Via Appia - Forum

Pełna wersja: Komunia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
KOMUNIA



Im bliżej dnia Pierwszej Komunii, tym większa rozpierała go energia. Biegał po nierównych, leśnych dróżkach i wyobrażał sobie, że mknie na nowiusieńkim, wypasionym rowerze górskim. A może na quadzie? Czy to mógłby być quad? Wujek Tomek chwalił się przecież wszem i wobec awansem, więc czemu by nie?!
Warczał, dodawał gazu wyimaginowaną manetką i biegł jeszcze szybciej, prawie na złamanie karku. Wyskakiwał na wzniesieniach, oczyma duszy widząc cztery kółka zastygające na nieśmiertelną chwilę w powietrzu i pędził dalej, w dół. Rozchlapując kałuże, nie zważał na wodę w trampkach. Nie zważał na nic. Mknął, a stalowy rumak w jego wyobraźni hałasował i pluł kłębami spalin.
Las wokół szumiał obojętny na te zabawy i z chwili na chwilę coraz mniej znajomy.
Chłopczyk nie martwił się możliwością zagubienia. Oderwał się od rzeczywistości na tyle, że taka ewentualność straciła swoje nieprzyjemne znaczenie.
Wszystko straciło znaczenie.
Nie zauważył, że zboczył z drogi na rozległą i zapuszczoną polanę. Ukrytych między chwastami ruin chatki również nie dostrzegł.
Ani kilku spróchniałych desek, zakrywających nieczynną od dziesięcioleci studnię...
Gdy zdarzyło się najgorsze, poczuł po prostu, jakby otworzyła się pod nim ziemia. Trzask łamanego drewna zginął w jego dziecinnym warczeniu. Sekundę później uderzył twarzą w kamienie otaczające brzeg studni. Spadając w czeluść, zderzył się ze ścianami jeszcze kilkakrotnie, ale pierwszy, rozdzierający ból w okolicach szczęki zagłuszył pozostałe.
Zanim upadł na wyschnięte, twarde klepisko – zemdlał.
Chłopczyk ocknął się w ciemności absolutnej. Całe ciało pulsowało i zdawało się ułożone w dziwacznej, nienaturalnej pozie. Dolna połowa twarzy zamieniła się w jedną ociekającą cierpieniem zgorzel, a prawa noga rwała jak diabli. Nie myśląc o niczym, spróbował wymacać kończynę. Dotknął nagiej, strzaskanej kości i znowu zemdlał, w rozbłysku bólu nie do zniesienia.
Następnym razem doszedł do siebie za dnia. Leżał na zaśmieconym klepisku, a wokół wznosiły się czarne, surowe ściany. Widok piszczela wystającego z okrwawionej rany wydał się bardziej absurdalny i nierzeczywisty niż obrzydliwy.
Spróbował zawołać o pomoc. Nie dobył z siebie niczego poza ledwie słyszalnym jękiem. Jego żuchwa była strzaskana na dziesiątki kawałków, niektóre przebiły język i podniebienie. Nieświadomie spijał własną krew, która skapywała mu do gardła.
Budził się i mdlał, a ból przychodził i odchodził. Mijały dni, mijały noce. Czasami zdawało mu się, że słyszy nawoływania, lecz nie miał siły odkrzyknąć. Trząsł się z bólu i gorączki.
Po raz ostatni ocknął się w dzień swojej Pierwszej Komunii. Zatracił poczucie czasu, ale wiedział całym sobą, że to ten dzień.
Nie był sam.
Na dnie studni siedział po turecku ksiądz. Niby normalny duchowny w czarnej sutannie, ale po uważniejszych oględzinach dostrzegało się zakrwawioną koloratkę i płonący w czarnych ślepiach ogień.
Wyciągnął szponiastą dłoń i złożył na strzaskanej żuchwie chłopczyka eucharystię.
– Ciało Chrystusa – powiedział Szatan, obnażając w uśmiechu ostre zęby.
Chłopczyk nie odpowiedział "amen".
Nie dla niego quady, rowery ani zbawienie.
Gdy przeczytałam tytuł, przeszedł mnie dziwny dreszcz podekscytowania i jakiś wewnętrzny głosik powiedział mi, że to będzie ciekawy tekst i że się nie zawiodę.
Oprócz tego zastanawiałam się z przejęciem, o jaką komunię chodzi, czy o hostię, mszę, czy uroczystość.
Z przyjemnością towarzyszyłam bohaterowi, przeskakując z jednego zdania do następnego i zastanawiałam się, co będzie dalej, co wymyśli autor, czy zaskoczy czytelniczkę?...

