Via Appia - Forum

Pełna wersja: Cisza i Szept
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Wiatr przyniósł tajemniczego wędrowca w najpiękniejsze krainy,
by mógł, pod blaskiem najczystszego światła, chwalić się swym talentem.
Wzlatuje on powoli i opada gwałtownie, przedstawiając swój dziwny spektakl gwiazdom.
Aktor o przeróżnych twarzach - zwą go Szeptem.
Lekki, uniósł się pod białym księżycem, objętym obszytą gwiazdami zasłoną nocy.
Szept, który pachnie radością oraz samotnością płynie wkoło z melodią spokoju
i skacze w rytm chaosu. Szept, który muska duszę i... wrzeszczy.
Wnet Cisza wkoło Szeptu zaczęła wirować, śmiejąc się.
Uderzyła, z wielkim rykiem w szum szaleńczego szmeru, płacząc.
Znajoma Szeptowi - jego miłość i wierność, tkają razem muzykę, a w jej sieć łapią wiatr.
Śpiewają w akompaniament euforii oraz bólu. Ich taniec był delikatny po czym...
zmienił się w skowyt i chaos - trzaskający obłęd, który stawał się... spokojnym pogłosem.
I znów drażnił, skrobał, wirował!
Śpiew... Krzyk...
Płacz! Śmiech!
Rozrywająca rozpacz oraz płynąca z niej... radość?
Nagle tango mrocznych kochanków, zdzierające ciemność dookoła, ustało.
Głucha pustka nastała.
I ujrzeli postać czarniejszą niż noc, naprzeciw niej zaś stało... zwierciadło gładsze niż księżyc.

- Otaczają nas dziwne lasy. Drzewa o ludzkich twarzach martwo w nas się
wpatrują...
Musimy iść dalej!
- Twarze te mają strasznie obojętny wyraz. Odpocznijmy chwilę.
Tam czeka nas jedynie zguba, wieczny sen oraz złudne szczęście.
- Powiedz mi... czym ono jest?
Drogą ku wysokiej górze.
- Na szczycie zaś Arkadia stoi...
Nie, jedynie pustka tam istnieje, a za nią objęcia apatii i nostalgii.
- Ścieżka jest stroma... a na niej ślad krwi...
Przejdź przez próg, a zamkną się za tobą drzwi. Ratunkiem jest tylko przepaść.

Srebrne lustro rozpłynęło się i jakby wtopiło w cień tajemniczej istoty.
Postać runęła na kolana, a po jej lodowatej twarzy spłynęły wrzące łzy.

Cisza drgnęła kiedy dobiegł ją z oddali dźwięk grzmotu, tak potężnego jakby niebo się rozdarło,
a ziemia rozstąpiła przed ciosem świetlistego bicza. Szept zaś przysiąc mógłby,
że był to straszliwy jęk obserwowanego młodzieńca ogarniętego frustracją.

Cisza i Szept z żalem przyglądali się zrozpaczonemu człowiekowi, lecz po chwili przerażeni zniknęli w głąb nadciągającej burzy.
Niestraszne im były błyskawice, ale czarne oczy mężczyzny, w których iskrzyła się śmierć.
Wnet Cisza wkoło Szeptu zaczęła wirować, śmiejąc się.
Sugeruję dodać jak się śmieje.

