Via Appia - Forum

Pełna wersja: ,,Poszukuję Pana w płaszczu''
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
,,Poszukuję Pana w płaszczu''

To nie głos zimnej Matki mnie zbudził,
tylko krzyk jakiś jasny.
Teraz wiem, że to był skowyt poranka,
goniącego z zapałem gwiazdy.
Nieba zaczęły kwitnąć mi jak róże,
pachnieć zapachem chryzantem,
widziałam zamiast gwiazd płomienie nieduże,
o których zapalaniu zapomniano z czasem.

Życie mija niebytem na kawie wśród zimnych ław,
każdy z gości żyje w podobnym domu,
nie ma tu miejsca na zbędną zieleń traw.
Stoją tylko rzędy ów smętnych domów,
tłoczą się stada wspomnianych ław.
A nie są tak naprawdę potrzebne z nas już nikomu,
bo tacy jak my sami tworzą sobie świat.
Z rzeczy zbędnych w Twoim, podobnym domu.

Ot tak.

I gdzież jest ten Możny Pan przestrzeni,
Który do jednej ze swojej kieszeni całą dobroć zgarnął,
Do drugiej zło,
A do trzeciej to, co zostało...
Czyli takich nas, otóż to!
A jakiś może talonik, jakąś kartę, czy bon,
Pan przyjmie, bowiem chciałabym się po prostu zamienić,
bo dla monotonii nie potrzebny był
Zgon.
Cytat:To nie głos zimnej Matki mnie zbudził,
tylko krzyk jakiś jasny.
Teraz wiem, że to był skowyt poranka,
goniącego z zapałem gwiazdy.
Na siłę wtarabaniłeś/aś "jasny". Dla rymu. I zobacz, jak kretynicznie wyszło. Krzyk jasny.
No można różnie kombinować i naprawdę ocierać się o abstrakt, przecież nie broni nikt. Ale robi się to jednak z wyczuciem i ostrożnością. Tu wyszło wyłącznie... wstydnie.
Cytat:Nieba zaczęły kwitnąć mi jak róże,
pachnieć zapachem chryzantem,
widziałam zamiast gwiazd płomienie nieduże,
o których zapalaniu zapomniano z czasem.
No dobra, tylko rym trochę cienko.

O raju, wyjątkowo nierytmicznie i miszmasz w rymach, już od pierwszej strofy właściwie. Mało tego! Z jakiegoś powodu w ogóle nie ima się mnie treść. Jakoś niknie w ferworze dziwnej formy. Musiałem parokrotnie przyswajać wersy. I szczerze? Nie wiem, czego ten wiersz chce, o co mu chodzi. Zbyt to zamglone i niekonkretne. Naprawdę ciężko jest mi tu rozszyfrować cokolwiek, a nie lubię podstawiać pod niewiadome (na przykład te domy i ławy; zresztą kawa i życie mijające niebytem też) losowe pojęcia czy idee. A instynktownie nie narzuca się, niestety, nic.
Tytuł też zagwozdka ;-/

- Po ilę?
- Za sjex: sto. A w paszczu: pietdjesiat.
- Hmm... Dlaczego w płaszczu taniej?
Dobre, sugestywne sformułowania kontrastują z kiepskością rymów. A może precz przegonić "stada wspomnianych ław" i na biały wiersz przerobić?
Cytat:- Po ilę?
- Za sjex: sto. A w paszczu: pietdjesiat.
- Hmm... Dlaczego w płaszczu taniej?

Big Grin
miriad: Jeżeli sobie życzysz mogę rozjaśnić wszystko, krok po kroku, na pw. Myślę, że sens się wyłoni, bo fakt, ujęłam to wszystko specyficznie.
Jasny nie stoi tam wcale dla rymu, między innymi.


szczepantrzeszcz: Stada wspomnianych ław pokazywały, jakie to wszystko jest "do znudzenia".
(04-11-2015, 09:49)Hakai napisał(a): [ -> ]szczepantrzeszcz: Stada wspomnianych ław pokazywały, jakie to wszystko jest "do znudzenia".
W rzeczy samej, jednak sformułowanie "wspomnianych ław" spowodowało, że gdzieś zagubiłem poezję.
szczepantrzeszcz: Jedyny mój pomysł na pokazanie tej nudy i jednoczesne ukazanie bezsensu tych... rzeczy, które występują tu w roli ław.
W porządku. Gdyby (wyłącznie poetycko; w końcu licentia poetica) krzyk koniecznie miał być jasny, można przypuszczać, iż jest pozytywny, radosny, rozchmurzający. Ewentualnie - wyraźny. Czy czytelnik może ocenić, jak bardzo jest to niezgrabne a nawet kiczowate? Czy każdy krzyk: jasny, bury, kropkowany, postrzępiony (do każdej przydawki da radę coś dowróżyć, zaręczam) jest na miejscu i akceptowalny? Czy jednak istnieją jakieś obszary gustu, smaku, w których wypadnie to jednak nie najlepiej - i sztuka zostanie po prostu zarżnięta. Może nie zaraz grafomanią, ale po prostu niezręczną amatorszczyzną. Dla mnie to jednak jest grafomania i kicz, ale zaznaczam - to raptem jeden epitet. A autorka jest amatorką.

PW nigdy nie zaszkodzi. Ciekawi mnie, czy słusznie się domyślam, co takiego szumi w wierszu.
Cytat:Życie mija niebytem na kawie wśród zimnych ław

To jest wysoka abstakcja, nie rozumiem

Cytat:Życie mija niebytem na kawie wśród zimnych ław,
każdy z gości żyje w podobnym domu,
nie ma tu miejsca na zbędną zieleń traw.
Stoją tylko rzędy ów smętnych domów,
tłoczą się stada wspomnianych ław.

ław, domu, ław, domów, zimna Matka, zimne ławy - powtórzenia

Czym lub kim jest zimna Matka? Kojarzy mi się z nieżywą matką. Ale co ona tu robi, w tym wierszu? O czym w ogóle jest ten wiersz? Chciałabym to zrozumieć.
Czy to o poszukiwaniu boga jest?

Ja też chętnie dowiem się o co kaman, chociażby na PW.
Cytat:ław, domu, ław, domów, zimna Matka, zimne ławy - powtórzenia
Akurat te powtórzenia są zamierzone i nie wychodzą najgorzej. Źle, że się robi potrójny rym w pewnym momencie Undecided
tzn te powtórzenia mogą się nie podobać, jasne. Zwracam tylko uwagę, że ja akurat nic do nich nie mam, choć czuję w tym miejscu szczególną siłowość.
Wysłałam już wyjaśnienie. Mam nadzieję, że wniesie co nieco sensu do tego... czymkolwiek, co miało być wierszem.
Wyjaśnienie mi wszystkko wyjaśniło. Dzięki Smile
Nadal jednak nie podobają mi się powtórzenia. Zaburzony rytm i "kulawe" rymy też nie za bardzo. Gdyby to doszlifować, byłby kawał dobrej poezji. Tak myślę.