Cytat:Warczał, dodawał gazu wyimaginowaną manetką
Tu mi brakuje jakiegoś imiesłowu na początku zdania.
Chociaż są w następnych zdaniach, więc w sumie byłoby ich za dużo.

Cytat:Chłopczyk nie martwił się możliwością zagubienia.
Brakuje mi tu "jednak".

Cytat:Gdy zdarzyło się najgorsze, poczuł po prostu, jakby otworzyła się pod nim ziemia.
To jest najgorsze zdanie w tej miniaturce. Psuje cały efekt, który tak dobrze budowałeś do tej chwili.
Jak dla mnie za mało dosłowne. Powinno być napisane prosto z mostu, że wbiegł na tą studnię.

Cytat:Chłopczyk ocknął się w ciemności absolutnej.
Kiedy się ocknął?

Właściwie po drugim czytaniu, nie robi takiego wrażenia jak za pierwszym razem.
Całkiem fajny dreszczowiec. Właściwie zaleciało Hanzem w jego typowej roli.

W zasadzie akcja rozwija się we właściwym tempie. Z początku jest sielsko - anielsko a potem łup... Umiejętnie poprowadziłeś czytelnika przez opowiadanie. Końcówka również mocna. Teraz zaś nieco się poczepiam Smile tak z poczucia obowiązku.

Napisałeś "Mijały dni, mijały noce." Zastanawiam się przede wszystkim, czy bądź co bądź mały dzieciak z takimi obrażeniami byłby w stanie przeżyć w tych warunkach dłużej niż dajmy na to dobę. Wziąwszy pod uwagę utratę krwi, wstrząs wywołany obrażeniami, gorączka, wreszcie szybka utrata ciepła (wszak leżał w studni, gdzie temperatura to zaledwie kilka stopni a na dodatek jest wilgotno) wreszcie brak wody zabiły by go dość szybko.

No i błąd teologiczny. Raczej dwa:

1. Szatan (a powie Ci to każdy teolog) nie może czynić znaków sakramentalnych.

2. Diabeł nie miałby tam co właściwie robić. Dzieciak był właściwie z automatu zbawiony. Aż do pierwszej komunii uznaje się, że dzieci nie mają rozwiniętego na tyle rozeznawania dobra i zła, że ich grzech właściwie się nie liczą. Dlatego nie muszą się spowiadać. Warunkiem obciążenia się grzechem jest bowiem pełna świadomość zła w czasie jego popełniania. Właściwie za uzyskanie pełni władzy sumienia przyjmuje się dopiero bierzmowanie.

No to tyle moich obiekcji. Ale jak już powiedziałem, tekst całkiem niezły.
Pozdrawiam serdecznie.
Antonio, Gorzki - dzięki za odwiedziny, lekturę, opinie i uwagi! Smile

Fakt, że chłopca nie odnaleziono i przeżył tak jakiś okres czasu to bazowa sprawa, dzięki której zdarzenia opisane w opowiadaniu miały szansę w ogóle zaistnieć. Pierwsze możemy wyjaśnić nieudolnością poszukiwaczy, drugie tym, że chłopak był z twardej gliny ulepiony. Big Grin W każdym razie obie sprawy musiały zaistnieć, żeby w ogóle było o czym pisać.

Z uwagami o błędach natury teologicznej zgadzam się z automatu, bo choć jestem katolikiem, to nie wgłębiałem się w temat zbyt mocno i zdaję sobie sprawę z moich braków w tym względzie. Mógłbym się tłumaczyć tym, że Szatan jest tylko omamem, halucynacją zrodzoną z bólu chłopca, ale przyznam, że z założenia miał to być po prostu realny Szatan. Jednak jak to z tekstami bywa, ostateczna interpretacja zostaje czytelnikowi. Niemniej zgadzam się z Twoimi uwagami natury teologicznej, Gorzki.