. zwierciadło gładsze niż księżyc

Księżyc akurat nie jest gładki. Okrągły, owszem, ale nie gładki.
Cytat:Lekki uniósł się pod białym księżycem objętym, utkaną z gwiazd, zasłoną nocy.
Za szylinga nie ogarniam. Nie wiem, czy to szyk, czy coś z sensem. Nie pasuje mi uno umiejscowienie "lekki", dos forma "objętym" w zestawieniu z "uniósł się".
Cytat:wrzeszczy.
Jakiś synonim wydałby mi się lepszym. Chociaż szept nie może wrzeszczeć, to gdyby huczał, już by było do przełknięcia.
Cytat: śmiejąc się
oraz
Cytat:z wielkim rykiem w szum szaleńczego szmeru, płacząc.
Cisza z reguły nie zawiera żadnych dźwięków. Gdyby śmiechu była sama radość, zamiast płaczu smutek, a wielki ryk usunąć lub zastąpić, dla mnie byłoby logiczniej i do przyjęcia, bo w obecnej formie mam zastrzeżenia.
Cytat:mrocznych kochanków
Czemu mrocznych? Raczej nie podlegają ludzkiej ocenie, a nawet jeśli, to fizjonomia, o ile można tak powiedzieć, szeptu i ciszy raczej nie pozwala na taki opis.
Cytat:na przeciw
Razem.
Cytat:zwierciadło gładsze niż księżyc.
Księżyc jest gładki? A kratery i jawna różnobarwność?
Cytat:dziwne lasy z drzewami o ludzkich twarzach...
Lasy z drzewami. No shit, Sherlock. Poważnie mówiąc, lepiej by mi się widziała forma w stylu "lasy, a drzewa w nich..." czy coś w ten deseń.
Cytat:strasznie obojętny
Albo straszny, albo obojętny. Nie pasuje mi zestawienie obu na raz. Nie tutaj, bo ogółem nic do tego nie mam. W Twoim tekście po prostu mi nie podchodzi, ale może to przewrażliwienie.
Cytat:na jej lodowatej twarzy spłynęły wrzące łzy
Łzy spływają po twarzy. No i jak wrzące te łzy, to się chyba poparzył, nie?

Przyznaję bez bicia, że za pierwszym czytaniem idzie łyknąć bezpretensjonalnie i przyznać maksa. Czytając więcej i dogłębnie - już nie.
To miała być próbka prozy poetyckiej? Tłumaczyłoby niektóre zabiegi językowe.
Widać, że język polski Ci nieobcy, do tego masz mocną linię obrony pod postacią wyobraźni i słownictwa. A że się czepiam to cóż, raz mi się chce, a kiedy indziej nie. Cool
Nie ukrywam jednak, że przyjemność z czytania, mimo wszystko, płynie. Angel
Dzięki za ocenę oraz liczne próby poprawy, z założenia irracjonalnego tekstu. Niestety zmienić nie mogę w nim nic prócz może tych... lasów z drzewami, aczkolwiek nie bardzo wiem jak miałbym to poprawić, może... - "Otaczają nas dziwne lasy. Drzewa o ludzkich twarzach martwo w nas się wpatrują..."

Reszta...

Obojętność wyrazu twarzy jest niezwykle straszna

W łzach tkwią uczucia bohatera - dusza jego płonie, zaś ciało w lodowej stagnacji tonie

Księżyc jest gładki

Mrocznych, ponieważ tajemniczych i dziwnych

Ta Cisza potrafi być całkiem dźwięczna

Taniec istot o obłędnej naturze nie jest logiczny
Wzlatuje on powoli i opada gwałtownie, przedstawiając swój dziwny spektakl gwiazdom.
nie było innego słowa niż "dziwny"?
jest wiele innych, lepszych słów.

Każdy astronom ci powie, że Księżyc nie jest gładki.
Jest. Przykro mi.

Tak w ogóle... myślałem Antonio, że jesteś reklamą...

W każdym razie dzięki Tobie również, jednak chyba zabrakło ogólnej oceny...
Zatem proza poetycka?
Nie zrozum mnie źle, ja od początku chcę wystawić 5/5, tylko upewniam się w interpretacji zamiarów autora.
Jeżeli masz na myśli ziemski Księżyc, to on nie jest gładki.
Z kilkoma "zarzutami" BEL nie zgadzam się, ale co do Księżyca jestem nieugięta.
Tak, poetycka.
Całkowicie Was rozumiem...
Zbyt nudna jest obrona swoich myśli, zapewnianie o ich słuszności. Po prostu również stanę się nieugięty i twierdził będę, iż słońce jest mniej gładkie niż księżyc.
Warsztat jest przyzwoity, jeśli mogę na coś zwrócić uwagę - uważaj, co by nie przesadzać z konstrukcją przymiotnik + rzeczownik. W nadmiarze zaczyna brzmieć to źle. Sporo tego tu masz:
Cytat:tajemniczego wędrowca, najpiękniejsze krainy, najczystszego światła, białym księżycem, itd.
Krótko mówiąc, unikaj monotonnych rozwiązań.

Pozdrawiam!
Jasne, bo ty masz rację, a naukowcy się mylą.
Jak chcesz, żyj we własnym świecie.
Nie twierdzę że się mylą.
Ech...

