Via Appia - Forum

Pełna wersja: Zatapianie lęku
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
we krwi utopione moje Titaniki
morską głębią obmyte kawałki żelaza
lekki takt orkiestry roznoszą głośniki...

nawet mnie się zdarza
zapomnieć coś ...stracić eh
pamięci zaraza

wielkie już za mną wojny i pokoje
stosy trupów pożarte przez nowe watahy
trochę ciężko ...
na zmarzniętym Evereście stoję
uciekać dalej muszę
na lodowe łachy.


wilki
wilki chodzą stadnie
który pierwszy w swym głodzie pierwotnym szaleństwie
bólu
wilczym strachomęstwie
do serca... do mózgu dopadnie - przypadnie

dobiegają z wyciem

pierwszy rozszarpuje kichy
drugi do ręki biegnie w azymucie
basior liczy straty sumuje wyniki
zanim żyły spruje patrzy ze współczuciem

jak pogrążają się w śniegu moje Titaniki




ehę, ehę...
Pozwolę sobie wydać tylko jeden osąd, który, jasno to podkreślam, jest wyłącznie subiektywny, nie oceniający, czy tekst jest dobry, czy zły.
po przeczytaniu Twojego wiersza, doszłam wyłącznie do wniosku, że w porównaniu do innych przeczytanych ostatnio wierszy, Twój dla mnie jest po prostu niezrozumiały.
I cóż ja biedny żuczek w hermetycznym pancerzyku...?HuhHuh
"eh", Mirku? "Eh"?

Eeeech... skojarzyło mi się wprawdzie z Pasiastym - u niego słowa się na owo "eh" nie da powiedzieć, bo Pasiasty i jego poezja to jedność. Niemniej taki marudny wydźwięk nie pasuje mi za bardzo do "zatapiania lęku".

Cytat:trochę ciężko ...
Uno - spacja przed wielokropkiem. Dos - za mało poezji w porównaniu do reszty. Mógłbyś narzucić jakiś ciężar na barki, kolana peelowi ugięłyby się nieznacznie, wzrok hardo spojrzał przed siebie, lecz wilki przyznałyby, iż myśl jest słuszna - ciężko, ale ledwie trochę! Bo chwyta go zwątpienie i lęk przeżera do skrytego kożuchem serca... tylko że Everest jest dla wytrwałych i nieugiętych.
Czyżby peel stał się wilkiem? Wilki też się boją.
No dobra, basta, bo już nadinterpretuję.

Pamiętam, iż jeśli coś Cię gryzie, niepokoi, zalewa krwią - piszesz, po prostu wyrywasz wnętrzności.
mirek13 napisał(a):Bo ja traktuję wiersz jako sprawę drugoplanową. Moje są wyrazem chwilowych przeżyć, co jest natychmiast przelane. Nie liczę sylab, nie dobieram precyzyjnie środków. Jak mi źle to pruję żyły, wyrywam flaki i piję krew. A jak dobrze, to żenię ckliwie bohaterów.

Jakież to wydarzenia wywołały u Ciebie to pierwotne, wierne uczucie, którym gardzimy i na które wołamy: "strach"?

Bardzo spodobał mi się wiersz. Dynamika, środki stylistyczne, obraz. Tylko fragmentami niezdecydowanie w lęku, wahanie przed dopowiedzeniem. Jakiś strach blokujący język...?


Nooo, zostawiam 4/5.


