialnego studenta, następnie naukowca. Życiem jednostki kierowała ciekawość, kreatywność oraz umiłowanie wszelkich form wysiłku umysłowego. Trzy nieudane związki mieściły się w granicach modelowych. Było jednak kilka nieścisłości – np. ewidentnie porywczy charakter. Czyżby jednak Ogień? Wątpliwości rozwiał rzut oka na dzieciństwo – trudne i bolesne. Stąd pewnie upór i raptowne zachowania. Christian Baku ewidentnie należał do żywiołu Powietrza.

Ernest odetchnął z ulgą - trochę obawiał się, że impulsywny podsądny okaże przynależność, jednak do żywiołu Ognia. Śmierć w płomieniach wydawała mu się najgorsza. W przypadku Powietrza były do wyboru dwie metody – szubienica oraz zrzucenie z urwiska Hog-Mirt. Lżej i do tego bardziej epicko.
Ernest Modin czuł satysfakcję z dobrze wypełnionego obowiązku. Był zadowolony, choć jego nowa praca była mozolna i mało wdzięczna.
Cytat:Równie chętnie zaglądali wewnątrz siebie przecinek jak i w gwiazdy.

Dlaczego "zodiak", "bliźnięta" i nazwy żywiołów są wielkimi literami?

Nie wiem co napisać o treści. Niech inni się wypowiedzą, a ja przytaknę lub zaprzeczę (mam wyprany mózg i idę na łatwiznę)
Wg mojej wiedzy pisownia tych pojęć w języku polskim jest dwojaka i zależy od kontekstu. O ile zodiakalne nazwy częściej spotyka się zapisane wielką literą, to już sam zodiak różnie. Znalazłam komentarz językoznawcy Jana Grzeni, wg którego należy traktować te wyrazy podobnie jak kosmos i wszechświat, pisownię których Wielki słownik ortograficzny PWN określa jako wariantową: kosmos a. Kosmos, wszechświat a. Wszechświat. Czyli piszemy wielką literą, gdy mamy na myśli nazwę włąsną.
A w moim tekście to dodatkowo nazwy klasyfikacji przyjętych przez ichnie społeczeństwo.

Przecinek (a właściwie jego brak) chorercia zawsze jakiś się znajdzie - dzięki Smile
Jeśli wziąć pod uwagę, że tekst został napisany na konkretny, narzucony z zewnątrz temat i miał go ujmować w sposób zaskakujący, to niewątpliwie się udało. W kontekście całości ostatni akapit wydaje się mocno zaskakujący. Społeczeństwo szerokich horyzontów i kara śmierci. Zaiste interesujące.
Cytat:Jeśli wziąć pod uwagę, że tekst został napisany na konkretny, narzucony z zewnątrz temat i miał go ujmować w sposób zaskakujący, to niewątpliwie się udało. W kontekście całości ostatni akapit wydaje się mocno zaskakujący. Społeczeństwo szerokich horyzontów i kara śmierci. Zaiste interesujące.

Przytakuję Big Grin
Gorzki, dzięki za przeczytanie i przychylne słowa Smile
I Tobie Czarownico za przytaknięcie wdzięcznam Big Grin
Cytat:Tworzyli horoskopy, kierowali się numerologią, ale także cyklami natury.
Tutaj trochę niefortunny spójnik. Horoskop i numerologia są zależne od cyklów natury. Także skoro tworzyli horoskopy i kierowali się numerologią to znaczy że dogłębnie przyglądali się naturze. Chyba, że taki był cel tego "ale", żeby pokazać, że systemy metafizyczne z którymi pracowali były w oderwaniu od natury... ale to raczej razi.

Po przeczytaniu pierwszego akapitu mam wrażenie, że tekst jest bezpieczny. Wstrzemięźliwy szkic. Do końca tekst jest zdawkowy. Krótkie zdania, nie porywa. Nie ma momentu, w którym Wiatr czy Powietrze zabrałoby mnie w przestworza fantazji, jakiegoś ruchu. Stylistyka nie oddaje natury tego elementu w pełni, jest co prawda suchy i szorstki, ale chyba zbyt żmudny. Zakończenie oczywiście odsłania jakąś skrywaną informację i jest niespodzianka, ale to raczej wystrzał petardy typu "diabełek". Miałaś wrażenie, że piszesz ten tekst z asekuracją, bo konkurs?