Cytat: wpłynąłem na suchego przestwór oceanu


ALE OCEAN NIE JEST SUCHY. NIE JEST NIE JEST NIE JEST.

Co to w ogóle ma znaczyć:
Cytat: Jak chcesz, żyj we własnym świecie.


Do diabła! Oceniajcie tekst, odwalcie się od autora i choć trochę wysiłku włóżcie w próbę zrozumienia, co autor ma na myśli.
Gdzie my jesteśmy? W podstawówce?
PROSZĘ PAAAAAAANI, A ON UŻYWA NIEZNANYCH MI ŚRODKÓW WYRAAZUUUUU...!!! FEFEFEFE!
Na litość boską, ja rozumiem, że się nie podoba, ale jeśli autor mówi, że tak jest okej i kombinuj, to kombinuj albo idź.

I irytuję się w dużej mierze dlatego, że ostatnio poznaję ludzi, których na tym forum zabiło właśnie takie lub podobne podejście. Dodgy
Przede wszystkim nie wiem, o czym jest tekst (nie mówię tu o tytułowych bohaterach) ale to nie największy jego minus (!). Minusem jest bełkot, obawiam się. Absurdy, paradoksy, oksymorony, wszystko to w prozie dozwolone, przydatne, często ładne i na miejscu. Ale tak jak można to użyć zręcznie i umnie, można też niezręcznie i źle. Tutaj efekt oksymoronów i paradoksów jest (no imho, imho) fatalny. Z miejsca już chciałem się czepnąć do 'wiatr przyniósł wędrowca' i poprawić na przywiódł, podkreślając, że i tak cokolwiek (jakakolwiek rzecz, zjawisko) przywozi jakiś tam podmiot, musi to mieć na niego jakiś tam wpływ - czyli musi ten wiatr mieć jakąś właściwość, która czyni go elementem decydującym w kwestii tego, że wędrowiec zawędrował tam a nie gdzie indziej. W każdym razie uwaga przestała być zasadna, gdy dowiedziałem się, że przyniósł ten wiatr nic innego jak szept... No dobra, niech będzie, wiatr "niesie" wszak dźwięk; czyli jest poprawnie. Tylko że dźwięk nieczęsto jest wędrowcem Undecided W zasadzie to nigdy. Okej, myślę, fantazjujemy, przeginamy z rozmysłem pałę, chcemy się wspiąć na wysoczyzny poetyki - dobra, czemu nie. Akceptuję. Tylko że... dlaczego w tym wypadku określasz go jako wędrowiec? Nadajesz szeptowi dośc sporo ludzkich cech, wędrować z pewnością by umiał, ale jakoś nigdzie dalej w tekście nic nie uzasadnia użycia słowa "wędrowiec", wiatr zaś tego jegomościa do krain (które też są znikąd, bo okazuje się, że mogłyby być równie dobrze brzydkie, tak jak są podobno nader piękne. czemu akurat najpiękniejsze krainy? co to ma wnosić? coś powinno. ja rozumiem, że to ogólnie sztafaż, ale nie może być tak zupełnie losowy i bez znaczenia. no... tylko że ja i tak całości nie kumam, nie połapałem się w historyjce, w tym, kim był "tajemniczy" jegomość, to lustro z niego... eee, szkoda gadać). A skoro już go tak określasz, to właściwsza (nie właściwa, właściWSZA - podkreślam) by była forma "przywiódł" - trzymając się metafory, bo się nie najlepiej czyta.
Szept w dwu zaledwie zdaniach okazuje się mieć talent, motorykę, wagę, generalnie być aktorem i aktorzyć gwiazdom. Takie fajne, bo jest gwiazdą, która gwiazdorzy gwiazdom Smile Ale ad rem.
Cytat:Lekki, uniósł się pod białym księżycem objętym, utkaną z gwiazd, zasłoną nocy.