Btw, co Wy wiecie o hermetyczności? Big Grin
emm, z tego co wiem to się zatapia smutki a nie lęki ^_^
Belcia, nie wywołuj pasków z lasu xDD
uprzedzam tylko, że ktoś może sie przyczepić, że nie ma czegoś takiego jak Titanik, jest Tytanik albo Titanic. Ale oczywiście to będą tylko nietoperze.
No cóż, trochę Obławą zaleciało i Lady Pank ;p Pamiętam, że gdzies tam w szkole sie mówiło, że jak się szło na dwójkę to się szło zatapiać tytanika, albo uwolnić orkę czy coś, ale metody z wybebeszaniem jeszcze nie znałem.
Hmm, taka postwierszowa rozkmina: czy jak ktoś mi wbije nóż w brzuch i jelita sie wyspią a do tego też będa poprzecinane i z nich się wysypie to czy będę mógł powiedzieć 'ale się zesrałem'? hmm. interesting.
Pasiasty, ta rozkmina wywołała we mnie historyczną lawinę informacji o wojnach polsko - kozackich. Jucha się leje, flaki plątają nogi, żyły robią za struny do gęśli. Tylko pala mi zabrakło w tym wierszu. Mówiąc absolutnie szczerze; kompletnie nie myślałem o "Obławie i Lady Pank przy pisaniu. Ale może coś podprogowo funkcjonowało.
BEL, dobrze pamiętasz moje pisarskie okoliczności weny. Oczywiście nie byłem na Titanicu i nie żarły mnie wilki, ale to co mną szarpało takie właśnie obrazy zaserwowało. Trochę niespójny jest ten przekaz rzeczywiście. Bo co ma Titanic do watahy? Ale tak mi się pod wpływem chwili pisało.
No to w każdym razie dzięki za pochylenie gałek nad tekstem.
Trochę niespójny jest ten przekaz rzeczywiście. Bo co ma Titanic do watahy?
Otóż to, święta racja, to samo pomyślałam, zanim przeczytałam dalszy ciąg wypowiedzi, jednak dość szybko doszłam do wniosku, że widocznie taki jest Twój styl, albo, taki styl i urok tego akurat wiersza.
No i jeszcze zapomniałeś dodać Everest...

Gdy dzisiaj skupiłam się nad tymi strofami mówiącymi o wilkach, wyobraźnia mi drgnęła, z większą uwagą wczytując się w słowa. Temat mnie zainteresował, chociaż, jak mówiłam już wcześniej, nie za bardzo wiem, o czym mówi ten utwór. Może dlatego, że nie wiem, czym dla Ciebie jest symbol Titanica.
Nie chcę wieszczyć ani zapeszyć, jednak myślę, że niedługo wrócę do tego wiersza, ponieważ jest w nim coś, co chciałabym, mimo wszystko, zrozumieć.
(02-04-2015, 12:40)mirek13 napisał(a): [ -> ]we krwi utopione moje Titaniki
morską głębią obmyte kawałki żelaza
lekki takt orkiestry roznoszą głośniki... (po co ten wielokropek?)

nawet mnie się zdarza
zapomnieć coś ...stracić eh (eh, eh - linijkę po wielokropku - dziwnie wstawionym - wyrzuciłabym)
pamięci zaraza (pamięci zaraza to jest to, co poeci lubią robić, czyli wpadanie w pułapkę ubogiej metaforyki)

wielkie już za mną wojny i pokoje (i dziwne inwersje za Tobą)
stosy trupów pożarte przez nowe watahy
trochę ciężko ... (brzydki wers, brzydki wielokropek)
na zmarzniętym Evereście stoję (tu trochę logika nie pykła, bo jak Everest może być zmarznięty - ano, w poezji może, ale nadal to trochę tanio brzmi)
uciekać dalej muszę
na lodowe łachy. (co tu nagle robi kropka?)


wilki
wilki chodzą stadnie (wilki, wilki)
który pierwszy w swym głodzie pierwotnym szaleństwie
bólu
wilczym strachomęstwie
do serca... do mózgu dopadnie - przypadnie (odwróciłabym na przypadnie - dopadnie, różnica jest, no i wielokropek...)

dobiegają z wyciem

pierwszy rozszarpuje kichy (niepoetyckie i nieprofesjonalne, nie pasuje)
drugi do ręki biegnie w azymucie (biec w azymucie?)
basior liczy straty sumuje wyniki
zanim żyły spruje patrzy ze współczuciem

jak pogrążają się w śniegu moje Titaniki


Zastanawiam się, czy Titaniki są poprawne, ale jeśli nie mam pewności, że nie, nie będę się czepiać.
Mirku, jesteś jednym z moich ulubionych userów, a chociaż upierałeś się, że żadnych zmian nie będzie, to mam wrażenie, że jeśli nie moje wskazówki, to na pewno wskazówki innych userów, bierzesz do siebie. Bardzo mnie to rozczula, bo widzę postępy. Nie jest to dobry wiersz, nadal jest trochę achromatyczne Twoje pisarstwo, ale zmiany są.
Mnie zastanowiły pewne elementy, które Ci wyłuszczyłam wyżej.
Nadal jest trochę niechlujstwa.

