29-06-2015, 12:43
miłość przybliża mnie do śmierci...
jestem o krok nad przepaścią
serce bije mocniej i wolniej
drżą powieki tulące tęsknotę
usta spierzchnięte od milczenia
dusza walczy z ciałem
kłębiące myśli rozsadzają mi głowę
duszę się, tęsknota odbiera mi oddech
łzy podtapiają mnie od środka
drżące wargi i rozbiegane oczy nie mogące znaleźć miejsca ukojenia
ciało pulsuje marszem żałobnym
zamykam oczy i marzę o bólu fizycznym, aby był silniejszy od tego wewnątrz
czy wystarczy zrywać skórę , wyrywać włosy, gryźć język i wargi
to mało, nie wystarcza nadal czuję tęsknotę nie czując nic więcej
jak skończyć agonię w torturach
krzyczcie myśli niewypowiedziane
pękajcie żyły pulsujące
rwijcie włosy nastroszone
zdzierajcie skórę wypaloną od zachodów słońca
bryzgaj krwią na wszystkie strony
żółć niech toczy po wnętrznościach
oczy błysku pozbaw życia
duszo zniknij tak po prostu
daj odetchnąć od miłości
jestem o krok nad przepaścią
serce bije mocniej i wolniej
drżą powieki tulące tęsknotę
usta spierzchnięte od milczenia
dusza walczy z ciałem
kłębiące myśli rozsadzają mi głowę
duszę się, tęsknota odbiera mi oddech
łzy podtapiają mnie od środka
drżące wargi i rozbiegane oczy nie mogące znaleźć miejsca ukojenia
ciało pulsuje marszem żałobnym
zamykam oczy i marzę o bólu fizycznym, aby był silniejszy od tego wewnątrz
czy wystarczy zrywać skórę , wyrywać włosy, gryźć język i wargi
to mało, nie wystarcza nadal czuję tęsknotę nie czując nic więcej
jak skończyć agonię w torturach
krzyczcie myśli niewypowiedziane
pękajcie żyły pulsujące
rwijcie włosy nastroszone
zdzierajcie skórę wypaloną od zachodów słońca
bryzgaj krwią na wszystkie strony
żółć niech toczy po wnętrznościach
oczy błysku pozbaw życia
duszo zniknij tak po prostu
daj odetchnąć od miłości