Po 1 - zła interpunkcja.
"Lekki, uniósł się pod białym księżycem, objętym, utkaną z gwiazd, zasłoną nocy" choć osobiście bym dwa ostatnie ogonki wykreślił. Ale najpoprawniej z pewnością należy oddzielić słowo "objętym".
Po 2 - brzydka konstrukcja. Początkowa przydawka, zbędna, no i brzydko otwierająca tak samotnie zdanie; potem "monotonny" epitet, jak zauważył hanzo; potem zaś niemądra metafora. Księżyc był nocą "objęty", zasłona nie ma tu zastosowania (pomijając, że stoi w epitecie, który jest taką samą kalką językową, jak ten biały księżyc). Zasłona zasłania. Z kolei noc nie może być z gwiazd utkana, najwyżej np wysadzana nimi, lub, trzymajac się tkactwa, obszyta gwiazdami (jakkolwiek suto nie byłaby nimi zdobiona). Noc, to jednak silniej mrok, niż na tym mroku widziane szczegóły. Może "objęty nocnym niebem" wykluczyłoby problem. Tylko że owe objęcie jest zupełnie zbędne. Raczej rozumie się tę noc samorzutnie.
Po 3 - sens zdania. Spersonifikowane zjawisko szeptu uniosło się pod księżyc nocą. Po co Smile że tak rymnę. Nie wiada, bo ten opis do niczego nie prowadzi, ino mieli w głowie czytelnika coś zgoła bezsensownego, ale jako, że czytelnik siłą rzeczy i z przyzwyczajenia spodziewa się sensu w tym, co czyta, szuka go i mozoli się ogarnąć abstrakt. Który - no właśnie - niczemu nie służy Sad W tym konkretnym tekście.
Cytat:Szept, który pachnie radością oraz samotnością płynie wkoło z melodią spokoju i skacze w rytm chaosu. Szept, który muska duszę i... wrzeszczy.
Wspomniane paradoksy, które są wyłącznie głupie.
Ogółem to i poprzednie zdanie ma opisywać szept w akcji, nieszablonowo, sięgając po animację (o paradoksie nie wspomnę) i unikając oczywistości, ale przy tym serwując nam baaardzo, imho, niecelny, nie przystający do zjawiska, w ogóle z rzyci wyjęty "spektakl". Szept się wznosi, koniecznie jest tam księżyc i gwiazdki, zapach radości i samotności, spokój, chaos, dusza, muskanie, wrzask. To nie jest szept, to jest kogel mogel.
Przepraszam, tak uważam. Tak jak wcale w tym miejscu się nie natrząsam i nie szydzę, tak zwyczajnie wybaczyć takiego pisania nie mogę i po prostu niniejszym, hm, nie pochwalam.
Cytat:Wnet Cisza wkoło Szeptu zaczęła wirować, śmiejąc się. Uderzyła, z wielkim rykiem w szum szaleńczego szmeru, płacząc.
Oooo! Smile No teraz już się niczym nie zasłonię i jawnie przyznam, że będę kpił i lżył. Bełkot jak malowany. Pełną gębą. Dorodny i kniazień godny. Okropność. Calutki akapit. Lecz TO!:
Cytat:Nagle taniec mrocznych kochanków, rozrywający ciemność dookoła
mój zdecydowany faworyt. Szczyt.
Potem dzieją się już takie niedorzeczności, że już tylko techniczne uwagi podam, bo spisalem je jako pierwsze (dopiero potem decydując się wyrazić pełną opinię. nigdy nie byłem dobry w ryzykowaniu. dobrze wiem, że mi się za to pewno dostanie, ale cóż - mam alergie na bełkot, nikomu nie życzę go uprawiać, pędzę z pomocą w oduczeniu się i zniechęceniu).