Pracuj, czytaj, komentuj, trzymaj się cieplutko.
Poczułam wewnętrzny przymus wywołania samej siebie do tablicy w celu zabrania głosu w obronie "KICHY" mirka13.
Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać dla przykładu pewien wiersz Juliana Tuwima "Ranyjulek". Poeta chętnie posługuje się zwrotami potocznymi, słownictwem kolokwialnym i gwarowym, wprowadza wulgaryzmy i brutalizmy językowe.
wymienię tylko kilka wersów wyrwanych z kontekstu.
Powinienem z wiatrami po ulicach się włóczyć,
Gwizdać, kląć, pohukiwać na psiakrew i psiamać!
na swą chwałę ustroić i na chwałę swą chlać,
Podnieść łeb, gwiazdy łykać i na nogach się chwiać!
(04-04-2015, 19:00)Antonia napisał(a): [ -> ]Poczułam wewnętrzny przymus wywołania samej siebie do tablicy w celu zabrania głosu w obronie "KICHY" mirka13.
Pozwolę sobie w tym miejscu przywołać dla przykładu pewien wiersz Juliana Tuwima "Ranyjulek". Poeta chętnie posługuje się zwrotami potocznymi, słownictwem kolokwialnym i gwarowym, wprowadza wulgaryzmy i brutalizmy językowe.
wymienię tylko kilka wersów wyrwanych z kontekstu.
Powinienem z wiatrami po ulicach się włóczyć,
Gwizdać, kląć, pohukiwać na psiakrew i psiamać!
na swą chwałę ustroić i na chwałę swą chlać,
Podnieść łeb, gwiazdy łykać i na nogach się chwiać!

Tym przykładem przyćmiłaś wiersz Mirka Smile
Lyssa, tak sądzisz? Nie miałam takiego zamiaru, powodowała mną tylko i wyłącznie chęć obrony. Mam nadzieję, że mirek doceni raczej moje starania.
Antonio, wskazanie Tuwima jest ze wszech miar słuszne. To mój ukochany poeta i często w jego poezji spotyka się kolokwializmy, które u niego uwielbiam, które nadają dynamiki i autentyczności jego wierszom. Odwołanie się do jego przykładu tylko mile mnie łechce.
Fanta analiza w większości jest prawidłowa. Konstrukcja i użyte znaki są u mnie raczej sprawą intuicji niż wiedzy.Jeśli zawieszam myśl i przechodzę do innej, to logiczne wydaje mi się użycie wielokropka. Everest jest w górnych partiach zamarznięty (w końcu ponad 4000 npm.). Mamy bieg na azymut. To tylko trochę poetycki zapis.
A że bardziej czuję się prozaikiem, niż poetą to niedoskonałości być muszą. Howgh.CoolSmile
Everest jest zamarznięty, ale nie zmarznięty... to nie to samo.
Jeśli zawieszasz myśl i przechodzisz do innej, możesz robić to znacznie lepszy i niedrażniący czytelnika sposób.
Dla mnie tłumaczenie typu "jestem bardziej prozaikiem..." to żadne tłumaczenie. Znam Twoją prozę. Podstawą pisania prozy jest znajomość zasad interpunkcji i sposobów operowania językiem, więc kopiesz pod sobą dołek tym tłumaczeniem, bo ja u Ciebie tego nie widzę.

Jest lepiej, nie spieprz tego.
Wink
xD

Cytat:Podstawą pisania prozy jest znajomość zasad interpunkcji i sposobów operowania językiem

Made my day. Znowu. Big GrinBig GrinBig Grin


No cóż, to może odwołanie do Kordiana na Mont Blanc, bo na Evereście było za nisk... za zimno...? Wink
Bel, nie rozumiem tym razem, naprawdę.
Huh
Stron: 1 2