Cholercia, no i wyszło, że nie wiem, jak się pisze Lidl, bo to wino tak na serio to z Biedry.
Okej, zwracam honor, potrafisz chwalić, Natasza byłaby dumna, aż się zarumieniłem.
Raz jeszcze - dzięki i zdrówko, w końcu dziś piątek.
Dobrze, że krótko... ale i tak zacząłem chodzić po suficie, Lewy strzelił, sędzia uznał (a przecież wcale nie musiał) i diabeł (zdaje się Tworylny) popatrzył na mnie z kalendarza... tylko dlaczego ten kalendarz do góry nogami? A kiedy wielki murzyn oberwał facetowi głowę, to o coś zahaczyłem nogą, chyba o żyrandol i zacząłem się bać, panicznie bać... lęk wysokości... bo przecież efekt tunelowy, a okno to bardzo wątła bariera potencjału...
Chyba kupie nową lodówkę,
Jak to pisał kolejny fajny pisarz z Ameryki: "Mijaj zdrów otwarte okna". Dodam jeszcze: i lodówki.
Dzięki za wizytę!