A zatem garść czysto technicznych uwag:
Cytat:Nagle taniec mrocznych kochanków, rozrywający ciemność dookoła, ustał gdy ujrzeli postać czarniejszą niż noc, naprzeciw niemu zaś stało...
Naprzeciw postaci - NIEJ, nie niemu.
Cytat:- A na szczycie zaś Arkadia stoi...
Połączenie "a" i "zaś" to nadużycie. "Zaś" to praktycznie "za to", zatem blisko mu do ale, albo, z kolei, etc. Do "a" również. Taka konstrukcja równa jest powtórzeniu, także tkwi w tym miejscu mały punkt ujemny.
Cytat:Postać runęła na kolana, a na jej lodowatej twarzy spłynęły wrzące łzy.
Szczerze nie jestem pewien, ale od razu zgrzytnęło. Jeśli forma spłynęły, to widziałbym na twarz/PO twarzy; na twarzy spłynęły wydaje mi się zdecydowanie nieodpowiednie, choć czysto intuicyjnie, nie umiem tego jakkolwiek potwierdzić.

Beluś ma (jak zawsze) rację. Oceniać należy tekst, nie autora, choć jedno z drugim jest nader sprzężone; tak samo, jak autor związany jest z człowiekiem. Twór o twórcy świadczy, twórca jest tworu powodem, a często należy sięgać do źródeł czegoś, ażeby to coś zrozumieć. W tym wypadku autor przyznał w poście, że uważa gładkość księżyca jako jego charakterystyczny atrybut. Nie jestem pewien, czy w świetle poetyckości tak dalece błądzi; mnie tam ten kawałek akurat nie zraził, ale rozumiem Antonię zupełnie.

Masz też, Beluś, rację, że gust jednym, a impresja literacka bez granic - drugim. Każdy ma prawo drastycznie się zagalopować. I ma prawo przyjąć tego konsekwencje od odbiorcy. Odbiorcy ma prawo się coś nie spodobać, a na takim forum ma prawo, nawet się od niego tego oczekuje, by przedstawił swoje zdanie - najlepiej dla autora, jeśli je uzasadni. Autor zrozumie, daj boże, zgodzi się lub nie, i już sam oceni, czy swój tekst przypasować do odbiorcy, czy nie. W końcu ktoś kiedyś mądry i ładny powiedział, że należy pisać przede wszystkim dla siebie.
Cytat:Po prostu również stanę się nieugięty i twierdził będę, iż słońce jest mniej gładkie niż księżyc.
Szacunek za nieugiętość, nie mylić z upartością. W prawie jesteś, nikt ci go odbierać nie powinien. Ale bądźmy przygotowani na to, że nie każdemu do gustu takie podejście. Po prostu. Czy to kogoś krzywdzi? Nie wydaje mi się.


Podsumowując: tekst dla mnie niewybaczalny. Pisałem tak jakieś 8 lat temu, gdy zaczynałem... kurde, 8 to było jakieś 2 lata temu Undecided Ale ten czas niedobry. Dziś patrzę na niektóre swoje eksperymenty piśmiennicze ze śmiechem. Nie wolno pisać, co ślina na język, jak to się mówi, przyniesie, a odnosi się wrażenie, że wlaśnie to miało tu miejsce. Niedobrze.

A, no i do kolekcji głupot:
Cytat:straszliwy jęk obserwowanego młodzieńca ogarniętego frustracją.
Cytat:Cisza i Szept z żalem przyglądali się zrozpaczonemu człowiekowi
A jednak nie taka tajemnicza istota(przeplatane przez)postać, tylko człowiek.

Naprawdę rasowy bełkot. W formie i treści.
Miriadzie, dzięki za ocenę.
Chciałbym się umieć z tej nawałnicy krytyki wybronić, niestety chyba nie wystarczy mi sił.
Jednak spróbuję osłonić się jednym faktem - niekoniecznie zdania zawierały jedynie bełkot.
Mają być przepełnione przesadną kompozycją oksymoronów oraz paradoksów, by nadać wyraz... raczej szaleńczych, gwałtownie zmieniających się myśli.

Cały taniec ciszy i szeptu trwał w głowie bohatera. Taniec był cichy, po chwili - praktycznie, zlewając się wszedł w skowyt i chaos, trzaskający obłęd, który stawał się spokojnym poszeptywaniem... i ponownie drażnił, skrobał i wirował. Śpiew... Wrzask... Płacz! Śmiech! Rozrywająca rozpacz oraz płynąca z niej radość.

Przyzwyczajony - w tej scenie - jest bohater do tych emocji.
Komentarz pewnie następny będzie dotyczył tego, dlaczego napisałem że tańczyli pod księżycem a nie w głowie... Nawet teraz wydaje mi się, że nie pokazałem zamętu, który chciałem zawrzeć. Wszystko miało być mocniej zaakcentowane.
Najpiękniejsze krainy (może mógłbym lepiej to określić) mają również sens.
W każdym razie pomogłeś mi zauważyć, że w żadnym wypadku nie postarałem się by czytelnik mnie zrozumiał - to jest największy mój błąd, moim zdaniem.
No i reszta... Później się nią zajmę i poprawię co trzeba, jeśli trzeba.
Piszę dla siebie, ale dobrze byłoby pisać lekko jaśniej - w sumie po prostu z większymi powiązaniami.

Po pozytywnych komentarzach umysł jest jedynie zamglony - krytyka orzeźwia.
Stron: 1 2