Miło mi, że przeczytaliście opowiadanie i zostawiliście swoje opinie. Jeszcze raz dzięki! Smile

Pozdrawiam! Angel
Też mi się wydawało to trochę dziwne z tym szatanem, ale stwierdziłam, że taka jest wizja autora. Z drugiej strony, tak jak ewoluowały wampiry, tak może zmienić się obraz szatana, a właściwie jego charakter - to tak na obronę tej postaci.
Masz rację Antonio Smile. Powiedzmy, że ten tu konkretny szatan jest skutkiem działania tak często przez Pratcheta wspominanego "Narratiwum" Smile
Udało Ci się we mnie wzbudzić prawdziwy niepokój. Już jak ten dzieciak jeździ na tym wyimaginowanym quadem to czuć, że za chwilę coś się stanie. Opis złamania brrrrrr... aż mi dreszcze przeszły po plecach. A wizja Szatana kładącego eucharystię na połamanej żuchwie? Czytając, zakląłem szpetnie, co w tym wypadku było wyrazem prawdziwego uznania. Klimat tego króciutkiego tekstu jest na prawdę fascynujący i przerażający. Doskonała robota! Smile
Dzięki za lekturę i komentarz, Okruszek Smile

Z tymi otwartymi złamaniami już tak chyba jest, że działają ludziom na wyobraźnię Tongue Wykorzystałem świadomie tego typu uraz, bo wiem sam po sobie, jak widok choćby zdjęcia złamania otwartego, gdzie człowiekowi wystaje kość z rany, przyprawia mnie o niekontrolowane ciary. Wink

Pozdrówka!
Cytat:Gdy przeczytałam tytuł, przeszedł mnie dziwny dreszcz podekscytowania i jakiś wewnętrzny głosik powiedział mi, że to będzie ciekawy tekst i że się nie zawiodę.
Oprócz tego zastanawiałam się z przejęciem, o jaką komunię chodzi, czy o hostię, mszę, czy uroczystość.
Z przyjemnością towarzyszyłam bohaterowi, przeskakując z jednego zdania do następnego i zastanawiałam się, co będzie dalej, co wymyśli autor, czy zaskoczy czytelniczkę?...
Słowo w słowo zgadzam się z wypowiedzią Antonii.
Szatan na końcu dość mocno mnie zaskoczył. Głównie dlatego, że jego obecność, podzielając opinię Gorzkiego, była tam raczej niemożliwa. A nawet jeśli, bo w końcu dzieciak mógł mieć niezwykle specyficzną historię, to zabrakło wspomnienia o jego grzeszkach.
Bardzo dużym plusem jest jak zwykle plastyczność opisów, zwłaszcza urazów. Brrrr... Jadłam obiad, zaznaczam, jadłam.
Dzięki za odwiedziny i komentarz, Lex Smile Sorki za ten obiad... Big Grin
Okrutne. Ale bardzo dobre. Jestem pod wrażeniem, że w tak krótkiej formie udało Ci się zawrzeć taką dawkę grozy. Niesamowity klimat, bardzo plastyczne opisy (czasami aż za bardzo), czyta się świetnie. Bardzo dobry tekst.

Pozdrawiam Smile
Dzięki, Katniss! Smile
Cytat: mknie na nowiusieńkim, wypasionym rowerze górskim.
- te określenia zupełnie nie pasują mi do stylistyki reszty tekstu.

Z opisami obrażeń moim zdaniem jednak przesadziłeś. Rozumiem, że miał tu wystąpić kontrast pomiędzy pierwszą a drugą częścią tekstu ale i tak sądzę, że nieco bardziej subtelne podejście mogło by tu wyjść na plus. Drugą część można by trochę przedłużyć, w końcu to długie dni i noce.

Gorzki, to dobrze, ze nie przyjąłem bierzmowania, będę mógł sobie robić wymówki przy sądzie ostatecznym.
Pozdrawiam.
Dzięki za komentarz i uwagi, sith! Smile

Opis obrażeń jest jak na moje normy bardzo subtelny Wink Pomyślałem podobnie, że lepiej nie masakrować czytelnika za bardzo, więc po prostu wymieniłem, co stało się chłopcu, bez wchodzenia w krwawe szczegóły.

Pozdrawiam!
Cytat:Pomyślałem podobnie, że lepiej nie masakrować czytelnika za bardzo,
Dlaczego nie?
A spróbuj napisać jeszcze raz ten kawałek bardziej krwawo, ale nie w sensie, żeby zamienić, tylko jako dodatkowy fragment, który umieściłbyś pod obecnym, dla wyboru.
Ja zrobiłam kilka razy tak na innym forum.
Stron: 1 2